Mam pytanie, nie chce juz drązyć tematu czy Angier miał swoje klony czy to był poprostu dubler, interesuje mnie tylko to dlaczego przy swoim ostatnim występie gdy znikał ze sceny wpadał do skrzyni z wodą, po co to robił? nie mógł spadać na jakiś fotel/sofe tak jak to robił wcześniej? po co narażał swoje/dublera/klona życie?
Ktoś tu W OGÓLE nie zrozumiał filmu. Obejrzyj raz jeszcze, osobiście nie mam siły tłumaczyć ci całej fabuły.
Przy kazdym wystepie powstawal drugi Angier, ktory msuial byc jakos wyeliminowany.
eee:D wybacz ale radze ci jeszcze raz obejrzec film bo widac kompletnie go nie zrozumiales...
ale w skrocie mowiac.... ta maszyna od Tesli klonowala.. Angier sie za kazdym przedstawieniem klonowal, a klon trafial do "skrzyni z woda" po to by sie utopil? trudno by mu bylo zyc z jednym klonem a co dopiero ze stoma(tyle bylo przedstawian ile dobrze pamietam).... on nie "narazal zycia" on to robil z premedytacja... o to chodzilo by go zabic a potem wkoncu w ostatecznosci wrobic Bordena
no człowieku to proste ... on zabijal swoje klony właśnie to była cena tego by zadziwić publiczność i tego swojego rywala .. on czekał na to aż zejdzie na dół zobaczyć co sie dzieje pod sceną i go wrobił tym, gdy sie klon topił tym samym wrobił go
Te pozatapiane klony powinny wywołać zaskoczenie u widza? Miał się tego wcześniej nie domyślać? Bardzo proszę o odpowiedź.
Domyslac sie mozna bylo juz od sceny z kapeluszami i 2 kotami, no i oczywiscie z retrospekcji na koncu, kiedy Angier pierwszy raz wchodzi do maszyny. Mysle, ze scena z pojemnikami przed creditsami byla tylko po toz zeby ostatecznie potwierdzic ta teorie, taki ozdobnik na fajne zakonczenie filmu ;)
no tak takie rozwianie watpliwosci czy to napewno klonowanie no i taka ciekawostka, wyjasnienie co robil ze zwlokami
Jak dobrze pamiętam to w filmie było powiedziane, że prawdziwy Angier już dawno nie żyje. On po prostu już tego nie kontrolował. Ale jeżeli coś źle napisałam to proszę mnie poprawić bo film oglądałam jakieś 2 lata temu.
Mechanizm tesli działał tak , że obiekt klonowany pozostawał wewnątrz maszyny a klon powstawał w pobliżu maszyny na zewnątrz.
więc wątpliwość budzą występy angiera na scenie. Ten kto był klonowany w maszynie, ten ginął w zbiorniku z wodą a klon tej osoby pojawiał się w innym miejscu( i potem wychodził za plecami publiczności). Więc pozostaje pytanie
1.czy prawdziwy angier(nie-klon) zabił się za pierwszym występem(w zbiorniku z wodą) i jego show kontynuowały kolejne klony? Wtedy angier ginął i pozostawał jego klon.Wtedy pytanie czy klon w następnym show też chciałby się zabić dla kolejnego show i tak w kółko.
2.czy prawdziwy angier sklonował się przed występem i umieścił klona w maszynie by ten zginął, a powstały w wyniku tego kolejny klon posłużył by do kolejnego show i tak w kółko? zastanawiające czy kolejne klony (zapewne świadomie -lecz może nie wiedziały o zbiorniku z wodą pod spodem?angier zaplanował to tak , żeby nie wiedziały?) godziły by się na śmierć w przedstawieniach.
w ogóle to film niesamowicie ciekawy i trzymający w napięciu a finalny numer angiera jest znakomity i zastanawiający pod wieloma względami.
tzn. tam jest powiedziane ze Angier sie obawial bo nigdy nie wiedzial gdzie wyladuje, czy w zbiorniku czy w prestiżu. Ale który był klonem tak w sumie nie jest wyjasnione.
NA logike wypadaloby ze klon pojawia sie gdzies indziej, a prawdziwy zostaje (czyli za pierwszym razem zabił klona-scena z pistoletem) bo oprocz klonowania dochodziloby do transportowania i "podmieniania" w co watpie. wiec podczas wystepow gineły kolejne klony podczas gdy Angier znginął na pierwszym przedstawieniu. Ale jak to autor mial w zalozeniu nie mam pojecia...
