PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=809002}
6,1 5 312
ocen
6,1 10 1 5312
6,6 21
ocen krytyków
Proxima
powrót do forum filmu Proxima

o kobietach i mężczyznach. I, żeby nie było wątpliwości - sama jestem kobietą i mam dzieci. Zachwyty widzów i recenzentów nad subtelnym obrazem rozterek kobiety matki są moim zdaniem nieco przesadzone. Jasne film pokazuje, że to są bardzo trudne decyzje, że serce boli jak masz się rozstać na tak długo z dzieckiem. Ale z jakiego powodu ten ból w filmie dotyczy tylko kobiety? Pozostali astronauci to mężczyźni, też z rodzinami i dziećmi. Ale nie ma ani słowa, ani jednej sceny, która by wskazywała na to, że to dla nich również trudna sytuacja. Zostali przedstawieni jako kowboje, którzy lecą podbijać kosmos i nie mają żadnych uczuć. Oczywiście, że tego nie zobaczyliśmy, bo reżyserce nawet do głowy nie przyszło, żeby to pokazać. A może ktoś rozmawia z mężczyznami astronautami, co czują zostawiając swoje dzieci na tak długo? Nie, bo stereotyp jest taki, że oni nie mają wątpliwości. Dopóki nawet artyści będą inaczej traktować kobiety niewiele się zmieni w tym jak są spostrzegane. Film jednowymiarowy, grający na emocjach.

ocenił(a) film na 6
Agatonik

To granie na emocjach też słabo wyszło, a całość można podsumować jedną kwestią z filmu, "Chciałaś rower to teraz pedałuj" ;) Wsjo w temacie. Niestety. Nie zachwycił.

ocenił(a) film na 7
Agatonik

Jest wątek rosyjskiego astronauty, który nie wie, czy po powrocie spotka się z chorą matką. Jest pokazane, jak ta matka, wraz z żoną amerykańskiego astronauty, patrzy na startującą rakietę. Jest zawalony pracą ojciec córki (który też pracuje w tej branży. co Sara), który ostatecznie decyduje się ją do siebie przygarnąć. Nie mów więc, że nie ma żadnego, ale to żadnego pokazania tego, że mężczyzn też to boli, bo nawet amerykański astronauta wspomina o swoich dzieciakach, które przebywają w Ameryce.

Nie zmienia to faktu, że film pokazuje konflikt na linii kobiety-mężczyźni, który wybrzmiewa dość subtelnie w porównaniu z tym, jakby się można było spodziewać po pierwszych minutach filmu. Tu szowinistyczny żart, tu niedopuszczenie do treningu, tu rozmowa z gospodynią, która bardzo ceni sobie astronautki. Film używa stereotypów jak najbardziej, ale nie wydaje mi się, żeby jakoś strasznie dowalał mężczyznom. W końcu amerykański astronauta przestaje być bucem, rosyjski od początku wspiera Sarę, czy to upominając tego amerykańskiego po szowinistycznym żarcie, czy pytając ją o córkę.

Reasumując, w filmie dla mnie wybrzmiewa osobiście mocniej wątek córka-matka, niż kobiety-mężczyźni.

ocenił(a) film na 6
Caladrin

Ja nie twierdzę, że film strasznie dowala mężczyznom, tylko że nie pokazuje ich uczuć, rozterek, bólu rozstania. Tym samym umacnia stereotyp kobiety przypisując tylko jej te dylematy, cierpienia emocjonalne. I wcale się nie zdziwię jak pojawią się opinie, że film jest potwierdzeniem, że jednak kobiety nie są równe z mężczyznami, bo przecież pokazuje, że są słabsze. A może by tak odejść od schematycznego pokazywania facetów jako mało emocjonalne istoty, dla których rozstania z dzieciakami to nic takiego.

ocenił(a) film na 9
Agatonik

Film powstał po rozmowie z astronautkami-matkami także myślę, że miały dużo do powiedzenia o swoich rozterkach :) Ten film to pewien hołd dla nich :)

ocenił(a) film na 6
Romy

Oczywiście, że tak. Jednak ma też przedstawiać dylematy kobiet w ogóle.

ocenił(a) film na 3
Agatonik

Hołd? Pani Astronautka na dzień przed wylotem opuszcza bazę, żeby wyjść z córką na spacer. Naraża całą misję. Jej zachowanie jest nieodpowiedzialne. W pełni zgadzam się z Agatonik, że ten film w straszny sposób utrwala stereotypy.

Agatonik

Jak dla mnie to film pokazuje, że to matka jest najważniejszym rodzicem, od którego wymaga się opieki nad dzieckiem, spędzania czasu, wychowywania. Astronauci mogą być z dala od dzieci bo mimo tego, iż tęsknią to żona się nimi zajmuje (i nawet Sara to powiedziała do Mike'a). Oprócz niezastąpionej miłości matki do dziecka pokazano również brak równego podziału obowiązków. Skupiono się na astronautce i z tego względu nie ukazano jak się czują Mike i Anton.

