UWAGA SPOILERY
Chodzi mi o ostatnie słowa w filmie. Rozumiem wszystko z sztuczką jaką obaj zagrali, ale nie rozumiem końcówki, albo tam nie ma nic do rozumienia. Borden się obraca i stoi tam wiele pojemników wypełnionych wodą. A teraz cytuję:
"Szukacie sekretu. Ale go nie znajdziecie, bo rzecz jasna, wcale nie patrzycie. Tak na prawdę to wcale nie chcecie wiedzieć. Chcecie być... oszukani."
I pokazują pojemnik z Angierem. Nawet nie wiem jak sformułować pytanie, bo nie wiem czy ta scena ma jakieś znaczenie. Z góry proszę o nie obrażanie mojej inteligencji. Dziękuję. Jeżeli takie pytanie już się pojawiło przepraszam, możecie zignorować moją wypowiedź.
Wiesz.. sama nie wiem jak mam Ci to wytłumaczyć xD
Tu chodzi o nasz stosunek do magii, iluzji. Patrząć na sztuczkę nawet zastanawiając się nad jej sekretem, nie potrafimy jej odkryć, no bo właśnie, nie patrzymy uważnie. W przypadku Angiera nie widzieli osby, która wpada pod sceną w pojemnik z wodą, bo po pierwsze nie mogli zobaczyć, a po drugie każdy zastanawiał się gdzie jest magik. Dlatego na końcu jest pokazane ciało Angiera. Upozorował własną śmierć. Oszukał..
Nie potrafię Ci tego lepiej wytłumaczyć :P
nie upozorowal wlasnej smierci.. to bylo jak zreszta w innych pojemnikach cialo jednego z klonow.. a to ze wyszlo ze nie nie zyje to przypadek, pech ze alfred akurat sie tam zjawil..
Tak na prawdę to wcale nie chcecie wiedzieć. Chcecie być... oszukani....
nie zastanawiali sie nad tym gdzie sie podzial magik, co sie z nim dzieje kiedy znika.. czekali az sie pojawi.. a pojawial sie nowy nie ten co zniknol.. tamten ginol ale nikt nie dociekal gdzie jest.. dzieki temu ze nik tego nie robil nikt nie chcial wiedziec mogl trik powtarzac a przeciez mordowal ludzi..
Te słowa pojawiają się na początku filmu i na jego koncu, i myślę, że są bardzo ważne dla przesłania. Tak jak pisze ktoś wyżej określają stosunej do magii. Jeśli ludzie idą obejrzeć występ iluzjonisty, oczekują magii i tajemnicy. Z jednej strony są zaintrygowani i chcą odkryć prawdę, bo aura tajemniczości ich przyciąga, ale z drugiej strony wcale tego nie chcą - i dlatego nie widzą (stąd słowa "Tak na prawdę wcale nie chcecie wiedzieć. Chcecie być... oszukani.") - odkrycie prawdy często wiąże się z rozczarowaniem - gdy poznajesz sekretną metodę jakiejś sztuczki wydaje Ci się ona oczywista i cała czarodziejska aura znika (dlatego, że te ich sekrety są o wiele mniej 'magiczne' niż ludzie się spodziewają...).
Ludzie po prostu chcą wierzyć w magię i dlatego nie dostrzegają co się dzieje na scenie (nie dopuszczają do siebie myśli o tym, że to tylko... 'przekręt' a nie żadna magia...).
zgadzam sie z moondancerem, w jednej ze scen jest zreszta to potwierdzone przy triku z lapaniem kupi, pomocnica dowiedziawszy sie stwierdza, ze krik jest malo ekscytujacy jak sie zna jego wykonania. I o to tu wlasnie chodzi, niby ludzie chca wiedziec, jak to sie robi, ale jednak nie chca, bo chca wierzyc w odrobine magii, dla mnie film swietny:)
Pojemniki, które są pokazane na koncu to tak naprawde wielki grobowiec, gdyż w każdym z nich jest ciało. Jakby nie patrzeć oboje byli owładnieci checia zyskania tytułowego prestizu, oboje poświęcili i zrujnowali zycie sobie i innym, z tą róznicą, że jeden był gotowy je odbierać...
