Nie mam zielonego pojęcia czy w poprzednim temacie ktoś poruszył kwestie różnic pomiędzy książką a filmem. Po prostu przyznaję się otwarcie- nie mam czasu czytać wszytskich wypowidzi forumowiczów. Dlatego zakładam kolejny temat. Ja jestem świeżo po przeczytaniu książki i dwukrotnym obejrzeniu filmu i jestem pod niesamowitym wrażeniem zarówno powieści jak i filmu. Nie mogę wyrazić słowami mojego podniecenia! Mam naprawdę dużo do powiedznia na temat książki i filmu, ale najpierw czekam na kogoś kto napisze, że też czytał ksiązke i chciałby podyskutować, ponieważ nie chce pisać mych słów do "eteru" ;p Jeśli ktoś jest zainteresowany to piszcie w tym temacie lub na stefamadeinpoland@gmail.google.com czekam na odpowiedzi!
W ogóle się nie postarałaś. Było kilka takich tematów, ale odpowiedzi mało. Moje spostrzeżenia na temat różnic ksiązki i filmu zawarłem w tym, starym temacie.
http://www.filmweb.pl/topic/569951/Książka%2C+a+film...%3Cspoiler+alert%3E.html
To było jeszcze kiedy byłem również podrajcowany prestiżem książkowym i filmowym jak ty teraz:D
Może znajdziesz punkt zaczepny;]
Cieszę się, ze ktoś mi odpisał. Mam mianowicie kilka pytań. A odnośnie Twojej wypowiedzi na temat róznic między książką a filmem to (możliwe, ze w moim wydaniu książki- wydawnictwo ZNAK tłumaczenieKrzysztofa Mazureka) ostatni etap sztuczki iluzjonistycznej jest nazwany "efektem" lub "prestizem". Ale wracając do moich pytań. Po pierwsze co myślisz o postaci, którą na samym końcu książki spotyka dziennikarz Andrew Westley w krypcie Angierów? ja uważam, ze jest to ta "niedokończona" przed 100 laty kopia Angiera. A po drugie: napisałeś, ze podczas wystepu Angiera (ten, w którym Borden wyłaczył maszyne) zapadnia nie zostaje uruchomiona. Jaka zapadnia? Numer Angiera (tak mi się wydaje) polega na tym, ze jest kopiowany w określone miejsce teatru. Natomiast prestiż zastaje "usówany" ze sceny przez ascystenta Angiera. Czyż nie? No i ostatnia kwestia. Nie rozumiem skąd Angier wziął "ciało" na swój pierwszy pogrzeb (ten udawany). Tłumcze sobie to tak, ze skorzystał z jednego ze swoich prestiżów. AHA! jeszcze jedno. W filmie podczas "W oka mgnieniu" jeden z Angierów musiał zginąć. A w książce? Te presize byly chyba już martwe <?>. Prosze odpisz bo chce poznać zdanie innego czytelnika. A czy mam rozumieć, że Ty juz nie jesteś podrajcowany tym filmem i książką? Moim zdaniem powieść zosatwaja na człowieku "trwalszy" ślad niz tylko na kilka tygodnii. Moim zdaniem książka 100 razy lepsza. Pozdrawiam.
kurde, z perspektywy czasu to widzę, że już sporo rzeczy pozapominałem.
Gdyby ktoś mi odpisał w momencie gdy napisałem ten temat...:D
Film oglądałem na pokazie przedpremierowym, a książkę pprzeczytałem jakoś w pare dni po obejrzeniu filmu no i teraz to już niestety nie za bardzo pamiętam książki (film stanowczo bardziej mi się podobał i czekam cały czas na polskie wydanie DVD). Teraz to już pół roku minęło pamiętam różnice książkowe jak przez mgłę...ale postaram sie opisać coś tam co pamiętam.
"Po pierwsze co myślisz o postaci, którą na samym końcu książki spotyka dziennikarz Andrew Westley w krypcie Angierów? ja uważam, ze jest to ta "niedokończona" przed 100 laty kopia Angiera."
tak, również tak uważam.
"A po drugie: napisałeś, ze podczas wystepu Angiera (ten, w którym Borden wyłaczył maszyne) zapadnia nie zostaje uruchomiona. Jaka zapadnia? Numer Angiera (tak mi się wydaje) polega na tym, ze jest kopiowany w określone miejsce teatru. Natomiast prestiż zastaje "usuwany" ze sceny przez ascystenta Angiera."
Kolejny szczegół, którego dziś nie mogę być pewien. Skoro napisałem wtedy o zapadni to pewnie doczytałem się o niej w książce. Aczkolwiek dziś nie dam głowy czy to prawda, bo też nie mogę sprawdzić (pożyczałem książkę z biblioteki).
"Czyż nie? No i ostatnia kwestia. Nie rozumiem skąd Angier wziął "ciało" na swój pierwszy pogrzeb (ten udawany). Tłumcze sobie to tak, ze skorzystał z jednego ze swoich prestiżów"
Bardzo słabo to pamiętam...ale hmm...to byłby najprostszy sposób.
"A czy mam rozumieć, że Ty juz nie jesteś podrajcowany tym filmem i książką?"
No wiesz, to było pół roku temu, zdąrzyło mi przejść:D a no i były też inne filmy i inne książki:D choć wciąż czekam na dvd prestiżu... Aczkolwiek mało które dzieło tak mnie nakręciło jak prestiż, że z własnej woli(nie jakiegoś przymuszenia do przeczytania znanej i lubianej książki) wziałem do ręki oryginał literacki, dyskutowałem sporo na filmwebie i cały czas czekam na płytowe wydanie(które swoją drogą strasznie długooo się pojawia...;/)
heh bardzo podziwiam Twoja pamięć. Ja mino tego ze cos baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba to i tak zapominam nie tylko szczególy ale i ważniejsze wątki. Ale nie nawiązałes do jeszcze jednej kwestii: "AHA! jeszcze jedno. W filmie podczas "W oka mgnieniu" jeden z Angierów musiał zginąć. A w książce? Te presize byly chyba już martwe <?>." A dla wszytskich zainteresowanych (na razie ich niweileu ;p) podaje mój adres- tym razem poprawny stefamadeinpoland@gmail.com
"W filmie podczas "W oka mgnieniu" jeden z Angierów musiał zginąć. A w książce?"
właśnie tego już nie pamiętam. ale tak na 90% wydaje mi się, że przy kazdym numerze jeden Angier ginął i odradzał się nowy. Wg mnie było podobnie jak w filmie - oryginał gdzieś wpadał i tam zostawał "zneutralizowany";], a kopia pojawiała się w jakimś innym miejscu. Tylko z tego co pamiętam w książce nie było pojemnika z wodą...tylko...hmm...mam w tym momencie czarną dziurę w pamięci...niestety:D
ja wlasnie wczoraj skonczylam ksiazke film ogladalam juz 3 razy.
no coz zadziwila mnie liczba roznic miedzy ksiazka a filmem ale i tak film uwazam za lepszy chociaz sa porownywalne:)jestem zachwycona zarowno oryginalem jak i interpretacja. bardzo trafne jest tez dobranie aktorow do rol majstersztyk:)ciesze sie ze jest wiecej nas tu ktorzy podziwiamy magie i geniusz tych dziel:)