Jestem ciekaw jednej rzeczy po obejrzeniu. Mianowicie maszyna "klonujaca" robila identyczna kopie osoby, rzeczy itp... W ostatniej scenie kiedy przedstawiony jest dokladny proces dzialania maszyny (rozmowa postrzelonego Angiera z Bordenem), widzimy ze Angier "w maszynie" zabija tego skopiowanego, obok drewnianego pudla. Oznacza to ze:
a)"Prawdziwy" Angier zostal w tym samym miejscu ktorym stal i zabil swojego klona przy pudle, natomiast zginal pozniej w wodnej skrzyni w ostatnim przedstawieniu(bo jesli oryginal zostawal w miejscu to musial sam wpasc do wodnej skrzyni) Czyli oryginal nie zyje.
b)Angier zostal steleportowany a jego klon go zabil. Czyli oryginal nie zyje
c)Powiedzial w ostatniej scenie "nie wiesz jakie to uczucie miec 50% szans na pozostanie w miejscu lub byciem steleportowanym (czy jakos tak)", co oznaczaloby ze wogole nie wiadomo ktory z nich to klon a ktory oryginal bo roznie wypada. Tu jest rachunek prawdopodobienstwa, zawsze jeden z nich ginal, wiec za kazdym razem Angier ma 50% na przezycie, przy tej liczbie klonowan zakladam ze za ktoryms razem to on sie utopil/zostal zastrzelony. Zakladajac ze zrobil to TYLKO 4x mamy 6,25% (0,5x0,5x0,5x0,5=6,25%) szans ze w ostatniej scenie Borden gadal z "prawdziwym" Angierem: Czyli (zakladam ze) oryginal nie zyje
Tak czy siak "prawdziwy" bohater nie zyje, czyli w ostatniej scenie jeden z braci Bordenow rozmawia z klonem i wlasnie klona zabil. Co o tym myslicie?;]