Ogolnie film byl ostro pokrecony, ale wydaje mi sie, ze nie skumalam tylko jednej rzeczy. Jak Alfred dogadal sie z bratem blizniakiem, ktory z nich ma siedziec w wiezieniu i zostac powieszony? :D
Przyjmując, że prawdziwy Angier zostawał w maszynce to zginął po pierwszym spektaklu topiąc się. Klon musiał być równorzędną postacią do Angiera i wiedział wszytstko to co Angier. A jeżeli to Angier się przenosił, to i tak prawdziwy Angier ginie od strzału po pierwszym klonowaniu (a że klon był równożędny, czyli poprostu identyczny do Angiera to mógł pomyśleć, że jest prawdziwym Angierem). A ostatni już Angier ginie od strzału Bordena.
Ciekawi mnie tylko co łączyło Bordena z Teslą. No bo przecież niewiedział o maszynce do klonowania. Gdyby wiedział to by nie był wystraszony widząc tonącego Angiera, no i nie był by zdziwiony widząc Angiera jako Lorda (niepamiętam jak się nazywał) siedząc już w więzieniu.
Ciekawy jest jeszcze ten fakt, że Borden dowiedział się o tym chińczyku i o tym, że chinol udawał cały czas jak już był dorosły, a nikt wcześniej nie wiedział o tym, że ma brata. Chyba, że oni przyjeli ten tryb życia już wcześniej. Ale myślę, że to poprostu jest nieistotne i daltego nie jest wyjaśnione.
Obejrzyj film jeszcze raz tylko tym razem uważnie. Bo akurat do tego wątku wkrada się cześć scfi tego filmu. Maszyna jaką kupił Angier od N.Tesli oprócz tego że przenosiła rzeczy w niedalekie miejsce to do tego dokonywała kopiowania tej przenoszonej rzeczy, Nie strzelał sobowtór do Angiera tylko oryginał do kopi lub kopia do oryginału (tego już nie wyjaśnię). Tonie kolejna kopia, a na końcu Alfred strzela do (jak się zdaje oryginału ale równie dobrze można przyjąć do ostatniej kopi). Naprawdę należy ten film oglądać uważnie.
Nie no, oczywiste jest zarówno że Borden miał bliźniaka, jak i to że bliźniacy byli „różni” – w końcu nie bez powodu ich żona wielokrotnie powtarzała „dziś ci wierzę”, „dziś ci nie wierzę”.
Palce II zostały ucięte bardzo dawno, niemal na początku – żona Bordena pyta wtedy „dlaczego znowu krwawią?” – mogło to być tylko w okresie, gdy rana I jeszcze się dobrze nie wyleczyła.
Gdy tylko pojawiła się sztuczka, przypomniał mi się ten moment i od razu wiedziałem – sobowtór, prawdopodobnie bliźniak.
Oczywiście, że sztuczki obu stron były inne – na tym właśnie polega pomysł filmu. Wersja z klonem Bordena nie ma sensu, wyżej wskazano wszystkie nielogiczności.
A genialne w filmie są nie zagadki ostrego jak brzytwa scenariusza, tylko pokazanie charakterów. Bliźniaków Alfredów, którzy niezależnie od tego jak mocno się różnili, obaj poświecili całe życie/życia na tworzenie iluzji (jak Chińczyk na początku). Oraz Angiera, który nie wahał się dla „prestiżu” przed zbrodniami i własną śmiercią.
Bo ginął zawsze „oryginalny” Angier (pierwszy raz także), maszyna zawsze wysyłała kopię na pewną odległość (patrz: kapelusze i kot u Tesli), zaś tego pierwszego zapadnia podczas występu wrzucała do wody. Wymyślił to w ten sposób z powodu takiej właśnie śmierci żony oraz opowieści Cuttera, że tonący umiera w piękny sposób, bo przecież nie musiał akurat tak tego załatwiać. Mógł wpadać w coś innego, co by go zabijało szybko i od razu.
Zdanie „nie wiesz czy będziesz człowiekiem w skrzyni czy prestiżem” należy rozumieć w inny sposób – jako stare pytanie science fiction czy kopia po teleportacji jest to tylko TAKA SAMA, czy też TA SAMA istota, co oryginał? Twórcy filmu o takiej tematyce w kulturze anglosaskiej po prostu nie mogli nie zetknąć się z tym znanym dylematem, a tutaj mają nie tylko teleportację, lecz nawet duplikację. Więc I nigdy nie wie czy umiera naprawdę, czy staje się w pełni tym „nowym”. Natomiast II od razu wie, że jest idealną kontynuacją, ale o własnym, odrębnym „ja” i dlatego po pierwszej próbie reaguje szybciej i zabija „starego”.
Potem za każdym razem „nowy” sam staje się I, wchodzi w jego buty, ale sam nie przeżywa doświadczenia śmierci, bo dziedziczy wspomnienia tylko do momentu duplikacji, zaś śmierć „starego” zawsze następuje później. Więc za każdym razem każdy kolejny Angier umiera pierwszy raz. Umrzeć w jednym życiu można tylko raz ;D
Wielki błąd w rozumopwaniu-albert znie został sklonowany,miał prawdziwego brata bliźniaka! Gdzie macie choć słowo o klonowaniu?! Oni byli braćmi!
A drugi błąd w rozumowaniu jest że maszyna skopiowała ciało fizyczne bez umysłu... Ciekawe jak skoro umysł też jest ciałem fizycznym... Może ktoś kto go niema o tym nie wie że jest takie coś jak mózg i tam jest pamięć i to wszystko inne które nazywa się umysłem. Ty by wszystko tłumaczyło.
A trzeci taki że był jakiś klon. Nie było klona. Był jeden Angier a potem robiło się dwóch. Jedynie dla jednego Angiera drugi mógł się wydawać klonem i odwrotnie ale oczywiście tak nie było.