1) on żył zemstą i był nią przepełniony - więc tak każdy jego klon powstając miał to w sobie zaszczepione i kontynuował jego plan - klony nie były inaczej myślącymi ludźmi którzy mogli się rozmyślić - skoro Angier podjął decyzję to znaczy że każdy następny klon szedł w tą samą stronę kierując się wytyczonym celem
2) ta wersja ma mniej uroku ale też nie jest sprzeczna z logiką - punktem wyjścia jest decyzja jak wiele Angier jest wstanie poświęcić dla zemsty, a reszta patrz punkt 1
Myśle, że to najbardziej logiczne rozwiązanie tej zagadki. Angier po prostu oszalał. Obsesja w jaką popadł by dowiedzieć się sekretu Bordena zjadła go. Oszalał do tego stopnia, że poświęcił swoje życie i zastąpił je klonami. Klonował się, a pierwowzór zabijał.
Bo nie ma iluzji bez prawdziwego poświęcenia...
Jakie klonowanie? Raczej kopiowanie... Klony powstają inaczej :). Spytajcie owieczkę Dolly. To była maszyna do kopiowania a nie klonowania.
Na jednej scenie jest pokazane jak Angier kładzie pistolet na jakimś stoliku po czym się no kopiuje jak to powiedziała ostania osoba :) On został na swoim miejscu tylko jego kopia była trochę dalej . Po czym zabija tą kopie . I z tej sceny myślę że prawdziwy Angier ginie na swoim pierwszym występie .
Scena, w której jest pokazane pierwsze wejście Angiera do maszyny, a potem zabicie "klona" rewolwerem jest chyba koło 2.00.50 filmu> Zauważcie, że po wyłączeniu się maszyny "Angier" rozgląda się po sobie, maca się jakby dziwiło go skąd się wziął, po czym biorąc rewolwer mierzy w niby klona. Wsłuchajcie się w słowa zabitego, słychać,że chce powiedzieć "nie rozumiesz". Myślę, że to był właśnie prawdziwy Angier, ten zastrzelony. Klon wiedział gdzie jest rewolwer bo miał świadomość, pamięć Angiera i pojął on albo Angier. Przedstawienia dalej trwały, a do końca przeżył pierwszy klon. Co o tym myślicie??
Możliwe, ale to i tak bez znaczenia. To jedna i ta sama osoba. Jeden z nich myslal ze nic sie nie stalo a drugi myslal ze maszyna po prostu zmienila miejsce w ktorym byl.
"
Jeden z nich myslal ze nic sie nie stalo a drugi myslal ze maszyna po prostu zmienila miejsce w ktorym byl."
ee nie oni musieli byc swiadomi tego ze sie klonuje bo po co by mieli podstawiac te zbiorniki..
Jednak co nie zmienia faktu kopiowali sie z uczuciami myslami itd... z pelnym rozeznaniem sytuacji w ktorej sie znajdowali
Nie to mialem na mysli. Chodzi mi o ich odczucia po zadzialaniu maszyny. Mogli nawet wiedziec jak dziala, ale jeden mial wrazenie ze po prostu zmienil miejsce a drugi ze nic sie nie stalo. Rozumiesz? :P
ah.. juz wiem... coz na logike trzebabybylo sie sklonowac by wiedziec co czuli:D
Po przemyśleniu sprawy stwierdzam, że nie można wyjaśnić który z
Angierów był kopią, a który oryginałem. Faktycznie podczas operacji
powstawała kopia, jednak na podstawie sceny z rewolwerem nie można
powiedzieć który z nich był kopią, a który oryginałem, bo obaj
zachowaliby się tak samo. Można przyjąć dwie tezy:
1. Kopia przenosiła się poza maszynę.
2. Kopia zostawała w maszynie.
Wg. pierwszej tezy, Angier-oryginał, wiedząc, że zostaje w maszynie
podczas kopiowania, zdecydował się umrzeć szaleńczą śmiercią i
poświęcając się dla swojej obsesji zginął nawet przed pierwszym
występem, bo wiemy, że jeszcze przed występami robił próby, np dla tego
faceta, który miał go sponsorować, czy jakoś. A potem każdy następny był
kolejną kopią.
Podążając za drugą tezą, Angier-oryginał zginął w scenie z rewolwerem, a
dalej... potoczyło się tak samo, ale z kopią ogarniętą obsesją zamiast
oryginału.
