Z mózgiem albo sercem nic się nie dzieje? Czy lekarze nie mają jak zobaczyć, że coś jest
nie tak po biciu serca albo czymkolwiek? A nawet jeśli nie to przy tak
niewyobrażalnym bólu nie istnieje coś takiego jak "pomyślę o ukochanej i ucieknę od
bólu"... więc tu tak czy siak film jest absurdalny.
Jedyne co dobre w tym filmie to to, że człowiek sobie uświadamia, że takie sytuacje jak
paraliż, ale ciągłe czucie, że się tak wyrażę, zdarzają się na stołach operacyjnych i to wcale
nie tak rzadko...
Mi samej ciotka kiedyś opowiadała, że jak miała jakąś operację biodra, to w pewnym
momencie mimo pełnej narkozy słyszała rozmowy lekarzy i czuła bardzo silny ucisk w
środku nogi. Na szczęście nie ból, ale zawsze... nie chcę sobie nawet wyobrażać tego
strachu...
Razem z narkozą są podawane środki przeciwbólowe " na wszelki wypadek". Na razie nie wiadomo czemu coś takiego sie dzieje i wciąż sa prowadzone badania takiego stanu. Są przypadki ze podawano za mało narkozy pewnym ludziom i budzili się w środku operacji, ale juz wiadomo co za to odpowiada , co do świadomości podczas operacji jest coś takiego możliwe więc nie jest to film absurdalny, poza tym gdy ktoś jest poddawany takiemu bólowi przez długotrwały okres czasu to potrafi się "wyłączyć", dopóki ktoś sam nie przeżyje takiego bólu to za bardzo nie może się wypowiadać
Nie da się zobaczyć czegoś takiego "poprzez bicie serca albo cokolwiek" bo włącza się tylko świadomość, poza tym serce działa bez naszej woli, więc jakby nie było, to jest niemożliwe. Z wszystkimi organami nic się nie dzieje. Bo one są w stanie narkozy. Coś takiego się zdarza, zresztą jak sama napisałaś. Lekarza dowiadują sie o przytomności pacjentów podczas operacji, od nich samych , gdy się obudzą i są wstanie streścić całą rozmowę z czasu zabiegu. Większość pacjentów nie czuje bólu, własnie przez te środki przeciwbólowe, ale czasami lekarz nie jest w stanie określić ile powinien podać.
film i tak jest absurdalny, moim zdaniem oczywiście. Uważam, że od tak potwornego bólu nie da się "wyłączyć". to jest zupełnie nierealne.
"dopóki ktoś sam nie przeżyje takiego bólu to za bardzo nie może się wypowiadać" na temat co myślimy o tym? bez przesady, jak widać wszyscy również Ty się tu wypowiadają :)
mi sie az zrobilo slabo jak sobie uswiadomilam, ze cos takiego moze sie zdarzyc i jaki to musi byc bol :/
tak mi się też wydaje. z biologii to ja dużo nie wiem, ale wydaje mi się, że jak coś mocno przeżywamy, odczuwamy właśnie ból czy cokolwiek innego, to przecież mózg się jakoś "zmienia". Więc powinni to widzieć tak jak mówisz monitorując pracę mózgu. Aczkolwiek oczywiście żadnym specjalistą to ja nie jestem i pewna być nie mogę
Podczas operacji praca mózgu nie jest rejestrowana. Możliwe, że jest monitorowana w czasie niektórych operacji neurologicznych, ale nic mi o tym nie wiadomo.
Wiązałoby to się z kosztami, dodatkowym personelem, szprzętem, a i tak w czasie operacji na sali jest już sporo ludzi (mało mejsca). Zresztą komu by się chciało robić takie rzeczy, skoro sprawa dotyczy tylko kliku procent pacjentów, którzy po zabiegu zgłaszają, że odczuwali co najwyżej pewien dyskomfort (nikt jeszcze nigdy nie zgłosił, że był w pełni świadomy w czasie operacji).
prawda, wszystko się kręci wokół forsy i trudno kogoś za to winić. Nie ma to nie ma, ale jednak przyznasz chyba, że czułoby się bezpieczniej przed operacją, wiedząc że taka sytuacja na milion procent nie będzie miała u ciebie miejsca, że nie będziesz tym jednym na miliard, który akurat będzie coś czuł.
