Początek bardzo dobry, lubię kiedy film zaczyna się w oryginalny sposób a już zwłaszcza napisami. Pierwsze 12 minut było również naprawdę dobre ale później zdecydowanie czegoś zabrakło, film stał się dziwną, bezpłciową papką. Uczestnictwo w przeżywaniu odczuć Claya podczas operacji było... czymś pomiędzy strasznym a odrażającym - przy słowie "piła" po prostu odwróciłam głowę od ekranu. Słowa bohatera "mam prze**bane" były tu zdecydowanie na miejscu. Film mijał się też chyba trochę z prawdą - od kiedy to strefa operacyjna jest dostępna dla wszystkich?

Co do obsady, Alba pokazała się od całkiem dobrej strony, czego o Haydenie już nie mogę powiedzieć. Kanadyjczycy mają piękny akcent ale ten jego jest jakiś odpychający. No i Terrence Howard, który miał do zagrania najciekawszą w tym filmie postać i wywiązał się z tego znakomicie.

Nie mam po tym filmie żadnych konkretnych wrażeń a o tym jak ten film mi się spodobał najlepiej świadczy to, że najbardziej w tym filmie zaskoczyły mnie specjalne podziękowania reżysera dla Justina Barthy w napisach specjalnych.

W ciekawostakach przeczytałam jeszcze, że pierwotnie rolę Claya miał zagrać Jared Leto. On przynajmniej pięknie krzyczy (jako wokalista przynajmniej)...