Tak więc tak, czy siak Angier zginął w jednym, lub drugim momencie.
Saaaaad...
Powinienem jeszcze dodać, że ostatnia kopia Angiera wciąż myślała, że
jest oryginałem, więc coś tu trochę nie pasuje...Ponieważ w obu
możliwych przypadkach Angier jest świadom tego, że to on ginie w wodzie,
a mimo wszystko na koniec nie zdaje sobie z tego sprawy? To jest
skomplikowane, ale należy to jeszcze raz dokładnie przeanalizować.
Spróbuję krok po kroku, od sceny z rewolwerem.
Angier zabija sam siebie, mniejsza o to, czy to kopia, czy oryginał, w
każdym razie żyje ze świadomością, że oryginał zostaje w maszynie.
Czyli, wie, że aby wykonać trik, musi poświęcić życie. Decyduje się to
zrobić. W takim razie, oryginał ginie najpóźniej przy pierwszej próbie
ze skrzynią z wodą. Natomiast kopia żyje dalej z gorzką świadomością, że
jej oryginał właśnie utonął(To jasne bo wiemy, że kopia/oryginał, który
zastrzelił pierwszą kopię/oryginała, żył ze świadomością, że jest
oryginałem i że jego kopia transportowała się poza maszynę). Idąc dalej,
wiemy, że Angier wystąpił 100 razy. To by oznaczało, że każdą kolejną
kopię musiałyby nawiedzać jeszcze gorsze, czarniejsze myśli o swojej
poprzedniej egzystencji. Pytanie, czy świadomość Angiera przetrwałaby to
wszystko? Moim zdaniem - wykluczone. W każdym razie, podążając zgodnie z
logiką, końcowe słowa Angiera "Trzeba odwagi by co noc wchodzić do
maszyny, nie wiedząc czy będzie się człowiekiem w skrzyni, czy
prestiżem." są błędem ze strony autorów filmu. Taka jest moja hipoteza i
jestem do niej raczej przekonany. Mam nadzieję, że ktoś zrozumie, co mam
na myśli.
Zgadzam się, że prawdziwy Angier musiał zginąć podczas swojego pierwszego występu.... wg mnie maszyna stwarzała kopie Angiera tak samo jak cylindra czy kota gdzieś w jej pobliżu a oryginał zostawał na miejscu dlatego podczas pierwszego występu prawdziwy Angier musiał się poświęcić a jego kopie kontynuowały jego dzieło dopóki brat Bordena lub sam Borden zszedł pod scenę. :)
a Borden się skopiował/sklonował czy miał brata bliźniaka ? Kłócę się o to z siostrą do dzisiaj. Ona twierdzi że brat bliźniak, ja że klon.
(Niestety )twoja siostra ma racje... Borden miał brata blizniaka on nawet nie wiedzial o istnieniu maszyny do klonowania/kopiowania(tzn potem sie dowiedzial)..
Ja czytałem, że ta maszyna do kopiowania to tak naprawdę teoretyczna maszyna do kwantowej teleportacji. Tylko, że tą teleportacją nie jest przemieszczenie się ciała, ale skopiowanie przedmiotu w pkt. A i odtworzenie go w pkt. B.
Tą właściwą teleportacją jest teleportacja "dziurowa", czyli przemieszczanie się z p. A do p. B.
(dane: "21 WIEK")
Ja rozumiem już mniej więcej ten film, ale jak to możliwe, że Borden uratował z wody Angiera, jak sam mówił? Pewnie myli mnie to, że prawdziwy Angier się utopił, a później mamy do czynienia z klonem, który na końcu topił się jak jeden z wielu swoich poprzedników... Ale troche już mnie mylą te retrospekcje, nie wiem co się wydarzyło najpierw, motyw ich pamiętników trochę rozumiem, tym bardziej, że jak Borden jest w celi, to klon Angiera (o ile już wtedy miał klony) żyje i może z nim pogrywać... Ale nadal czuję jakiś niedosyt, bo nie do końca rozumiem. Film jest świetny, ale ostatnie minuty za bardzo zagmatwały mi w głowie. Co do postaci Bordena i Fallona nie mam żadnych wątpliwości, to w końcu Fallon zostal powieszony... Ale Angier dalej pozostaje dla mnie tajemnicą.
