Ogolnie film byl ostro pokrecony, ale wydaje mi sie, ze nie skumalam tylko jednej rzeczy. Jak Alfred dogadal sie z bratem blizniakiem, ktory z nich ma siedziec w wiezieniu i zostac powieszony? :D
nikt się nie dogadywał - każdy z nich był inny, jednemu bardziej zależało na rodzinie i dlatego ją miał, a drugiemu na magii, i dlatego bardzo prawdopodobne jest, że to ten drugi zawiązywał ostatni węzeł żonie Angiera, że to ten drugi zepsuł sztuczkę Angiera z ptakiem oraz z dublerem i właśnie jemu bardziej zależało by odkryć sekret ostatniej sztuczki Angiera, to on wszedł pod scenę i to on wylądował w więzieniu, dlatego był taki spokojny przed wykonaniem wyroku, wiedział, że jest to w jakis sposób... sprawiedliwe...
No ok, ale czy był spokojny? Przecież Angier przyszedł do niego przed edzekucją jako Lord Jakiśtam, więc myślał, że jednak przeżył, a nie wiedział o tym, że maszyna klonuje...
spokojny był w kwestii, który z nich odpowiada za to co zrobił/zrobili Angierowi, nawet jeśli teraz był niewinny i nie przyczynił się do jego śmierci, oraz który z nich powinien zająć się małą Jess
to że zobaczył Angiera żywego to zupełnie inna sprawa - nikt nie byłby spokojny czekając na stryczek za zabicie kogoś kto właśnie śmieje ci się prosto w twarz
Wydaje mi sie, ze ten ktorego powieszono byl klonem, Alfred zawsze byl pokazany w okularach i brodzie, wsypal swojego sobowtora aby okazac sie lepszym magikiem.
Po pierwsze to "obaj byli klonami i obaj nimi nie byli". Nie można wskazać który był klonem a który nie bo obaj w chwili sklonowania byli symetryczną osobą. W sumie dziwne że Alfred nie domyślił się jak Angier to robi, skoro sam był w takiej maszynie. dziwne też że Angier nie zdemaskował przebierańca gdy go złapał. mógł dokładnie mu się przyjrzeć a ze sam siedzi w tej branży to bez problemu rozpoznałby że ktoś ma doklejona brodę i włosy. dziwne tez jest że skoro Alfred widział zapadnie, wiedział o klonowaniu, i widział wyjeżdżające paczki nie domyślił się co robi Robert.
Co do niejasności który był który. niech Alfred 1 to ten co kochał zonę a Alfred 2 to ten który kochał asystentkę. Nie wiedzieć czemu czasem wymieniali się rolami o czym dowiadujemy się dopiero pod koniec filmu. Powieszony został Alfred 1, bo bardzo cierpiał z powodu braku córki, zaś drugi dokonał zemsty na Angierze. czemu akurat pierwszy znalazł się wtedy w teatrze? bo pewnie była jego zmiana, albo drugi chodził już tyle razy że i pierwszy chciał to zobaczyć i od razu poszedł dalej aby
no dobrze to zabawmy się, przyjmijmy przez chwilę waszą tzw "wersję" :P
skoro Alfredzi byli klonami, to znaczy Tesla miał już maszynę, skoro tak to dlaczego tak długo kazał czekać Angierowi zanim ją sprzedał... mógł to zrobić od razu biorąc wielką kasę
...dziwne że Alfred nie domyślił się jak Angier to robi, skoro sam był w takiej maszynie... może prototyp maszyny powodował amnezję a potem dopiero został poprawiony :)
...Angier nie zdemaskował przebierańca gdy go złapał... technicznie to nie on go łapał i od razu wsadzili go do skrzyni, więc go nawet nie widział a że tak proste rozwiązanie, jak to że Alfred ma klona :P, nie przyszło mu do głowy to nawet tam nie zajrzał
...Powieszony został Alfred 1, bo bardzo cierpiał z powodu braku córki... ???? czyli w Twoim świecie wieszają tych którym kogoś brakuje, bardzo ciekawe i ... przejmujące ;) tylko dlaczego mu jej brakowało przecież cały czas CÓRKA była z nimi
I to wszystko, zabrakło weny?
