Moja interpretacja,moża wydac się błedna,flm obejrzałam jeden raz... mogłam pominąć szczegóły,bądź też ,wyidealizować sobie obraz jeszcze bardziej.Czasem jest takjak w tym filmie ,że oczekując czegoś nadzwyczajnego... interpretujemy w nazbyt wyszukany sposób,bo przecież to nie może być takie proste... Widzimy to co chcemy widzieć.Ja zrozumialam film w ten sposób:Po pierwsze,że film odkrywa przed nami tajniki iluzji...i nie tylko,także ma głębszy sens moze,że nie wszystko wygląda w ten sposób na jaki wygląda... A po drugie jaka jest cena sztuki... Jaką cenę ponosi artysta... Do czego jest się w stanie posunąć... Tak więc sztuka ma swojącenę:) Borden,tak jak mówił,wiódł podwójne życie,ani jeden z nich nie był szczęsliwy... Angien... tutaj sprawa troszkę trudniejsza... Sądzę,że sprawa z ta maszyą była taka,że rzeczywiście była to maszyna do klonowania... a nie tak jak publicznościsię wydawało (To pewniie oczywiste,także niczym odkrywczym nie zabłysnęłam:D),że to maszyna do przenoszenia...Za każdym razem Argien był ponownie zabijany... to była jego cena własnie...jaką ponosił za to co robił,za obsesję sztuki...Podkoniec widać przecież...w tych skrzyniach z wodą argiena.. kilkadziesiąt... Argien za każdym razem umierał... ponownie... Jeśłi historia z ta maszyną była prosztsza,to proszę o dodanie swoich opinii ,jeśłi to była o wiele prostsza sztuczka... która przeoczyłam,a być może... na nią nie wpadłam:D:D:D P.SOgólnie w filmie doszukiwałam się jakiegos głębszego sensu... bo było jakies nawiązanie do nauki... często wątek się powtarzał ,to Edison... to słowa,że "iluzja to tak naprawdę nauka" Może reżyser specjalnie wprowadzał takie zamieszanie do filmu... aby troszkę "zamieszać" w głowach widzów... Tutaj kwestia klonowania... że potem ta maszynę chcieli zniszczyć... Myślę,że historia taka dość wielostopniowa,wielowątkowa... wymagająca wielu interpretacji... itd.itp. trudno film ując w któtkich jednoznacznych zdaniach ,czy opiniach.Tak myślę.Jeśłi się mylę, prosze o wyprowadzenie mnie z błędów mojego naiwnego umysłu...
Nie, historia z maszyną była właśnie taka, jak opisałeś. W sumie też rpóbowałam doszukać się jakiegoś drugiego dna, ale po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku, że drugiego dna w rzeczywistości nie ma, wszystko jest w miarę przejżyste. Żaden z iluzjonistów nie był szczęśliwy. Poza tym, jeśli film był dla Ciebie wielowątkowy, to przeczytaj proszę książkę, tam to dopiero się zamotasz :P Ogólnie film jest dobry, daje do myślenia, ale niestety gorszy od książki.
Na pewno tak zrobię:) Skoro mówisz,że lepiej sięgnąć po ksiązkę.... na forum było kilka opinii,niektórzy mówili,że jednak film o wiele bardziej ich przekonał niż ksiązką... Tak czy inaczej warto się dowiedzieć kto ma rację:)
W filmie wyraznie jest pokazane, ze maszyna klonuje.. No bo na logike skad by sie wzielo to stado kapeluszy? dwa koty? czy trupy w tych "skrzyniach"? ba jakim prawem Angier by żył...? to sie nie ma co doszukiwac drugiego dna... bo to akurat w filmie jest wyraznie pokazane...
Ten glebszy sens w filmie to raczej nie sztuczki magiczne tylko obsesja (ktora najwyrazniej Nolan bardzo lubi). Wlasnie niepotrzebnie w sztuczkach doszukiwac jakiegos glebszego sensu bo sa one banalne... (w ksiazce to tak ladnie pisalo ze iluzjonisci chronia swoje sekrety nie dlatego ze sa wielkie i skomplikowane tylko dlatego ze sa trywialne...)
PS. co do ksiazki to sie nie zgodze... ja osobiscie uwazam ze film/scenariusz Nolana jest taka ulepszona wersja Prestizu. i mnie bardziej podobal sie film