Powiem, że po obejrzeniu byłem miło zaskoczony przede wszystkim z gry Alby...która do tej pory kojarzyła mi się z nastoletnią tancerką o pięknej urodzie i talentem z filmu "Honey" lub śmiesznej opiekunki pingwinów w "Good luck Chuck". Film trzymający w napięciu choć wolałbym żeby wszystko "okazało się" pod koniec filmu a nie w połowie, ale i tak było nieźle...Film wiele uczy, daje do myślenia, że nie należy wszystkim bezwzględnie ufać...nawet własnej żonie...POZDRO...