Myślę, że takiej sytuacji nigdy nie będzie, ponieważ człowiek nie jest maszyną. Medycyna nie jest nauką ścisłą. Każdy organizm jest inny i nigdy do końca niewiadomo, jak zachowa się w danej sytuacji (nie tylko medycznej). Gdyby każdy człowiek reagował tak samo na różne substancje wprowadzane do jego organizmu i zmiany w nim zachodzące pod wpływem różnych czynników, to lekarze nie byliby właściwie potrzebni, bo każdy chory wpisywałby w przeglądarce nazwę choroby lub objawów, w wynikach miałby podane leczenie i poradziłby sobie sam.
Kiedyś ten temat był już poruszany. Oczywiście przypadki świadomej narkozy się zdarzają, ale to co ma miejsce w Awake, jest filmową fikcją. Do odczuwania bólu przyznaje się według badań 48% osób, będących operowanymi w stanie świadomej narkozy, ale nigdy nie czytałem o przypadku transplantacji serca i takiej makabrze jaką oglądamy w Przebudzeniu. Joby'ego Harolda (reżysera) do nakręcenia Awake zainspirował własny ból jaki przeżył cierpiąc na kamienicę nerkową.
"Ten film miał traktować o najbardziej bolesnym przeżyciu, jakie może być udziałem człowieka – wspomina. - Cierpiałem taki ból przez niemal sześć godzin, aż do momentu, w którym byłem zbyt zmęczony, by móc cokolwiek odczuwać. Odpłynąłem we wspomnienia, do czasów dzieciństwa. Myślałem o rodzicach, mojej żonie i wszystkich tych rzeczach oraz ludziach, którzy wydawali mi się kiedykolwiek ważni. I to właśnie wtedy, postanowiłem spróbować przenieść na ekran niewyobrażalny ból i bezsilność w walce z nim."
Muszę się z Tobą zgodzić. Takie przypadki nie zostały jeszcze odnotowane. Film jest o tyle ciekawy, ponieważ granica między fikcją a znaną dzisiaj nauką mocno się zaciera. Dobrze, że reżyser zdecydował się na sam koniec podać dane statystyczne dotyczące "podobnych" przypadków dotyczące USA. Od razu widzimy, że problem nie jest tak poważny, a mianowicie jest co roku pewiien procent pacjentów, którzy po zbiegu zgłaszają, że podczas narkozy odczuwali pewien dyskomfort, ale nie byli w pełni świadomi, jak to miało miejsce w filmie.
A jeśli chodzi o ból w ataku kolki nerkowej, to jest to jeden z najsilniejszych bólów znanych w medycynie (o wiele silniejszy niż choćby bóle porodowe). Człowiek cierpiący taki ból niekiedy traci świadomość. Chociaż, możliwe, że to już Wiesz. Ciekawy cytat. Pozdrawiam:)
matko jedyna o wiele silniejszy niż bóle porodowe? I można to przeżyć?! Oczywiście porównanie zależy od tego kto jak znosi poród... straszne rzeczy na tym świecie się dzieją, czego to człowiek nie musi znieść
Kiedyś była jedna studentka medycyny, która urodziła dziecko w czasie studiów, i która miała w swoim życiu epizod ataku kolki nerkowej. Zapytana o to, który ból jest silniejszy, odpowiedziała, że naturalny poród to nic w porównaniu od kolki nerkowej. Podejrzewam, że ból porodowy nie byłby nawet w pierwszej dziesiątce najsilniejszych bólów w przyrodzie. Ach ten układ nerwowy - generalnie jest potrzebny, ale niekiedy tylko przeszkadza;)
Przechodziłam w moim życiu dwa razy kolkę nerkową: raz jako niemowlak więc tego nie pamiętam (podobno krzyczałam straszliwie), drugi raz w wieku 19 lat, urodziłam też dwoje dzieci i przyznam, że dla mnie to kolka nerkowa była niczym w porównaniu z porodem ;) myślę, że każdy człowiek bóle odczuwa inaczej, więc nie można jednoznacznie stwierdzić, co jest gorsze.