nawet zabawne założenie, ale jak już fantazjujesz to warto trzymać styl do końca, a może wtedy paru zdezorientowanych widzów da się wciągnąć w taką zabawę
moim zdanie powieszony zostal tez ten 'zly', zly bo interpretuje ten film w kontekscie junguwskiego cienia i jazni, wiec wyrozniam 'dobrego brata blizniaka' i 'zlego brata blizniaka',zmieniali sie w zyciu bo dzielili jedna jazn,gdy jeden stawal sie Bordenem drugi przestawal nim byc obojetnie co by sie nie dzialo, to jest wlasnie najciekawsze: rozdwojenie jazni podzielona na dwoje ludzi! gdy pytali sie go czy cos zrobil a wtedy Bordenem byl kto inny mowil poprostu ze nie pamieta
z tym ze 'zly' jest ten ktory doprowadzil do smierci zony Angiera i kochal asystentke dobry to ten rodzinny i bardziej spokojny ale obaj byli bezwzgledni dla siebie jak i dla innych
tyle teori ale najwazniejsze w tym jest to 'zly' byl spokojny na egzekucji bo to byla sztuczka,zegnajac sie z dziecmi wiedzial z jego brat(ich ojciec) sie nimi zaopiekuje ale w tym czasie byl Bordenem a wiec tez je kochal bo Borden je kochal( plus to ze byl ich wujkiem), powiedzial na koncu 'patrz uwaznie', egzekucja byla ostatnia najwieksza sztuczka braci pt. zabili go i uciekl, jej prestiz nastapil w momencie ggdy drugi brat sie ujawnil, 'udowodnil' ze jest lepszym magikiem,
gdyby nie zalezalo im na prestizu to mogli by zdemaskowac Angiera 'but the show must go on'
no nie do końca moge się zgodzić że jeden Borden był "zły". On był raczej nieroztropny, ryzykant, jednocześnie był pełen pasji, gdyż to zapewne on był "motorem" ich duetu.
Jeśli chodzi o podział osobowości to można włączyć w to Angiera a wtedy pojawi nam się pierwiastek zła, w przeciwieństwie do Bordena "rozrabiaki" on był zazdrosny i mściwy, był gotów posunać się do tego by z zemsty odebrać dziecku ojca...
Co za bzdury. Nikt z nich nie wybierał, który trafi do więzienia. W więzieniu wylądował ten, który był Bordenem w dniu aresztowania (a raczej nocy, kiedy wszedł za scenę Angiera). Jedyną rzeczą, która ich odróżniała była miłość do dwóch różnych kobiet. Poza tym byli idealnie tacy sami - dzielili takie samo oddanie magii i ten sam stosunek do Angiera.
samo to że wybrali inne kobiety, jedna zwykła dziewczyna, a druga kolorowy motyl ze sceny, świadczy o tym że nie byli idealnie tacy sami. To byli bracia a nie klony :P
Jeśsi dobrze pamiętam to przed pojściem na ten występ "narwany" Borden jakby się tłumaczył przed tym drugim, że tam chodził...
Rzeczywiscie przed tym wystepem jeden powiedzial do drugiego, ze koncza z konkurowaniem i ze juz tam wiecej nie pojda. Drugi jednak poszedl.
Niemniej nie mozna powiedziec, ze jeden byl narwany, a drugi nie - chocby dlatego, ze w czasie ich ostatniej rozmowy na wolnosci ten, ktory przezyl, nie mogl utrzymac nerwow na wodzy.
Obaj mieli taka sama nature, jeden byl tylko bardziej ciekawy akurat owego feralnego wieczora. Ślepy traf, i tyle.
wg mnie jednak mieli różne temperamenty i było to widać
np. jeden zawiązuje tajemniczy węzeł żonie Angiera, czyli podejmuje ryzyko wbrew opini innych, a drugi idzie na pogrzeb - bo trudno mi uwierzyć, że poszedł ten sam i bezczelnie by kłamał, że nie pamięta jaki węzeł zrobił.
Wbrew pozorom bliźniacy mają często odmienne charaktery. Gdyby byli tacy sami a nie uzupełniali się to trudno byłoby im utrzymać "swoją" tajemnicę, któryś musiał być tym co "napędzał" a drugi musiał być tym na kim można polegać inaczej popełnili by więcej błędów i jeszcze doszło by do rywalizacji między nimi... te różnice między nimi pokazano subtelnie, by ich tajemnica zbyt szybko nie wypłyneła, ale one były
ale to tylko moje zdanie :P
to ze byli rozni nie ulea zadnej watpliwosci, dwie calkiem inne osobowosci i oddzielne zycia, wlasnie na tym polega zabawa ze wydaje sie jakby Borden mial rozdwojenie jazni a tu jest jedna jazn na dwoch, ale oczywiscie nie wybrali kto pojdzie do wieznia bo nie planowali teo, jednak wykorzystali warunki do ostatniej sztuczki
nie mowie ze jednen byl zly a drugi dobry daltego to pisalem w cudzyslowie, chodzi o to ze ten 'zly' byl jungowskim cieniem ciemna strona osobowosci Bordena, mowi sie ze kazdy ma swojego zlego brata blizniaka ktory jest odpowiedzialny za rozne nasze wybryki a tutaj jest to w doslownym znaczeniu
