Weź znany doceniony film akcji/sf, powiel historię, dorzuć większą grupkę osób, rzuć ich w zupełnie inną scenerię (w tym przypadku inaczej się już nie da jak nie na inną planetę), podrasuj wroga w stylu Godzilla kontra Kosmogodzilla, dołóż więcej efektów sf, krwi i bardziej wysmakowanych scen mordu i "delicje" gotowe. Aaaa i na ostatek weź postać z którejś z poprzednich części, zrób z niej idiotę/wariata co uczyni nowych "bohaterów" lepszymi, mądrzejszymi, silniejszymi i może ktoś się skusi na seans. No tak na nową wersję lubianej potrawy skusi się nie jeden, ale takie przeładowanie niewielu zasmakuje...W pozostałych częściach pomysł pojedynku Predator
I może komuś tu przeszkadzać niesterydowa figura Brodyego, mi wcale, musi być typowo?Solą w oku powinna być choćby banalna jaskrawość i typowość postaci z tego szanownego grona zabijaków, jak i przewidaywalność tego, kto z nich przeżyje...
Film ostatecznie sprowadza się do mordobicia w stylu kiepskich horrorów klasy Piła itp. a scena z kręgosłupem przyprawić może o mdłości z zażenowania...