Reżyser i aktor nie potrafili w prosty sposób wyjaśnić fenomenu, charyzmy tego człowieka. Nadal nie wiem co sprawiało że wszyscy skakali koło niego i dbali bardzo o jego samopoczucie, łącznie ze strażnikami więziennymi. Nijakość głównego bohatera otulonego patologicznymi i schematycznymi zachowaniami nie wyjaśnia tego. Droga do osiągnięcia sukcesu artystycznego też została słabo pokazana. W filmie widzę człowieka od czasu do czasu piszącego teksty, częściej ćpającego, kradnącego, obijającego ryje, czasem nagrywającego płytę i nagle nie wiadomo skąd pojawia się magik wyjmujący z kapelusza białego królika. Nagle gościa siedzącego w pierdlu stać na kupno działki i nowego samochodu. Wyszła breja a nie film i wrażenie, że to wszystko dla kasy. Nie polecam.