co do Angiera to tak jednoznacznie bym go nie klasyfikowal bo on zmienil sie calkowicie po smierci zony, trudno jest ocenic czy bardziej pragnal zemsty czy slawy, prestiz byl dla niego wazny bo wiedzial jak wazny jest dla Bordena wiec im byl lepszy i bardziej popularny dawala mu to satysfakcje ze drazni Bordena i zabiera mu to na co najbardziej mu zalezy, ale dla zemsty poswiecil slawe wiec chyba slawa byla do niej kluczem,
obydwaj raczej grzeczni nie byli
ja nie moge tylko do końca załapać czemu Borden wysłał Angiera do Tesli, bo Tesla ostatecznie nie miał nic do jego brata, choć obaj, Borden (który?) i Angier lubili oglądać "magię" Tesli
Moim zdaniem Angier nie zmienił się po śmierci żony, bogaty paniczyk który miał kapryś być sławny i podziwiany. Wydaje mi się, że ona była taką lina ratunkową dla niego - dzięki niej część bestii w nim pozostawała uśpiona. Jeśli nawet na początku mścił się za żonę to szybko mu to przeszło - w chwili gdy Bordenowie pokazali swój numer. Angier miał talent, był showmanem, ale nie był , miał pieniądze, miał Cuttera, ale nie potrafił stworzyć czegoś czym zadziwiłby świat, w przeciwieństwie do Bordena
mimo całej miłości do żony to jednak urażona duma i zazdrość była powodem zemsty
poświęcenie sławy? jak bardzo może satysfakcjonować sukces z setką skrzyń ze zwłokami samego siebie, to duży balast, każdy kolejny występ to kolejny trup – z czasem tajemnica wyszła by na jaw, coś takiego trudniej ukryć niż brata bliźniaka…
True.. true...
Wiem, że to wiele nie wnosi, ale jak dla mnie masz rację w każdym słowie i kto myśli inaczej powinien to chyba przemyśleć jeszcze raz.
zgodze sie ze nie nie dzialal tylko dla zemsty, szczegolnie widac to jak wynajeli sobowtora a Angier byl niezadowolony ze nie jemu przypada prestiż, nie wiadomo co planowal z cialami bo poprostu skorzystal z okazji aby zemscic sie na Bordenie i zamknal cala sprawe, byl akurat bardziej popularny i dlatego semsta mial sens bo raczej kdyby usunal Bordena wczesniej to wygral by tylko w polowie
racja, statysfakcji raczej nie odczuwal wiedzac ze kazdego wieczoru ma zginac
mam jednak takie wrazenie ze postac Angier miala jeszcze duzy potencjal ktory nie zostal wykorzystany, Borden jednak jest ciekawszy
Zgadzam się z Vimo, w momencie gdy Robert Angier dostaję dziennik Alfreda Borden, przyznaje, że ma gdzieś swoją żonę ;]
btw.
Co za ironia, codziennie ginął jak swoja żona :f
Trochę nie jasno się wyraziłem,
Angier kochał swoja żonę, na początku chciał ją pomścić, dociekał prawdy na temat supła, chociaż wiedział jak naprawdę było, chciał by Borden przyznał się, że zabił osobę którą kochał.
Jednak, kiedy dostaje dziennik Bordena, zapomina o żonie, górę bierze obsesja i chęć poznania sekretu.
Podsumowując, Angiera i Bordena interesował bardziej Prestiż, niż Miłość..
Moim zdaniem na końcu filmu jest remis, jeśli chodzi o konfrontacje magików, prestiż z jednej jak i z drugiej strony wywołuje taka sama "minę" u obu panów. Angier dowiaduje się że Borden miał brata bliźniaka, a Borden, że Angier klonował ludzi ;f
wg. mnie to nie do końca prawda ('dzielili takie samo oddanie magii i ten sam stosunek do Angiera'). Bliźniak I, którego przez cały film znamy jako Bordena jest magii bezgranicznie oddany i to on nie może odpuścić Agierowi, jeśli chodzi o 'Prawdziwie przeniesionego człowieka' <czy jak tam to sie nazywało>, dla niego magia jest wszystkim, Bliźniak II, którego znamy jako instruktora sceny Bordena, bardziej cenił miłośc(wg. mnie), bardzo kochał żonę i córeczkę, nie zależało mu tak bardzo na odkryciu sekretu Angiera. To pierwszy Bliźniak chodził na każde przedstawienie i w końcu trafił pod scenę, skąd zabrano go prosto do więzienia, osądzono i, ostatecznie, powieszono.
Wszystkim mającym wątpliwości co do zrozumienia treści radziłabym przeczytać książkę Priesta.
Ogolnie film byl ostro pokrecony, ale wydaje mi sie, ze nie skumalam tylko jednej rzeczy. Jak Alfred dogadal sie z bratem blizniakiem, ktory z nich ma siedziec w wiezieniu i zostac powieszony? :D
nikt się z niki nie dogadywał - w złym miejscu i o złej porze znalazł się ten bardziej narwany i wścibski z braci, tak się złożyło, że to nie on był ojcem dziewczynki...a za to prawdopodobnie on zawiązał pechowy węzeł żonie Angiera
Moze sie myle, ale ja odebralem ten film zupelnie inaczej niz wiekszosc z was moze dlatego ze dopiero za drugim razem wsluchujac sie uwaznie w dialogi! zrozumialem o co chodzi.