No przeciez to proste. Bierzesz film za realny a on taki nie jest nie jest. Szukasz sekretu a jego tam nie ma. Jest wyraznie pokazane, ze ten koles siebie klonuje a potem zabija.Potem masz trupa w akwarium. A ty widzisz to i nie wierzysz,"tak na prawde to wcale nie chcesz wiedziec, chcesz byc...oszukany".
"Szukacie sekretu. Ale go nie znajdziecie, bo rzecz jasna, wcale nie patrzycie. Tak na prawdę to wcale nie chcecie wiedzieć. Chcecie być... oszukani."
Patrzysz ale nie widzisz, slychasz ale nie slyszysz ... ktos kiedys powiedzial.
Ludzie chca zostac uwiedzeni przez iluzjoniste.
Kazdy dobrze wie ze Copperfield wcale nie "znijknal" Statui Wolnosci, ale popatrzec chca wszyscy.
Chodzi tez o interpretacje tego co widzimy.
Pierwsza scena filmu - pokazana pod koniec to cala chmara cylindrow porozrzucanych na ziemi.
Za pierwszym razem widz mysli ze to poprostu bardzo duzo roznych cylindrow.
Potem dowiadujemy sie ze tak naprawde to ten sam cylinder.
I oto wlasnie chodzi - o to co w pierszym momencie jest niedostrzegalne, z czego nie zdajemy sobie sprawy. A kiedy juz poznamy prawde rozpaczliwie probujemy wrocic do stanu niewiedzy.
Te słowa bardzo pasowały na koniec.
Wątpie, czy publiczność chciałaby wiedzieć, że za każdym razem kolejny Angier się topi.
"potrzeba wiele odwagi by co wieczur wchodzić to tej maszyny i zastanawiać się czy wyląduje sie w "akwarium, czy ponad sceną" uznając za przykład scenę w której pierwszy raz użył maszyny, to przy każdym przedstawieniu popełniał samobójstwo, gdyż to oryginał zostawał w miejscu a kopia w pewnej odległości materializowała sie.
Co dzień był nowy Angier :P
A nie pomysleliscie ze to nie "kopia-Angier" i "oryginal-Angier" a poprostu Angier ?
Wyobrazcie sobie ze macie pieczatke i robicie 2 odbicia.
Zadne z nich nie jest kopia poprzdniego, kazde istnieje niezaleznie od poprzedniego a jednak sa to slady po tej samej pieczeci.
Też myślę że to ten sam Angier. Już dawno oglądałem ten film ale jeśli mnie pamięć nie myli to Tesla zapytany przez Angiera o to, który kapelusz jest oryginalny, odparł że wszystkie są jednakowe.
SPOILERY!!!
Ostatnia scena w filmie wszystko wyjaśnia i zarazem pokazuje, że Angier nie przebił Bordena. To, że Tesla nieźle wydymał Angiera świadczyła scena z kapeluszami i kotami. Tesla praktycznie stworzył tylko maszynkę do robienia iskier i w międzyczasie szukał STU DUBLERÓW (co potem było wymienione w umowie na ilość przedstawień) i dlatego wszystko tak się ciągnęło. Kiedy Angier zobaczył swojego "klona" moim zdaniem po prostu chyba jeszcze nie wiedział, że ta cała magia (a nie "iluzja" jak to mówił) jest sprytnym oszustwem Tesli.
Angiera obchodziło reakcja publiczności, Borden robił to samo, tyle lepiej i prościej (co było nawet powiedziane w filmie).
