Własnie obejrzałem ten film, nie zachwycił mnie, bo brak w nim totalnie klimatu...Ale jedno
mnie zastanawia, skąd ten robot David, wiedział to wszystko, te tajne przejścia, dlaczego
zaraził tego typa, i inne, tak to wyglądało jakby był na służbie u tych całych "stwórców".
Kości nie widziałem, w realu widziałem okropniejsze rzeczy. Mnie się podobało jedynie to rozwalenie głowy i wyskakujący "Hammerpede" z gardła Milburna.
Jak mogłeś nie widzieć kości, skoro złamanie ręki przez węża to była pierwsza brutalna scena w tym filmie?
Rozumiem, ale w tym wypadku bardziej wykręciło Cię Twoje wyobrażenie o tej sytuacji. Nie ma kości. Obiecuję.
Nic nie wyskakuje. Dziura w skafandrze tworzy się dopiero po polaniu kwasem z węża.
Kwas wylewa się na złamaną rękę, na skafander, wypala dziurę i wąż włazi typowi do dzioba. Jednocześnie dostaje Fifield i szkło przykleja się do jego twarzy. Fajny efekt swoją drogą.
Ale jak wąż owija się najpierw Milburnowi na rękę to ją łamie i mamy otwarte złamanie, jestem pewny że widać kość i krew, a to dlatego że jak tylko zobaczyłem tą scenę to od razu powiedziałem do siebie "No ja pie*dolę, ten film będzie poj*bany". I był ;)
Zaufaj mi, nie ma tam złamania otwartego. Nie ma też powodu żeby było. To była dźwignia a nie złamanie z przemieszczeniem i rwanie skóry.
Może zgłoś się do specjalisty.Przebadają.Może to nieodkryty przypadek "nadwrażliwości")))))
David, jak to android, był bystry. Szybko pojął sposób działania tych wszystkich wrót w jaskini i pulpitu kontrolnego obcych. Zwłaszcza, że poznał jako tako język Inżynierów i znał się na kabalistycznych znakach. A zaraził Charliego ocznymi larwami, bo Peter mu kazał (ten dziadek, co się skrył na statku). David znalazł dziwną substancję, zaniósł ją na statek i pochwalił się tym Peterowi. Ten mu kazał przetestować ją na kimś z załogi, bo myślał, że ta substancja ma supermoce dające nieśmiertelność, a Peter nie chciał umierać ze starości. Padło na Charliego, bo David go nie lubił.
Jednak mnie osobiście wydaje się, że David przeniósł wazon na statek sam od siebie. Bo nie ma przecież scenki w filmie, że kontaktuje się w tej sprawie z Weylandem. Zresztą nawet głupiec zabroniłby wprowadzać coś takiego na statek bez zbadania i zabezpieczenia, a Peter raczej głupcem nie był, raczej osobą zdesperowaną. Czerń z wazonu mogłaby zarazić przecież i jego. Może android po prostu robił tam samowolkę i wcale nie działał z czyjegoś polecenia?
"tak to wyglądało jakby był na służbie u tych całych "stwórców". "
Dobre spostrzeżenie. Zwłaszcza że wiedział, że są na księżycu inne statki obcych, jak i potrafił je pilotować. Kto wie?
bo David zazdrościł ludziom duszy i tak jak Pinokio liczył , że inżynierowie uczynią go człowiekiem. Moje zdanie.
Osobiście uważam, że było wręcz odwrotnie. David gardził załogą Prometeusza (za wyjątkiem Shaw), niemalże każda jego służalcza wypowiedź trąciła ironią. Dał nawet, z lekką pogardą, do zrozumienia Charliemu, że nie ma mieć ochoty nic wspólnego z istotą ludzką (scena w hangarze, przed wypadem do jaskini). To mi się właśnie podoba. W wielu filmach fantasy, gdzie mamy roboty i postacie typu Pinokio, chcą one być ludźmi lub jak ludzie. David tego właśnie nie chciał. Nie miał problemów egzystencjalnych.
Możliwe, ale na końcu gdy rozmawia z inżynierem tak na prawde nie wiemy o co go zapytał. Wydaje mi się , że zadał pytanie dotyczące swoich własnych rozterek a olał to co Elizabeth i Wayland chcieli zapytać i dlatego wielkolud się wkurzył.
Albo tak dobrze znał mowę obcych, że powiedział jakieś głupoty. Pomerdał słowa podobne do siebie, jak angielski członek i kogut ;)
Mnie zastanawia najbardziej fakt skąd on znał mowę obcych)))))))))))))))))))))))))))))))))
Totalna bzdura.Zresztą pismo też.Tylko bzdurka jest trochę mniejsza.
A skąd wiadomo jak wyglądał ten miks.Plus szczegół, że potrafimy czytać ziemskie starożytne teksty...ale nie znamy wymowy większości użytych w tych tekstach języków.