Na poczatku filmu pojawia sie chinczyk i numer ze zlota rybka oraz odpowiedz co jest w stanie zrobic iluzjonista zeby jego sekret nie wyszedl na jaw. Ale skupmy sie na Bordenie i Angierze i ich sekretach!
Przede wszyskim Borden nigdy nie mial brata blizniaka ( Fallon- jego asystent byl jego klonem ). To Borden jako pierwszy dotarl do Tesli, ale wykorzystujac maszyne po raz pierwszy przestraszyl sie i nie klonowal sie dalej. Borden kochal swoja zone, a klon asystentke. Dla "przeniesionego czlowieka" poszli dalej i tak jak chinczyk zmienili cale swoje zycie poza scena w przedstawienie, w ktorym wystepowali jako Borden i Fallon. Wszystko to komplikuje fakt, ze zamieniali sie w tym przedstawieniu rolami ( Borden byl soba lub Fallonem w zaleznosci od dnia i na odwrot co jest wytlumaczone w ostatniej rozmowie miedzy Bordenem a Angierem).Żona Bordena odkryla ich sekret, pzred powieszeniem sie, mowi do Bordena ( byl akurat dzien w ktorym Borden nie byl soba! )cytuje: " ja wiem czym ty jestes ". Potwierdzeniem tego, ze Borden pierwszy dotarl do Tesli jest fakt, ze w obliczu smierci swojego klona zdradza Angierowi sekret i pisze na kartce "TESLA" po czym odkopuje swojego klona.
Teraz zaczyna sie najlepsze, Angier wyjezdza do Ameryki i wraca z maszyna do klonowania i zaczyna wystepowac ze swoja wersja "przeniesionego czlowieka". W filmie jest pokazane, ze Borden nie wie jak on to robi i zaczyna sledztwo zeby to odkryc co moze bardzo zmylic widza. Tak naprawde Borden doskonale wie na czym to polega
( przeciez to on dal Angierowi namiar na Tesle! ), ale za to jego klon o tym nie wie i to wlasnie on chodzi ogladac przedstawienia az w koncu niefartownie znajduje sie pod scena gdzie widzi tonacego Angiera i zostaje oskarzony o zabojstwo i trafia do wiezienia. Okazalo sie ze klon nie wiedzial o Tesli co oznacza ze pamieta tylko to co zdarzylo sie po klonowaniu!
Oczywiscie nie jestem pewnien czy przyjalem dobry tok rozumowania bo mam jeszcze kilka watpliwosci, ktore lamia moja teorie:
1) Borden nie ma palcow w momencie kiedy sie klonuje a okazuje sie
ze jest taka scena w ktorej ucina palce klonowi zeby go upodobnic
do siebie w 100%.
2) Druga watpliwosc jest duzo wieksza...w scenie kiedy Angier pierwszy
raz korzysta z maszyny do klonowania powiedzmy ze to on zostaje
w maszynie, lapie za bron i zabija swojego klona, ktory pojawil sie
5 metrow dalej kolo skrzyni. Skoro oryginal zostaje w maszynie
oznaczaloby to ze w trakcie pierwszego przedstawienia prawdziwy
Angier ginie poniewaz zapada sie pod scene i sie topi a klon
pojawia sie na balkonie. Zgodnie z moim wczesniejszym przekonaniem,
ze klon nie pamieta tego co bylo przed klonowaniem, drugiego
przedstawienia by nie bylo bo klon nie wiedzialby na czym
polega ta sztuczka ( tak samo jak bylo w przypadku klona
Bordena ). Rozumujac w druga strone ze to klon zostaje w maszynie
a oryginal sie przenosi to prawdziwy Angier zostalby zastrzelony przy
pierwszym uzyciu maszyny przez klona czyli tak czy siak prawdziwy
Angier ginie.
Jezeli ktokolwiek potrafi wyjasnic moje watpliwosci prosze o odp. bo do konca nie jestem pewien czy przyjalem dobry tok rozumowania z tym klonem Bordena, moze faktycznie byl to blizniak bo tez kilka rzeczy moglo by na to wskazywac ale o tym bylo juz wyzej.