Moim zdaniem całość opiera się na takiej prawdzie, że zanim kupisz jakąś sztuczkę upewnij się, czy już sam nie jesteś jej częścią. Angier cały czas był częścią sztuczki Bordena nie mając o tym pojęcia. Całe życie Bordena było sztuczką i Angier dążył do wymyślenia jednej, idelnej, ale i tak przypominającą sztuczkę Bordena. Nachodzi nas pytanie "Co jesteś w stanie zrobić dla ceny sukcesu? - Wszystko". Magia nie istnieje - istnieje za to kłamstwo - iluzja rzeczywistości, w którą wierzymy, dopóki nie posiądziemy jej tajemnicy.
10/10
Oj, ktos tu nieuwaznie oglada. Wyraznie jest pokazane, ze maszyna klonuje ludzi. Tesla na pytanie o kapelusz odpowiada, ze wszystkie sa Angiera. Caly trik tego filmu polega na tym, ze bedziesz kombinowal na milion roznych sposobow, samemu sobie wkrecajac, ze nawet to co dostajesz, jak przyslowiowa kawe na lawe, nie jest prawda. Ty wlasnie jestes widzem doskonalym, takim, ktorego to bedzie ciekawic i bedzie w kolko dociekal prawdy, poniewaz twoj rozumek niepotrafi przyjac faktow takimi jakie one sa. Inni zobacza film, zobacza na koncu klony Angiera, co niektorzy napisza komentarz na filmwebie i koniec.
i dlatego ten film mnie tak zachwyca - z jednej strony nie chce mi się wierzyć w klonowanie, bo to nie jest żadna magia ani iluzja a z drugiej strony jeśli ona faktycznie klonowała to Borden i tak był lepszy.
"Ty wlasnie jestes widzem doskonalym, takim, ktorego to bedzie ciekawic i bedzie w kolko dociekal prawdy, poniewaz twoj rozumek niepotrafi przyjac faktow takimi jakie one sa."
Twoje pojęcie widza doskonałego sugeruje, że lepiej... nie myśleć?
Teraz znowu nieuwaznie czytasz. Oj, zle z toba.Wlasnie o to chodzi, ze narrator mowi do ciebie jak to sie wszystko odbywalo, masz pokazane na filmie, ze maszyna klonuje...ale i tak kombinujwsz po swojemu. To jest wlasnie widz doskonaly, taki, ktory przyjdzie znowu na przedstawienie, znowu bedzie probowal zrozumiec wszystko po swojemu. Na tym polegaja sztuczki "magiczne". Jak bys poszedl na przedstawienie i koles powiedzial ci ze robi to tak i tak, a ty powiedzial byc: "Aha, no w sumie to zrozumiale", to wiecej juz bys nie przyszedl. A tak to jeszcze powiesz swoim znajomym, jakich to niezrozumialych zjawisk sie naogladalesi jeszcze oni przyjda zobaczyc co to takiego. Kapichchi? Nie oceniam twojej inteligencji ani twojej zdolnosci pojmowania swiata, zeby nie bylo.
legatory, wyjaśnię jeszcze raz o co mi chodzi ;).
Ja wiem, że Nolan pokazuje tu wszystkie karty, ale kiedy ja się staram wytłumaczyć swój punkt widzenia staraj się używać nieco mniej ironii a więcej dystansu, ok?
Rzecz o jaką mi chodzi to różnica pomiędzy MAGIĄ a ILUZJĄ. Maszyna faktycznie klonuje, bo tak pisało w książce (o której istnieniu nie wiedziałem do tej pory), ale właśnie przez ten jeden element ta historia przechodzi na poziom zupełnie fantastyczny a iluzjoniści OSZUKUJĄ a nie CZARUJĄ. Skoro Nolan tłumaczy, jak to wszystko się dzieje, to po co ta historia zawiera w sobie coś, czego działania i tak nie wytłumaczysz, bo ma się nijak do iluzji? To jedyny aspekt filmu, który zaburza mi całą resztę. Gdyby Tesla okazał się kłamcą, to wtedy byłaby jedna wielka iluzja (jej działanie), nawet, gdybyśmy odkryli całą jej tajemnicę. Borden przecież nie używał czegoś, czego działania i tak by widz nie pojął a kiedy patrzę na maszynę do klonowania mógłbym się zapytać Agniera "To ty czarowałeś, czy ta maszyna?". Ot i całe moje zdanie.