Dla przykładu, Stella zamieszkała z tatą, który zawodowo używa matematyki, ale zadzwoniła roztrzęsiona do mamy, że nie umie mnożyć. Dlaczego on nie zadbał, żeby dziecko było gotowe, usatysfakcjonowane i nie musiało stresować matki w pracy, gdzie wymaga się od niej skupienia? Do tego na początku filmu jest rozmowa w kafeterii gdzie Sara nie ukrywa swoich obaw co do jego zaangażowania w wychowywanie i przewiduje, że nie da on Stelli wystarczająco dużo uwagi.

ocenił(a) film na 6
kinikinon

I dlatego film mnie zirytował, bo powiela stereotypy.

ocenił(a) film na 7
Agatonik

fajne podsumowanie tego aspektu. Nie myślałem o tym w ten sposób ale masz rację. Choć nie wiem czy paradoksalnie bo może takie właśnie było założenie filmu, żeby to tak pokazać

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Dokładnie tak. Oglądałam i niedowierzałam. Scena, w której łamie coś tak kluczowego dla bezpieczeństwa nie tylko własnego, ale i zespołu, jak kwarantanna, bo musi utulić córeczkę - rozwaliła mnie. Osoby tak skłonnej do ryzyka i nieodpowiedzialnej nie wybrano by do takiego projektu, nie ma mowy. I fakt, że tą osobą jest oczywiście jedyna kobieta w zespole, jest bardzo powielający kłamliwe stereotypy, zgadzam się. Wszystko ok, że miała silne emocje, ok jest nawet to, że pokazali to tylko u niej - jest to film o kobiecie astronautce i tyle. Natomiast to, że zrobili z niej osobę nieprofesjonalną, ulegającą emocjom, jest podejrzewam irytujący dla wielu kobiet na stereotypowo męskich i odpowiedzialnych stanowiskach, które mierzą się na co dzień ze stereotypami. Dla samych astronautek także nie jest to żaden "hołd", jak ktoś gdzieś napisał.

ocenił(a) film na 6
Lady_Lazaruss

Cieszę się, że nie tylko mnie zirytował:))

Agatonik

może to nie stereotypy tylko... rzeczywistość. Ja pracuję z samymi mężczyznami i nie mam pojęcia czy mają dzieci, czy nie, bo się o tym w ogóle nie rozmawia. Za to kobiety zawsze chętnie uraczą mnie zdjęciami i opowieściami o swoich dzieciach i dorzucą jeszcze przepis na kurczaka. Całe szczęście z kobietami mam rzadko do czynienia :).
Druga sprawa mężczyźni wolą kobiety, które strzegą ogniska domowego i chętniej się z takimi żenią. Nie wiem jak w Polsce, bo mieszkam w Niemczech, ale tu są bardzo popularne agencje, które pośredniczą w małżeństwach niemiecko-tajlandzkich. Osobiście mam kilku kolegów, którzy zamówili sobie żony z katalogu i są zadowoleni. Większość kobiet niemieckich, które robią karierę, czy mają wymagający zawód są samotne, z czego cieszy się Fun Factory, bo rynek kobiecych gadżetów erotycznych w Niemczech w zeszłym roku był wart 7 mld euro.

ocenił(a) film na 6
Cleopatrapl

Rzeczywistość utkana ze stereotypów. Pewnie, że mężczyźni wolą kobiety strzegące domowego ogniska, bo to bezpieczne i wygodne.

Agatonik

No tak, tylko mnie się wydaje, że kobiety są bardzo dzisiaj roszczeniowe. Ja jako kobieta poszłam drogą kariery i nie mam rodziny i nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby mieć pretensje do mężczyzn, że nie chcą mieć żon mojego pokroju. Uważam, że to hipokryzja, że kobiety chcą, żeby miały prawo do pracy i decydowaniu o swoim życiu, ale już nie w smak im kiedy mężczyźni też podejmują decyzje, że chcą żyć tradycyjnie, a nie chcą się do nich dostosować. Może to też wina dzisiejszej propagandy, że można zjeść ciastko i mieć ciastko i ludzie nie są zdolni do rezygnacji. Trudno jasno stwierdzić, gdzie tkwi problem

ocenił(a) film na 6
Cleopatrapl

Bo najważniejsze to być z partnerem o podobnym systemie wartości. Tylko, że ludzie rzadko ze sobą rozmawiają o tym, co dla nich w życiu najważniejsze i jak chcą je przeżyć. Oczywiście, że każdy ma prawo tak budować swoje życie, jak chce - tradycyjnie, czy na każdy inny sposób. Największą ułudą jest przekonanie, że potrafimy kogoś zmienić. To się nie udaje.