zostało to wyjaśniane już z tysiąc razy - wystarczyło poczytać forum
odpowiedz sobie na pewne pytania
- dlaczego Tesa miał dla zwykłego biedaka magika zbudować maszynę do klonowania - skoro i dla Bordena i dla Angiera bardziej wygodna by była maszyna do przenoszenia - to były takie czasy, że o klonowaniu nawet nikt nie myślał a sposobach transortu na pewno
- dlaczego Tesla zwodził Angiera skoro potrzebując pieniędzy mógł mu maszynę po prostu sprzedać
- dlaczego uważasz, że Borden nie mógł mieć brata bliźniaka - szczególnie że widać wyraźne różnice w ich zachowaniu np. w związku ze śmiercią żony Angiera - to dwie róźne osoby
klon byłby taki sam, tak samo wścibski i chętny do dokuczenia Angierowi - np. zepsucie mu numery z klatką na ptaka
- żona "myślała" że wie jaka jest jego tajemnica - ale nie ta o której myślisz, to była prosta dziewczyna a jej mąż raz płonął uczuciem, był czuły i dobry a innym razem był tylko uprzejmy, gdy pojawiła się Olivia wręcz wrogi, to doprowadziło ją do depresji, szaleństa itp gdyż mając dziecko nigdy by go nie zostawiła temu czemuś czyli klonowi - prędzej by uciekła,
- Borden zna Agiera - w końcu ten strzelał do niego i dlatego się zabezpieczył, stworzył fikcyjny pamiętnik, zaszyfrowany a kluczem był TESLA, dlaczego? bo był bardzo daleko i to gwarantowało, że jeśli Angier da się nabrać to będzie to jednak długa podróż, a ten czas pozwoli mu na zachowanie jego tajemnicy
- skoro klon jest klonem to zna wszystkie czyny i myśli swojego pierwowzoru do momentu postania samego siebie - więc pierwowzór wchodzi do maszyny klonującej a potem jest ich dwóch to jakim cudem klon nie wie skąd się wziął?
a gdyby, jak twierdzisz pamiętał tylko to co było po klonowaniu to klon byłby fizycznie dorosłym z umysłem niemowlaka - nawet mówić by nie umiał, nie mówiąc o numerach na scenie - a skoro zamieniali się miejscami to znaczy że tak nie było
- swoim wątpliwościami sam obaliłeś swoją teorię - bo skoro klon nic nie pamięta po sklonowaniu to jakim cudem kontynuuje zemstę Angiera...
Czekalem wlasnie na wpis od Vimo bo widze ze jestes znawca tematu.
To nie jest tak ze wersja z blizniakami mi nie pasuje. Pasuje jak najbardziej ale ta druga wersja tez jest dla mnie prawdopodobna. Odpowiadajac na twoje zarzuty to tak:
Jezeli chodzi o Tesle to on chcial stworzyc maszyne do przenoszenia ale mu nie wyszlo co potwierdza jego rozmowa z Angierem, Tesla do Angiera: " maszyna nie dziala jak trzeba niech pan wroci za tydzien ". Niestety w ten tydzien ludzie Edisona nie pozwolili mu dokonczyc dziela i zostawil Angierowi maszyne do klonowania z listem zeby ja koniecznie zniszczyl. Dlaczego bral od Angiera pieniadze za maszyne ktora juz wczesniej skonstruowal dla Bordena? To proste mial obsesje na punkcie nauki i chcial zeby maszyna dzialala poprawnie, zwodzac Angiera ze musi budowac ja od podstaw, finansowal swoje badania nad poprawkami maszyny.
Jezeli chodzi o to co klon wie a czego nie wie po klonowaniu. Wedlug mnie klon jest kopia ciala a nie umyslu w tym filmie, nie wie co sie dzialo przed klonowaniem co potwierdza fakt ze weszyl jak Angier wykonuje swoja sztuczke. Z kolei pierszy klon Angiera ( przed zastrzeleniem go ) tez jest zagubiony i nie wie co sie dzieje co dalej potwierdza ze umysl klona zaczyna zyc od momentu klonowania. Klon Bordena tez nic nie wiedzial na poczatku ale Borden nauczyl go wykonywania sztuczek od podstaw, bedac jego klonem mial predyspozycje zeby byc magigiem jak swoj pierwowzor.
Jezeli chodzi o zemste Angiera to nie jest ona przeprowadzona przez klona tylko przez samego Angiera co wytlumaczylem w poprzednim poscie rozwiewajac moja watpliwosc na temat czy w maszynie zostaje klon czy oryginal.
Oczywiscie wersja z fikcyjnym pamietnikiem i wyslaniem Angiera jak najdalej od siebie tez mi sie podoba ale jak mozesz przeczytaj dokladnie wszystkie moje posty, przeanalizuj to i wyraz swoja opinie czy w jakims procencie moja wersja tez jest prawdopodobna.
Dodam jeszcze ze ostatni dialog miedzy Bordenem i Angierem wyjasnia kilka elementow mojej ukladanki:
Borden do Angiera: "ja kochalem Sare a on Oliwie (asystentke)" co oznacza ze to klon ginie na szubiennicy.
Borden do Angiera: "jaka jest satysfakcja z numeru, ktorego sekret odkryl ktos wczesniej?" co oznacza ze to on pierwszy byl u Tesli i wiedzial na czym to polega.
