Po opisie i komentarzach spodziewałem się niezłego horroru.... Dostałem jeden z najbardziej przewidywalnych filmów jakie oglądałem.
Rola męża bardzo upłycona. Praktycznie go nie ma i wiadomo, że zginie z rąk małego. Już jak jechali autem było wiadomo, że zaraz młody go zaatakuje. To jednak nie było najgorsze. Matka budzi się w nocy. Wszędzie muchy i krew. Od razu wiadomo, że młody zabił psa, ale twórcy postanowili rozciągnąć tą scenę na ponad kilka minut.... I to budowanie napięcia....
A teraz najgorsze. Seryjny morderca, który zamordował 9 kobiet, ale jedna mu uciekła.... Hmmmm, po co on mógł wrócić??? No każdy myślący człowiek chyba by się od razu domyślił, ale nie bohaterowie filmu. Oni wpadli na to dopiero po znalezieniu książki tej uciekinierki w pokoju młodego....
Zakończenie pozostawia furtkę to kontynuacji, ale mam nadzieję, że ta nie powstanie, a jeśli to już na pewno nie skuszę się na seans.