To, co mnie zdziwiło - dlaczego umierający Angier, widząc Bordena, nie pomyślał, że on również się sklonował? Przecież to byłoby logiczne - w końcu dostał ten notatnik. On sam stosował przecież taktykę 'podwójnego nie' - kiedy kazał Oliwi wyśledzić sekret Bordena. A tu nagle wpada mu do głowy pomysł, że to brat bliźniak? Dziwne.
no nareszcie padla trafna odpowiedz przeciez Borden nei mial brata to byl jego klon dajac kartke z napisem Tesla Angierowi zaswiadczyl o tym wiec tez nei rozumiem o co chodzi z tym bratem blizniakiem<??>
Alfered mial caly czas brata blizniaka,no bo przeciez klon sklonowal by sie bez palca.A brata Alfreda moglismy juz poznac przy sztuczce lapaniem kuli,dlugo przed sztuczka z przenoszeniem czlowieka.
Tak, ale ja wcale nie mówię, że był klonem Bordena. Dziwi mnie tylko to, że Angier nie wpadł na to, że MÓGŁBY mieć klona.
Nie, to Angier zapytał Bordena, czy są bliźniakami. On ani nie zaprzeczył, ani potwierdził.
Poza tym, skąd Borden wiedział, że u Tesli można szukać czegoś chociażby związanego z 'Przeniesiem Człowieka'? Na tym pokazie wspomniano tylko o prądzie zmiennym. Borden musiał chociażby rozmawiać z Teslą.
Eh film jest dosc trudny,niektorzy uwazaja ze niema klonow a inni ze sa.Ale sadze ze brat blizniak nie byl klonem,ale tez powinien czyms sie od niego roznic a oni byli wrecz identyczni,wiec to tez zmienia moje zdanie.
mial brata bylo to jasne juz w polowie filmu kiedy Cutter powiedzial, ze Borden ma dublera a Angier nie chcial w to uwierzyc..."nie patzyl uwaznie" ;p szukal czegos nadzwyczajnego nie potrzebnie..a poza tym Borden w momencie smierci Angiera nie mial nic do stracenia i mogl mu powiedziec ze tez ma klona a tego nie powiedzial...Angier powiedzial o bracie a Borden nie zaprzeczyl wrecz potwierdzil:)
Na pewno to byl brat blizniak, bo tylko takie rozwizanie pasuje do tych zmiennych nastrojów Bordena i odczuc Sary. Gdyby to byl klon, to wtedy charaktery obu z nich bylyby identyczne. To by byla jedna i ta sama osoba w ciele dwoch ludzi, wiec zona Bordena nie odczuwalaby zadnej roznicy w zachowaniu meza.
Ludzie, nauczcie się czytać! Nigdzie nie napisałam, że Borden Nr.2 to klon. Zdziwiło mnie tylko zachowanie Angiera.
'Gdyby to byl klon, to wtedy charaktery obu z nich bylyby identyczne'
Od razu mówię, że sama uważam, że Bordeni to bliźniacy, ale co to za argument? Niby dlaczego miałyby być identyczne? Zauważ, że charakter kształtuje się pod wpływem otoczenia, środowiska etc. A jego hipotetyczny klon i sam Borden przecież nie byli cały czas razem.
A co do tego Tesli - wpadłam na pomysł, że Tesla mógł 'zapłacić' Bordenowi za naprowadzenie Angiera na niego. Może Borden zakupił u niego te piorunotwórcze maszyny, a w zamian za to musiał wysłać do niego Angiera.
Dziwi mnie to coraz bardziej, dlaczego Angier wpadł na pomysł, że są bliźniakami?
Charakter czlowieka ksztaltuje sie latami. Myslisz, ze Borden sklonowalby sie bedac jeszcze dzieckiem? Nie sadze aby mial srodki i takie pomysly. A jak mozna bylo latwo w filmie zauwazyc, Borden (ten od Sary) byl zupelnie innym czlowiekiem niz jego brat blizniak majacy bardzo wybuchowy temperament. Hustawka nastrojow? Chyba to jest malo prawdopodobne. Dlatego te rozne charaktery sa tez dowodem na to, ze bylo dwoch Bordenow i ten drugi wcale nie byl klonem pierwszego. //przepraszam za brak polskich liter ;)
Jeżeli piszesz to do mnie (co wnioskuję z pierwszej części wypowiedzi), to chyba się utopić pójdę. JA uważam, że to był bliźniak.
A charakter może zmienić się w jednym momencie, o, powiedzmy, widzisz latającą torbę i wydaje ci się nagle, że to najpiękniejsza rzecz na całym świecie, wszystko inne jest już na drugim planie. Zmienia się twój swiatopogląd. Albo nagle czytasz jakąś książkę i zaczynasz widzieć świat inaczej.
A moim zdaniem właśnie ten od Oliwii był bardziej wybuchowy - jak się na Sarę wydarł przecież, kiedy przyznała się, że 'coś wie'.
Przeczytaj uwaznie. Wlasnie o tego drugiego mi chodzilo z tym wybuchowym charakterem, a nie od tego od Sary... heh... a mysle sobie, ze klon mialby takie same predyspozycje do przejmowania zachowan pod wplywem czegos jak ta postac, z ktorej sie zrodzil.
P.S. Angier wcale nie przyjal do wiadomosci tak oczywistego faktu, ze Borden ma blizniaka. Odrzucil taka mysl na samym poczatku i do konca w nia nie wierzyl, bo to bylo dla niego za proste rozwiazanie. (W ksiazce tez tak bylo).
Dokladnie twierdze tak jak moj przedmowca. To byl brat blizniak co ukazalo, ze nie trzeba az tak kombinowac aby byc dobrym iluzjonista:) Wystraczy stara dobra "zamiana biźniakow"... No i wymowne tez bylo to, ze zamieniali sie miejscami, raz jeden plawil sie w oklaskach publiki raz drugi - bez zadnej rywalizacji.
Przecież to jasne że Borden miał bliźniaka i to na długo przed jego spotkaniem z Teslą...Przez cały czas powtarza,że NIE WIE jaki supeł zawiązał...I to już powinno budzić podejrzenia widzów-nie wie,bo to NIE ON wiązał...A przecież to dopiero te wydarzenia doprowadzają do jego spotkania z Teslą...
Przecież już podczas sceny ze "znikaniem" kanarka twórcy filmu dają widzowi "podpowiedź", że Borden może mieć brata - siostrzeniec Sary płacze, że magik zabił kanarka, Borden "wyczarowuje" kanarka żywego, a dzieciak na to, że "Żyje, ale jego brat już nie". I w ostatniej scenie Cutter w taki sam sposób "wyczarowuje" Bordena córce.
> To byl brat blizniak co ukazalo, ze nie trzeba az tak kombinowac
> aby byc dobrym iluzjonista:) Wystraczy stara dobra
> "zamiana biźniakow"...
Ale zauważ, że nikomu tego sekretu nie zdradzali, nawet własnej żonie i córce. Jeden Borden poświęcił życie żony, drugi - znajomość z Olivią, która była rozczarowana, że nie odszedł od żony i nazwała jego zachowanie "nieludzkim".
zastanawia tylko dlaczego zona sie zabija skoro jak mowila "wiem kim jestes" ? przeciez mogla szczesliwie zyc z tym ktory ja kochal..