Angier do Bordena: " ryzyko przed numerem bylo ogromne bo nigdy tak naprawde nie wiesz czy bedziesz czlowiekiem w skrzyni(topielcem) czy prestizem " co oznacza ze podczas jego wystepow maszyna Tesli dzialala w ten sposob ze przenosila oryginal (Angiera) w inne miejsce a w maszynie zostawal klon i sie topil. Ten cytat swiadczy o tym ze maszyna byla nieprzewidywalna skoro jak wpomnialem w poprzednim poscie za pierwszym razem to oryginal (Angier) zostal w maszynie i zastrzelil swojego klona. Podczas kazdego wystepu Angier liczyl na szczescie ze sytuacja jaka miala miejsce podczas testu maszyny (czyli taka sytuacja ze on jako oryginal zostanie w maszynie) sie nie powtorzy. Dlatego bylo tylko 100 wystepow! bal sie ze na dluzsza mete maszyna moze wrocic do poprzedniego dzialania, gdyby mial pewnosc ze klon zawsze bedzie wpadal do wody moze nie zarzadzilby limitu wystepow do 100. Limit wynikal takze z tego a nie tylko z powodu ze ciezko zakamuflowac 100 cial w skrzyniach.
Wyzej napisany akapit wyjasnialby moja watpliwosc nr 2 z poprzedniego postu.
Nie uważam się za „znawcę” – ale gdy w filmie brzmią słowa czy patrzysz uważnie to wiem że najbardziej oczywiste są najprostsze odpowiedzi
1)Tesla jest postacią realną - dlatego traktuję jego pracę nad maszyną dla Angiera jako skok w bok od tego co robił - gdyż potrzebował kasy na to czym on się interesował - inaczej wystarczyła by fikcyjna postać naukowca, który konstruuje maszynę najpierw dla Bordena potem dla Angiera
To, że użyto postaci Tesli powoduje, że maszyna wydaje się realna chociaż powstała przypadkowo, w końcu zajmował się nią geniusz... ale utrzymuje nas w realnej rzeczywisości
2)co do klonów – technicznie rzecz biorąc to tu nie ma klonów tylko kopie, a jeśli kopia nie posiada tych cech co oryginał – w tym wypadku pamięci – to nawet nie jest kopią
jeśli zrobisz z czyjegoś genomu jego dwa klony i jeden oddasz na wychowanie np. do ludów koczowniczych w Afryce a drugi zostanie w bardzo cywilizowanym miejscu np. w Tokio - to gdy dorosną okażą się dwoma zupełnie innymi osobami, mogą mieć podobne charaktery, zachowania, podobne rzeczy mogą się im podobać, ale ZAWSZE będą różni a to dlatego, że na ukształtowanie człowieka ma wpływ środowisko w jakim wyrastają, ten wpływ może być mniejszy lub większy ale jest zawsze... tak jest, gdy nie mają pamięci swojego prototypu
czy oglądałeś film http://www.filmweb.pl/f30352/Odnale%C5%BA%C4%87+siebie,1991 – mamy tam człowieka postrzelonego w głowę, który nic nie pamięta – przez pierwszy okres jest jak zombii, gdyż nie wie najprostszych rzeczy, do czego co służy, wszystkiego muszą go uczyć
załóżmy teraz , że Borden miał klona z wyczyszczonym umysłem i na co on jemu…
Borden przecież sam musi się ciągle uczyć sztuki iluzjonisty, co więcej, musi zarabiać po to by móc urzeczywistnić swoje marzenie i teraz ktoś taki musi uczyć tępego debila (specjalnie piszę tak dosadnie) jak załatwiać swoje potrzeby, by spodnie pozostały czyste
ile lat trwała by taka nauka?
