Uwaga Spoilery! Co o tym myślicie? Każdy może wejść i bez machnięcia odznaką podać się za agenta FBI? Do tego zamiast zapytac o nią na miejscu, główny bohater udaje się z nimi na miejsce - porażka.
Hank nie zapytał o odznakę od razu, bo to by się najprawdopodobniej skończyło strzelaniną, a on miał wtedy przecież jeszcze nienaładowany pistolet. Naboje wsadził w samolocie i dopiero po tym ostrzegł Carla!
Dobra, Hank to jedno, ale czy każdy może wejść do komisariatu i sobie go podporządkować mówiąc "Hej, jestem z FBI, przejmuję dowodzenie"?
Każdego mozna przegadac a zwlaszcza policje na jakims zadupiu. Prawie wszyscy ludzie sa glupi.
Dzięki, że mi zdradziłeś ważny punkt fabuły...
Dlaczego piszecie takie rzeczy w tytułach postów.
Szczytem było jak kiedyś przeczytałem opis filmu "o filmie:" , w którym była opisana cała fabuła...!
Tak się nie bawię!