Przez 2 lata lotu poznał kilka języków. Nie wiem jakich bo aż tak mnie to nie kręci. ;)
Nawet gdyby poznał wszystkie.Czytanie to przypisywanie dźwięków znakom.A tego nie można się nauczyć bez praktyki i szczegółowej i konkretnej wiedzy.
No właśnie, pod koniec zastosował blef i Inżynier wyrwał mu głowę. ;) Ma to sens. ;)
Właśnie nie. Na YT jest już wycięta scena w której Inżynier rozmawia z nimi, więc mógł wtedy poznać wymowę. Trzeba poczekać na wersję ze wszystkimi scenami, być może wtedy moja ocena pójdzie w górę bo film nie będzie podziurawiony jak szwajcarski ser. Choć wydaje mi się, że i tak wyżej jak -7/10 nie ma szans pójść.
No dokładanie, David uczył się wszystkich pradawnych języków, a pradawne cywilizacje nauczyły się ich od inżynierów. Miks jak David utworzył? Był androidem, nie człowiekiem jako swojego rodzaju komputer mógł wykonywać potężne przeliczenia w szybkim czasie, człowiek by musiał siedzieć, nagrywać, zapisywać, analizować a on w głowie poukłdał co jest z jakiego języka, co oznacza i poprostu rozumienie z takimi zdolnościami języka nie jest niczym dziwnym. Odczytywał różne zapiski na ścianach, mógł dokładnie wiedzieć do czego służy ciecz, że jest ona swoistą ewolucją w kropelce. Jednak niestety ani ludzie ani android nie mógł mieć takiej wiedzy na temat jej używania jak inżynierowie, którzy też używali jej z dala od swojej ojczystej planety co sugerowało, że badania nad nią były bardzo niebezpieczne i trudne. Wszystkie wydarzenia tragiczne, które miały miejsce były właśnie efektem niewiedzy a w przypadku inżynierów wypadku, który miał się nie zdarzyć a ludzie mieli nigdy nie znaleźć pozostałości tego wypadku, stało się inaczej i sytuacja jeszcze bardziej wymknęła sięspod kontroli.
Z tego co pamiętam, to inżynier nawet nie odpowiedział mu w ogóle, więc może to co powiedział David było dla niego jedynie wielkim bełkotem.
Dokładnie, ściemniał przy staruchu, bo wiedział, że Shaw wróci po jego głowę kiedy załatwi finałowego Bossa. David był nie w ciemię bity.
Wg. mnie nie odpowiedział mu bo było to dla niego nieważne, nasz gatunek był nieważny, był częścią badań, miało nas tam wogóle nie być, inżynier wiedział, że nad tym nie zapanujemy a substancja bez odpowiedniej wiedzy była nieprzewidywalna. Zauważcie, że ludzie już w Prometeuszu potrafili stwierdzić w jakiej części DNA inżyniera jest powiązane z ludzkim. Inżynierowie pewnie posiadali tą wiedzę w większym zakresie, wiedzieli jak kontrolować ciecz, żeby ewoluowała tak jak tego chcą.
Akcja z robalem ... z "wielkim" czlowiekiem spoko .... tylko ze w tym filmie pada kilka zajebiscie ciekawych pytan ... ktore nie sa w zaden sposow wyjasniane. Co to za substancja ?? Czy rzeczywiscie oni zrobili ludzi?? po co chcieli ich niszczyc ?? itp itp. To mogl byc naprawde dobry film ... a strasznie go spartolili.
Substancja to ewolucja. Oni zrobili ludzi jak i pewnie wiele innych gatunków w przestrzeni. Zniszczyć? Nie wiadomo czy zniszczyć, może poprostu mieliśmy byćdalszym obiektem badań, mieliśmy być połączeni z czymś nowym aby w ten sposób powstał zupełnie nowy gatunek, nad którym inżynierowie pracowali.
Dlaczego Davi zaraził Charliego?- David po tajemnie komunikował się z Peterem, a ten za wszelką cenę musiał znaleźć sobie "eliksir nieśmiertelności" (a czasu mu brakowało za kilka dni miał umrzeć). Naukowcy znaleźli maź, a Peter koniecznie chciał wiedzieć jak to działo, więc rozkazał Davidowi żeby przetestował na kimś.
Skąd David wiedział jak wszystko działa w świątyni i w statku Inżynierów?- David podczas lotu uczył się języków wszystkich starożytnych ludów, ponieważ Inżynierowie bezpośrednio nauczali ludzi w czasach starożytnych. Język cywilizacji starożytnych (język pewnie również) pochodził od Inżynierów. Dlatego David rozumiał wszystkie hieroglify i pewnie umiał rozmawiać z Inżynierem.
Teraz pytanie, po co Davidowi reszta załogi. Ludzie tylko mącili i nie mieli pojęcia co się dzieje. Do eksperymentów mógł zabrać szympansy.
Dokładnie, to najbardziej razi w tym filmie. W Alienie mieliśmy załogę speców a cyborg był dodatkiem, tutaj mamy genialnego cyborga z syndromem pinokia i załogę patałachów.