Jakaś indiańska Juleczka w bojowym mejkapie szuka guza łażąc po lesie z tomahołkiem na sznureczku,
wali piruety jak jakaś Czarna Wdowa...
Kukoldy-pseudokrytycy spuszczają się, bo ona taka postępowa i wyzwolona...
A idźcie mi z tym gównem.
Całe szczęście, że nic za ten szajs nie zapłaciłem tylko go spiraciłem.