Biorąc pod uwagę, że jeden Borden do cierpliwych nie należał, chciał więcej szybciej i lepiej, to zamiast partnera stworzyłby sobie niewolnika i wroga jednocześnie… czyli nici ze współpracy
Druga rzecz – dlaczego Angier zabił swojego pierwszego klona (niektórzy uważają, że klon zabił jego) – to strach, mamy czasy że naukowcy są traktowani jeszcze trochę jak szarlatani – coś tam tworzą coś robią, ale nikt do końca tego nie rozumie, skro jeszcze nie dawno zabobonni ludzie potrafili zabić kogoś, gdy jechał na diabelskiej maszynie – rowerze, to co by zrobił normalny człowiek z istotą której nie urodziła kobieta ?Na pewno nie traktowałby jak drugie człowieka a to tym bardziej nie dało by szansy na wychowanie sobie „partnera”
Co do postaci Harrisona Forda – na nowo stworzony okazał się innym człowiekiem, nie wiele miał wspólnego z tym kim był przed utratą pamięci…
3)”… tak naprawde nie wiesz czy bedziesz czlowiekiem w skrzyni czy prestiżem…”
Te słowa można interpretować na oba sposoby – klon tonie lub klon jest przenoszony – a nieprzewidywalność maszyny kończy życie „pierwowzoru” w obu przypadkach – to nie jest dowód na to jak działa maszyna, nikt tego nie wie nawet jej twórca
ale jeśli klon zostaje a przenoszony jest oryginał, to dlaczego pierwszy klon zastrzelił oryginalnego Angiera ? bo skoro maszyna była nieprzewidywalna to skąd Angie wiedział gdzie wyladuje? – i dlaczego mając wyczyszczoną pamięć, wiedział co robić dalej z zamysłem Angiera, gdyż to właśnie ten klon musiałby wymyślić makabryczną pułapkę na 100 trupów – czy wyczyszczony umysł, nie pamiętający nic, przygotowałby pułapkę na Bordena, którego nie znał ;)
a występów była ograniczona liczba gdyż to wymusiło by działanie na Bordenie by poznać prawdę… trudno poznać coś czego już nie ma
zostały jeszecz słowa - "ja kochalem Sare a on Oliwie (asystentke)" świadczą tylko o tym że byli odmiennych charakterów, zdecydowanie inne kobiety im się podobały oraz to że ten drugi miał w pełni wykształcony umysł i osobowość ... czyli był bratem bliźniakiem a nie klonem ;)
Wiesz co nigdy nie zdarzylo mi sie zeby tak dlugo myslec o jednym filmie. Zalogowalem sie na filwebie tylko po to zeby wejsc na forum na temat tego filmu. Teraz czekamy z zona na szwagra i jak przyjdzie to obejrzymy ten film jeszcze raz :-)tym razem sprobuje obejrzec to tak jakby byli blizniakami i zobaczymy co z tego wyjdzie :-)
Ale filozofujecie. Było powiedziane, że to był jego bliźniak? Było. I koniec tematu.
Mnie bardziej interesuje coś innego: Olivia była asystentką, więc musiała znać numery Alfreda, i musiała wiedzieć ,ze ma brata bliźniaka. Dlaczego więc od niego odeszła? Bo gdy siedzą w restauracji a Alfred jej mówi, że nigdy nie kochał Sary, ona nie wierzy mu i odchodzi. Gdyby wiedziała,ze ma bliźniaka, skumała by.Więc jak to wytłumaczycie?
pogadać przecież zawsze można :P
a dlaczego Oliwia musiała znać numer Alfreda? przecież nie brała w nim udziału - nie ona wchodziła do szafy ;)
by numer zachował swoją magię nikt nie mógł wiedzieć na czym polega, tym bardziej była asystentka największego konkurenta
na podobnej zasadzie Angier nie dopuścił do tajemnicy Cuttera, a on był kimś więcej niż asystentem, był inżynierem sceny przez to był najbardziej zaufaną osobą jaką iluzjonista zatrudniał
a skoro nie znała tajemnicy to przestraszył ją facet, który po śmierci żony lekko mówi, że nigdy jej nie kochał
Vimo ponizej doskonale odpowiedzial na to pytanie. A co do moich przekonan po kolejnym obejrzeniu przekonalem sie do wersji blizniakow aczkolwiek przez to film troche stracil w moich oczach. Ale oczywiscie 10/10 bo inaczej tego filmu sie nie ocenia skoro tyle daje do myslenia.
Co do wersji z klonami watpliwosci moga wynikac z niektorych dialogow np. kiedy Angier mowi do asystenta Tesli ze kiedys Tesla skonstruowal pewna maszyne i on chce taka sama ale to zamierzona gra tworcow filmu, zeby widz nie dopuszczal do mysli czegos co jest proste. "Patrzycie uwaznie ale chcecie byc oszukani" Ja widocznie chcialem :-) Dzieki Vimo za rozwianie watpliwosci.
Dzięki ;)
Ci bliźniacy- zaskakuje Cię to, bo nie pomyślałbyś o tym, że rzeczywiście Alfred może mieć brata bliźniaka, ale przyznam rację poprzednikowi, że czuje się takie zawiedzenie- ze coś tak skomplikowanego okazuje się być takie proste :) Film rzeczywiście świetny, bardzo dobra obsada:) Polecił mi go kolega ponad rok temu, a obejrzałam dopiero w ten weekend, ale jak najbardziej nie żałuję!
mi w filmie najbardziej podoba się właśnie ta ukryta prostota - trochę jak życie, czasami komplikujemy sobie wszystko co tylko możliwe a często rozwiązania są takie proste, że aż się nie chce w nie wierzyć :D
"Tak naprawde Borden doskonale wie na czym to polega
( przeciez to on dal Angierowi namiar na Tesle! ), ale za to jego klon o tym nie wie i to wlasnie on chodzi ogladac przedstawienia az w koncu niefartownie znajduje sie pod scena gdzie widzi tonacego Angiera i zostaje oskarzony o zabojstwo i trafia do wiezienia. Okazalo sie ze klon nie wiedzial o Tesli co oznacza ze pamieta tylko to co zdarzylo sie po klonowaniu!"
