Nie zrozumcie mnie źle, to dobry film ale typowo amerykański..Rozpad rodziny, pogoń za karierą, odwiedzanie dzieci w weekendy, rywalizacja z nowym mężem żony. To było już wałkowane w wielu filmach ze stajni USA. Tutaj właśnie dochodzi rzucanie i strzelanie z łuku.Oczywiście to zabiegi marginalne i głupotą by było się tym zachwycać bo nie o to w tym filmie chodzi..ale jakoś zostaje to w pamięci i nie jest to wcale złe. Pozatym rola ojca Cage'a czyli Caine'a bardzo mi się podobała.Szczególnie gdy ten nie może zrozumieć "slangu" młodego pokolenia..