Mi się bardzo podobał. Co ukrywać, akcja dobra, dużo się dzieje, gra aktorska cacy i kozackie efekty. Za chwile pewnie zostanę zjechany przez wszechwiedzących fanów SF i Obcego, ale nie będę ukrywał, że dla mnie Prometeusz jest zdecydowanie lepszy od Obcego. 8 pasażer Nostromo (następnych części nie widziałem, ale niedługo się za nie zabiorę). Aż się chciało ten film oglądać, było dużo akcji i cała sytuacja od lądowania została rewelacyjnie przedstawiona. Oczywiście n ie będę ukrywał, ze efekty tez mnie w ch*j urzekły.
Jednak mam 3 pytania.
1. Dlaczego głowa tego kosmity wybuchła jak podłączyli ją do prądu?
2. Co David dał Holloway'owi, że zaczął tak wyglądać?
3. I dlaczego Naukowiec którego obcy "zapłodnił" został jakimś zombi? Nie powinno mu małe co nieco wyskoczyć z klaty?
Nie ma co porównywać do Obcego bo to inna epoka. To był pierwszy tego typu film ze specyficznym klimatem tym samym stając się arcydziełem.
Co do trzech pytań:
1. Głowa była zarażona przez czarną substancję.
2. David zaraził go kropelką czarnej substancji.
3. Biolog co jak mówisz został "zapłodniony" nie żył w jaskini. Zombiakiem stał się geolog, który jak dostał po kasku kwasem wpadł dodatkowo do czarnej substancji dlatego zmutował :)
Arcydzieło powiadasz, nawet nagrody i nominacje ominęły go szerokim łukiem, za wyjątkiem nominacji za "fajerwerki";)) A ty dalej swoje ;)) Poza tym, nie uważasz kolegi za nieco przymulonego mentalnie?, Dał 8/10, to czy przypadkiem nie powinien go świetnie rozumieć ? On po prostu nie rozumie, co wybitnie wynika z jego pytań, nieobiektywnie więc wystawił taką ocenę, a sobie świadectwo tego, iż podobał mu się jedynie wizualnie za "kozackie efekty" (dobry suchar) ;))
Arcydzieło - mówię o Obcym - został po latach uznany za jeden z najlepszych filmów gatunku.
Widzę, że dalej nie nauczyłeś się czytać ze zrozumieniem? :)
A jeżeli Sprite do końca film poukłada to da mu 9 albo 10 :P
Ok moja gafa, zwracam honor ;)) Niech się sobie głupio cieszy efektami, skoro sprawia mu to taką frajdę, ale swoją drogą to powinien się zainteresować dużo ciekawszymi faktami o tematyce nieśmiertelności, prosto z życia wziętymi i to na naszej matce Ziemi ;)) Tylko czytać do końca ;))
http://nt.interia.pl/technauka/news-w-poszukiwaniu-niesmiertelnosci,nId,719103
Wiem, że jedyną opcją dla ciebie jest wybicie połowy ludzkości na Ziemi, ponieważ grozi nam przeludnienie. Jednak ja jestem takiego zdania:
"Dr Tim Fox, który pracował nad projektem globalnych celów milenijnych dla Organizacji Narodów Zjednoczonych podkreślił: „ Zbliżając się do końca stulecia, świat będzie musiał zmierzyć się twarzą w twarz z licznymi wyzwaniami największej eksplozji populacji w dziejach ludzkości.” Jego zdaniem jesteśmy w stanie poradzić sobie z tym naporem ludności, ale tylko wtedy, gdy opracujemy skuteczne sposoby na poprawę produkcji i przechowywania żywności, ekstrakcji wody z podziemnych źródeł oraz zmniejszenia ubytków energii."
Oczywiście, że ciężko równać te dwa filmy bo powstały w innych czasach, nie da się z tym nie zgodzić. Ale już nawet pomijając efekty to Obcy był po prostu nudnawy dla mnie, po prostu było w nim mało akcji, nie twierdze, że był jakimś mega dziadostwem. oczywiście był dobrym filmem, i na pewno kultowym ale nie w moim guście.
A co do pytań:
1. Czym jest ta czarna substancja?
2. Czy to co znaleźli Ci dwaj naukowcy w jaskini to było to samo stworzenie co w Obcym. 8 pasażer Nostromo zaatakowało Kane'a? Bo wyglądało zdecydowanie inaczej.
