Jak myślicie o czym powinna być kolejna część? Podobno grupa zabijaków podobnych do tych z pierwszej części ma zostać porwana przez predatorów na ich planetę gdzie mają odbywać się walki "gladiatorów". Jedyne co może być w tym fajnego to konkretne charaktery każdego z bohaterów za co bardzo polubiłem pierwszego predatora. Reszta wydaje się zbyt banalna i chyba nawet pojawienie się Arniego tego nie naprawi :P

Ja bym proponował opowiedzieć historię, która rozgrywałaby się przed wydarzeniami z jedynki. Nie wiadomo dokładnie po co do dżungli przybył odział Hoopera, których odnalazł z kolei odział Dutcha. Ich śmigłowiec prawdopodobnie został zestrzelony właśnie przez Predatora, a nie przez partyzantów. Żeby było ciekawiej Hooper wcale nie musiałby zginąć w walce z Predatorem (w jedynce Dutch znajduje jego nieśmiertelnik). Sam Dutch raz wspomniał, że Hooper nie dałby się tak łatwo złapać w zasadzkę. Dodałbym nawet kolejnego Predatora (chociaż to może być przesadą), który zostałby zabity przez Hoopera. Dlatego ten drugi tak zaciekle rozwalał kolegów Dutcha :P Szkoda, że już tak wiele czasu minęło od jedynki bo znalazłbym w filmie miejsce dla Carla Weathersa (Dillon), który powiedział Mac'owi, że także ma rachunki do wyrównania (mógł kłamać, że nie wie co zabija kumpli Dutcha, zresztą ciągle owijał w bawełne :P) Teraz niestety Carl wygląda jak pączek ;D

Co Wy o tym sądzicie i jak chcielibyście, aby wyglądała kolejna część Predatora? Moim zdaniem, jeżeli miałby w niej pojawić się Arnie to musiałby zginąć właśnie z rąk innego Predatora. Możliwe, że film nie byłby wtedy banalny. Jeżeli zrobią z tego totalną rozwałkę tylko z efektami specjalnymi to się załamie...