W filmie jest też scena, gdzie obaj siedzą przy stole i zastanawiają się nad tym jak Angier wykonuje swoją sztuczkę. Widać, że przynajmniej jeden z nich jest mocno zdenerwowany i zazdrosny, obserwuje uważnie Angiera; drugi z braci natomiast odpuścił i nalegał, aby drugi zrobił to samo. Gdyby znał sekret Angiera powiedziałby przecież o tym "klonowi". Nie traciliby czasu na podziwianie przeciwnika.
Poza tym zakładając, że jeden z nich jest klonem bez wspomnień to po co to wieczne zamienianie się miejscami? Jeden mógł grać rolę Fallona przez cały czas, a Bordenem stawałby się tylko na czas przedstawienia.
Kolejny problem - bracia mieli ograniczone możliwości i "przenosili się" na niewielką odległość w przeciwieństwie do Angiera. Gdyby dysponowali taką samą maszyną efekty byłyby podobne.
Poza tym to niemożliwe, że klon nie miał pamięci. Zakładając, że ginie prawdziwy Angier a klon zostaje przeniesiony to zachowanie klona pojawiającego się przed publicznością byłoby na pewno dość dziwne. Tymczasem on wie, że jest iluzjonistą i właśnie trwa spektakl.
To byli bracia. Aby zorientować się, który jest w danej sytuacji, trzeba zauważyć, że jeden z nich ma szramę
na brwi. "Czy patrzyłes uważnie?:))" Film świetny.
no tak, pewnie za jakis czas znou ktos nie przeczyta tych wszystkich postow i bedzie dowodzil ze to klony i tak to sie bedzie ciaglo
LUDZIE, NA BOGA, CZY WY NIE POTRAFICIE ZROZUMIEC TEGO CO OGLADACIE? CO ZA BZDURY WYPISUJECIE!!!
BORDEN NIE MIAL ZADNEGO KLONA A BRATA BLIZNIAKA!!! IDIOCI ... OD DZIECKA...
... ich mistrzunio o tym wiedział od samego początku
TO ZE DAL ANGIEROWI NAMIARY NA TESLE BYLO TYLKO PODPUCHA ZEBY TEN ODDAL MU BRATA...
DZIZAS CO ZA TEMPY NAROD NIE WIERZE PO PROSTU...
A, GDYBY KTOS NIE SKUMAL, ANGIER ORYGINAL, GINIE PRZY 1 RAZIE JAK WPADA DO BOLYJKI Z WODA, WYDAJE MU SIE ZE TO NIE ON A JEGO KLON, ALE TYLKO DLATEGO ZE KLON JEST IDENTYCZNYM ODZWIERCIEDLENIEM ORYGINAŁU W DANEJ CHWILI...
FILM SWIETNY, SZKODA MI ANGIERA... ;(
A mnie cieszy tak zażarta dyskusja. Znać że film genialny :) :) :)
Dla mnie jeden z najlepszych jakie widziałam i chrzanić koneserów - wg. mnie 10/10 :) :)
apropo Angiera to jeszcze takie spostrzezenie ze codziennie zabijal sie w klatce z woda, moim zdaniem w ten sposob karal sie za smierc zony, mimo ze mowi o tym jakie to ciezki to wchodzi tam i zabija sie w taki sposob a przeciez musi mu sie to kojarzyc z zona, czuje sie wtedy tak jak ona i to pewnie napedza jego opsesje zemsty i chec pokonania rywala
Czy naprawdę aż tak ciężko pisząc tytuł tematu dopisać króciutkie zdanie "Uwaga: spojlery"?
To tylko dwa słowa.
No co za ludzie...
Pomyślcie trochę o tych co tu zaglądają a filmu jeszcze nie widzieli..
Twoje rozumowanie ma niestety małą wadę. Według Ciebie Borden musiał zamówić (lub kupić) maszynę u Tesli przed zajściem wszystkich wydażeń w filmie no najpóźniej przed postrzeleniem go w palce (nie trzeba by było klonowi ucinać palców). Skąd miał tyle KASY (szmalu) żeby zapłącić N.Tesli za tą maszynkę (możę jedynie do mięsa) przypominam pracował jako pomocnik (wybierany z tłumu gapiów) dla cienkej klasy iluzjonistów. N.Tesla napewno życzył sobie za taką maszyne krocie a nie kilka pensów. Jeżeli to wyjaśnisz to (chyba że dopiszesz początek filmu kiedy to Borden był bogatym przedsiębiorcą bo napewno nie magikiem -wszyscy by go znali) to jestem w stanie taką wersję przyjąć. !!!!