1. Nie wiem czym jest - ale wiem, że tworzy i niszczy życie
2. To całkiem inny wytwór czarnej substancji. Akcja Prometeusza i Obcego dzieje się na różnych planetach
Co do akcji to wiem, że na rożnych planetach, ale statek "Konstruktorów" był taki sam w obcym jak i Prometeuszu. A ta czarna substancja pojawia sie gdzieś jeszcze w którejś części obcego czy tylko w Prometeuszu?
Aaa i jeszcze jedno pytanie mi przyszło do głowy, bo widzę, że jesteś w temacie. Początek filmu, jeden konstruktor wypija coś(pewnie ten czarny płyn?) i to go zabija. O co chodzi w tej scenie?
Tak to ten sam płyn. Inżynier daje w ten sposób początek życia na planecie, które podlega jakiejś ewolucji i prawdopodobnie w efekcie końcowym powstaje człowiek. Stąd podobieństwo DNA ludzkiego i konstruktorów. Ale dlaczego tak robią? Nie wiem być może dlatego, że po prostu mogą :)
Sprite problem w tym, że na tą chwile nie ma odpowiedzi na większość Twoich pytań. Są tylko domysły i mniejmy nadzieje dowiemy się reszty w drugiej części filmu.
Tu jak mi się zdaje odpowiedzi dostarcza kapitan Janek. Bronią masowego rażenia... biologiczną. Czarna substancja potrafiąca powodować rozpad jak i zmieniać łańcuchy DNA.
Jeśli porównywać do Obcego 1 tylko pod względem fabuły i klimatu, mnie też Prometeusz wydaje się lepszy. W Alienie najbardziej drażniło mnie, że wszystko dzieje się tak długo - te sceny skutecznie zabijały narastające napięcie, a zamiast tego była irytacja.
Dla mnie osobiście najgorszą częścią Obcego była właśnie część pierwsza, może dlatego nie podobała mi się, bo nie jestem jakimś zapalonym fanem tej serii, oglądam oczekując po prostu ciekawej fabuły i niezłych efektów specjalnych. Pamiętam jak pewnego dnia włączyłem sobie jedynkę, której nigdy nie widziałem wcześniej - do połowy filmu zdarzyło mi się przysnąć ze dwa razy, tak mnie zafascynował normalnie.
A Prometeusz jest moim zdaniem - jeśli traktować go jak zwyczajne kino sf - jedną z najlepszych odsłon sagi. Nie mogłem się oderwać od ekranu przez cały seans, czyli było lepiej niż dobrze.
Dla mnie najlepsze części to Obcy 1 i 2. Części 3 i 4 są już naciągane, a jakbym miał zobaczyć w Prometeuszu znowu obcego, który chce uśmiercić całą załogę na coraz to nowsze sposoby to bym chyba puścił pawia ;) dziękować Scottowi, że wbrew woli "fanów" zdecydował się na nową historię, która ładnie łączy się ze wszechświatem Alienów :)
Prometeusza jak włączyłem to ta akcja jakoś mnie wciągała, rozwijała się z jajem, jedna akcja nakręcała drugą, a w Obcym (na którego byłem nastawiony, że będzie super), było po prostu nudno w pewnych momentach, akcje się ciągnęły i życia w nich nie było.
Miałam podobne odczucia, tyle że zamiast efektów w Alien1, spodziewałam się napięcia i dobrej fabuły. Tymczasem napięcia nie było wcale (taki jest mój odbiór, podczas gdy wiele osób twierdzi, że ten film jest straszny i nie odrywa widza od monitora), a fabuła była najprostsza z możliwych: potwór na małym statku, który po kolei morduje ludzi. Każdą kolejną część Alienów uważam za znacznie lepszą od słabej 1.
Pamiętaj, że Alien to rok 1979 i jest to jeden z pierwszych tego typu filmów SF - tworzył coś nowego. To tak jak porównać dzisiejszy sportowy samochód do samochodu sportowego z 1979r. I w tym i w tym możesz coś znaleźć :)
Dlatego nie oceniam efektów, tylko fabułę :) Chociaż klimatycznie wolę stare filmy, bo współczesne mają ładne opakowanie, ale często są puste, jałowe.
Sądzę, że mogło to wynikać właśnie z teog jak się nakręciłaś na film. Słysząc wiele pochlebnych opinii na temat filmu wyrobiłaś sobie co do niego wymagania, których spełnić nie mógł. Stąd zawód.
Zdecydowanie się zgadzam,nie czułem tam po prostu napięcie, a to, że nie było kozackich efektów to nie ma się co dziwić- w końcu młody film nie jest.