Wrócę jeszcze raz do Twojego pojęcia widza doskonałego - taki widz delektuje się obrazem i odnajduje smaczki, które reżyser UKRYŁ. W Prestiżu wszystko zostało ODKRYTE i tym samym film nie jest magiczny. Zdaje mi się po prostu, że ty mylisz widza, który siedzi tam w filmie i patrzy na Bordena bądź Angiera z tym widzem, który ogląda Prestiż. Angiera możesz nazwać widzem doskonałym, bo badał sztuczki Bordena (i na odwrót), ale mnie nie. Bo ja w maszynę do klonowania nie uwierzę, pomimo tego, że Nolan wyłożył wszystko jak na tacy. Mam nadzieję, że teraz zauważyłeś różnicę w tym, o co mi chodzi a tym o czym pisałeś.
Nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze tutaj zajrzysz i nie wiem czy ja tutaj zajrze jeśli Ty już tu zajrzysz :PP bo prawdopodobnie zapomne o tym poście ale chcę poprostu powiedzieć Ci że się nie zgadzam z tym co tu piszesz. To nie prawda że Nolan wyłożył wszystko jak na tacy, totalna bzdura (moim zdaniem oczywiście) bo gdyby nie to że jak napisałeś przeczytałeś w książce czy dowiedziałeś się że w książce jest napisane że maszyna naprawde klonuje to byś nie wiedział że maszyna klonuje, a nawet stawiałeś że nie klonuje więc stawiałeś sprzecznie niż mówisz teraz. Jeśli rozumiesz i nie zgubiłeś się w tej chaotycznej wypowiedzi to wyciągnij wnioski. Moje są takie: jeśli się pomyliłeś to znaczy że wszystko nie jest podane jak na tacy. A kolejna rzecz to to że ( według mnie oczywiście ) jest zupełnie przeciwnie, film zostawia wiele pytań, prawdziwie iluzjonistycznie. A kolejna rzecz to to że dopuki nie zobacze że w tej książce tak jest napisane to nie uwierze bo może ktoś źle zinterpretował kawałek, ja dalej nie wiem czy ta maszyna klonowała czy tylko napiepszała zimne ognie :)))
Najciekawsze jest to, że Angier zabity przez Bordena wcale nie musiał być tym oryginalnym Robertem, który od samego początku rywalizował z Bordenem, ba! nawet na pewno nim nie był.
Zakładając, że maszyna naprawdę kopiowała wy wyniku jej działania na początku powstał 1 klon i 1 postać pierwotna. Jednak mentalnie była to ta sama osoba (ten sam umysł, zachowanie, pamięć.
Więc klon myślał, że był oryginałem (wyjaśnia to też tłumaczenie "zaczekaj ja nie jestem...").
Jeżeli klon zabiłby swojego pierwowzora myślałby że zabił swojego klona (bo według niego to on jest oryginałem). Zakładając że Angier oddał 100 występów nikłe są szanse że 100 razy oryginał zabił swojego klona.
Tak, pokręcone i nie udowodnialne naukowo myślenie, ale wydaje się logiczne:)
A jak to ma się do filmu... nie wiem :D Ale ostatni słowa raczej do tego nie nawiązywały a bardziej do tego że widz wcale nie chce się dowiedzieć jak została wykonana dana sztuczka.
"Jednak mentalnie była to ta sama osoba (ten sam umysł, zachowanie, pamięć. "
I fizycznie tez bylo tak samo wiec mysle, ze nie ma sensu rozdzielac na klon i oryginal,tak jak to robi wiele osob na tym forum. Po wystepie bylo poprostu 2 Angierow - 2 oryginalnych Angierow. Zawsze ginal prawdziwy i prawdziwy wychodzil na scene.