Przełamując fale

Breaking the Waves
1996
7,8 47 tys. ocen
7,8 10 1 47286
7,8 42 krytyków
Przełamując fale
powrót do forum filmu Przełamując fale

Przygłupia/upośledzona/psychiczna dziewczyna Bess mieszkająca na jakiejś wysepce i należąca do jakiegoś pomniejszego odłamu chrześcijańskiej sekty (ascetyczni, surowi, fanatyczni, no-fun-allowed, oczekujący życia po śmierci, kobietom nie wolno sie odzywac w kosciele i chodzic na pogrzeby itp. debilizmy) żeni się z Janem pracującym na platformie wierniczej.

Jedyne co ich łączy to seks, ruchają się cały czas i jest to ich jedyne zainteresowanie / cel w życiu.

Jan wyjeżdża na dłuższy czas do pracy i oboje z tego powodu cierpią, bo nie mogą się ruchać.

Pech chce, że Jan ma wypadek i zostaje sparaliżowany. Wmawia żonie, że musi się ona ruchać teraz z innymi i mu o tym opowiadać, bo wtedy będą mieli iluzje ruchania się ze sobą.

Bess się go słucha bo jak wspomniałem jest upośledzona, wali starszym panom konia w autobusie, ubiera się jak wywłoka i daje komu popadnie, próbuje nawet dać dupy doktorowi, który leczy Jana, ale ten jej odmawia.

Doktor słusznie stwierdza, że Jan ma destrukcyjny wpływ na Bess i prosi go o zgodę na umieszczenie jej ponownie (już tam była kiedyś) w szpitalu psychiatrycznym, na co Jan się zgadza.

W międzyczasie Bess wprasza się na łódkę z jakimiś typkami spod czarnej gwiazdy szukając bolca, Ci jej rozdzierają nożem sukienke i ją prawie gwałcą, ona bierze pistolet jednego z nich i strasząc ich ucieka. Po ucieczce ubrana jak dziwka wpada do kosciola na msze i zaczyna majaczyc. Zostaje wykluczona ze swojej wspólnoty. Wraca znów do zbirów na łódkę, oni ją tną nożami, ona umiera, później ją chowają, ale Jan zdrowieje (LOL) i wykrada jej ciało.

Gorszego syfu już dawno nie widziałem.

W tle przewija się jakiś szum dot. eutanacji, religijności (Bess przejawia mózg gdy modląc się mówi sama do siebie niby słowami boga), dylematów moralnych itp., ale to wszystko szopka, żeby sztucznie nadać jakiejś głębi filmowi o ruchaniu.

Dodatkowym minusem jest rozwlekłość - cały film by sie dało przedstawić w 30 minut, ale bohaterowie sobie musza postękać, pomachać penisem w noc poslubną albo wypić duszkiem piwko.

Jeżeli widzieliście wcześniej np. "Nimfomankę" i tak jak ja wyłączyliście po 20 minutach, bo nie widzieliście więcej bardziej gównianego gówna, to będziecie mieli takie same odczucia jeśli chodzi o "Przełamujące fale".