Agatonik

Przeczytałem Pani komentarz.
Problemem tego filmu nie jest stereotyp, kultura, obyczajowość, ideologia, macierzyństwo, wiara w faceta czy da radę zająć się córką itd. Gdyby one były ważne dla tego filmu, to były by zrobione co najmniej poprawnie.
A jak jest każdy widzi.
Problemem tego filmu jest to że stworzyła go osoba, która nie ma zielonego pojęcia o zawodzie astronauty.
Swoją narracje, swój pomysł o stworzeniu tego filmu podjęła bez namysłu, bez jakichkolwiek horyzontów poznawczych oraz o ograniczonym światopoglądzie.
Stworzyć cokolwiek co nam się "wydaję" w naszych głowach że będzie czymś "wielkim" mamy każdego dnia, gdy się budzimy, dzieciom się wydaję że wszystko im wolno bo i tak, ujdzie im to płazem, kobietom się wydaję że emocjami i krzykiem załatwią wszystko, a facetom się wydaję że rozumieją kobiety.....itd.
Prawda jest taka, że tysiące ludzi nie powinno robić tego co robią, a jednak na tym zarabiają, często grube pieniądze. Ale zbaczam z tematu. Z biologicznego punktu widzenia, jesteśmy więźniami własnych zamkniętych świadomości, jesteśmy tym co inni o nas mówią a my staramy się to zmienić(niepotrzebnie). To błędne koło, jak cała cywilizacja i gatunek ludzki.
Z punktu widzenia kobiety, mogą się wypierać rzeczy które w tym wieku nie są im potrzebne, ale prawda jest taka że kobieta wcześniej czy później będzie się zachowywać jak ją stworzono. Wasz kod DNA jest waszym ciemiężycielem. I nie zmieni tego żadna FEMINISTKA, ŻADEN FILM, ŻADNA KSIĄŻKA, ANI NIKT INNY. Każdy jest inny ale w jakiej skali? homo sapiens? astronomicznej? fauny i flory? tak naprawdę w skali całej planety jesteśmy tym czym jesteśmy. I jesteśmy wszyscy do siebie podobni z biologicznego punktu widzenia, mamy te same potrzeby które będziemy musieli wcześniej czy później zaspokoić.
I żaden lot w kosmos, nawet 3 wojna światowa tego nie zmieni. Każdy tęskni do poczucia bliskości. I faktem jest to że kobiety częściej zdradzają facetów bo wygrywa dobór naturalny, a faceci chcą mieć wierne kobiety. Faktem jest to że kobieta uwielbia być zdobywana a facet musi zdobywać, bo inaczej do końca życia będzie sam.
 To są fakty. Odziedziczyliśmy to po naszych przodkach. Film jest jednym wycinkiem, skrawkiem, ryciną czegoś , co ani nie jest prawdą ani fałszem. To po prostu wizja, kogoś kto wstał rano i wymyślił sobie coś w swojej głowie. Film na pewno nie jest obiektywny względem płci, jest raczej narracją budowaną wedle własnego widzimisie.
 Z jednym się z Panią zgodzę, ludzie ze sobą nie rozmawiają i dlatego między innymi związki się rozpadają. Ludzie nie rozmawiają ze sobą, szczególnie później 20, 30, 40 lat po ślubie. Na początku są jeszcze te "szczeniackie" dialogi, wielkie plany, o czym marzysz? o czym śnisz? co byś chciał w życiu ze mną robić? później to zanika. Byłem z jedną dziewczyną i nic kompletnie z tego nie wyszło, przez brak rozmowy o tych "pierdołach". Zmienić się raczej nikogo nie da, ale zawsze uważałem że w związku najważniejszy jest kompromis, wierność i wspólne rozmowy o wszystkim, jeśli tego nie ma - nie ma związku. Proza życia zabija każdego szybciej niż kula ,dlatego trzeba się przed nią bronić.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 6
Solaris_fw

Film, jak film. Praktycznie prawie zawsze jest tylko wizją określonej osoby, która go tworzy. Takie prawo sztuki. Oczywiście zgadzam się, że jesteśmy istotami biologicznymi. Ale też nie jest tak, że to jedyna determinanta naszego zachowania Zmieniamy się w trakcie nabierania doświadczeń, uczymy się kontrolować nasze emocje i reakcje - jeżeli tylko chcemy, a niestety część ludzi nie chce się uczyć i włożyć w swój rozwój osobowościowy wysiłku. Dopóki w edukacji nie będzie kłaść się większego nacisku n a rozwijanie umiejętności społecznych, a jedną z nich jest komunikacja, nazywanie swoich uczuć, dopóty ludzie nie będą umieli ze sobą rozmawiać o ważnych dla nich sprawach. Dlatego zamiast spokojnie powiedzieć, co mi się nie podoba, co mnie boli, zamieniają to w krzyk.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones