Jak się dział na tych gałęziach, to myślałem: "cholender, skąd oni tego gościa wytrzasnęli"?
Normalnie człowiek nie umie tak znikać, a ten skurczybyk ma taką szatę niewidkę. To było 26-27
lat temu. Nawet w Ameryce nie mieli komórek, a on umiał normalnie być niewidzialny. Czasami
reżyserowanie filmów wydaje się o wiele trudniejsze niż nam się wydaje. Tak samo, jak na
przykład z tą odciętą ręką, która jeszcze sama strzela z karabinu. Normalnie szok. Potem gościa
widzę w innym filmie, nakręconym później, a ręka jest z powrotem na miejscu. To był Carl
Weathers. Szał w kaloryferach. Czasami chciałbym zapytać tych speców z Hollywood, jak oni to
robią, że gościowi odlatuje głowa - w końcu to widać na ekranie - a on sobie potem normalnie
dalej żyje, jakby ten łeb mu nigdy nie odleciał. Że Arni z nim wygrał (z tym klientem z kosmosu), to
normalka, bo on zawsze wygrywa. Kiedyś gościa tak chwycił, że temu gały wyszły. Mi telewizor
mrówką idzie. Film jest naprawdę spoko. Klasyka.
Ostatnie dwa zdania potwierdzam, ale reszty wypowiedzi za bardzo nie ogarniam :D Chyba troszkę za dużo tych narkotyków było :)