To obejrzyj jeszcze raz ten film. Skoro nie roozumiesz do konca, za drugim razem na pewno wyłapiesz wiecej szczegółów.
tez radze ci oebjrzec jeszcze braz bo za bardzo to pomieszales...
po 1 Borden nie uratowal Angiera(czytaj klona) dlatego tez sadzili go za jego zabojstwo
po 2 oczywiste bylo ze najpierw byly pamietniki czyli ukazanie tej ich calej walki miedzy soba wstawki z wiezienia i tym podobne sa juz po tych wydarzeniach ostatniego przedstawienia po ktorym Borden zpstal schwytany
Po 3 co do Bordena i Fallona no to niekoniecznie bo tak naprawde obaj byli Bordenem bo byli blizniakami Fallon to wymyslona postac dla przykrywki, i jest powiedziane ze obaj sie za niego przebierali, robili to na zmiane.. tak by moc byc w Prestizu (tego co Angierowi brakowalo przy wersji z dublerem)
Mozna natomiast na pewno powiedziec ze zginal blizniak ktory nie byl ojcem tej malej i mezem zony ktora sie zabila... ten blizniak ktory wdal sie w walke z Angierem
PS. Naprawde radze ci obejrzec jeszcze raz bo za drugim razem nie dosc ze wyjasniaja sie te rzeczy ktorych nie do konca zrozumielismy to mozna dostrzec wg mnie jak swietny i dopracowany jest scenariusz.. Zreszta wg mnie wszystkie filmy Nolana najlepiej obejrzec ze dwa razy bo sie zauwaza duzo rzeczy ktore wczesniej byly bez znaczenia
Pewnie skorzystam z Waszej rady i obejrze film jeszcze raz. Tyle że co do punktu 1.-ego: Przecież jak Caldlow przyprowadził do więzienia dziewczynkę, to oskarżony mówił do niego coś w stylu "po co Cie ratowalem" :D Teoretycznie wiem, że go nie uratował, bo ten się niby utopił i Cutter oglądał jego zwłoki w prosektorium, ale tekst Bordena/Fallona w więzieniu mnie dezorientuje.
A co do wątku żony Angiera - czemu ona chciała, żeby Borden zmienił węzeł? Poza tym czy to przez węzeł nie mogła sobie poradzić w tym akwarium, czy chodzi o tę kłódkę, przez którą zginął Angier?
"po co Cie ratowalem" :D Teoretycznie wiem, że go nie uratował, bo ten się niby utopił i Cutter oglądał jego zwłoki w prosektorium, ale tekst Bordena/Fallona w więzieniu mnie dezorientuje. "
Bo jak od poszedl pod ta scene i widzial jak Angier/klon sie topi to przez chwile stal ale potem zlapal za mlot(czy cos w tym rodzaju) i i probowal rozbic ten zbiornik
"A co do wątku żony Angiera - czemu ona chciała, żeby Borden zmienił węzeł? Poza tym czy to przez węzeł nie mogła sobie poradzić w tym akwarium, czy chodzi o tę kłódkę, przez którą zginął Angier?"
Byla taka scena o ile dobrze pamietam w garderobie, gdy zona Angiera i jeden z Bordenow (dlatego tez ten drugi nie wiedzial jaki wezel zawiazal) mowia ze jakis tam wezel jest lepszy, silniejszy i zmniejsza ryzyko ze gdy bedzie w gorze spadnie i sie polamie, na to Angier i eee Michael Cain(nie pamietam nazwiska postaci) ze i owszem ale moze z nim sobie nie poradzic bo jest trudny do rozwiazania jak lina napecznieje woda...No i sie tam klucili ze sobie poradzi, wkoncu mieli robic ten stary ale gdy Borden wiaze widac ze ta zona kiwa mu glowa by wiazal ten drugi... i zginela przez to ze nie rozwiazala wezla bo by wyjsc musiala gdzies tam siegnac reka o ile dobrze pamietam
1) Maszyna służyła do kopiowania, więc Angier i jego kopia byli identyczni.
2) Angier kopiowany ginął w wodzie.
3) Angier godził się na utonięcie, gdyż jak powiedział mu
Cutter był to jedynie "powrót do domu".
4) Na końcu filmu Cutter, który nie pochwalał zachowania Angiera powiedział mu, że śmierć to agonia, gdyż w ten sposób mógł zahamować działanie Angiera.
Mam nadzieję, że wszystko wyjaśniłem jak trzeba :)