Przebudzenie

Awake
2007
7,0 109 tys. ocen
7,0 10 1 109456
5,6 10 krytyków
Przebudzenie
powrót do forum filmu Przebudzenie

Nigdy tak bardzo nie doceniłem darmowego zaproszenia do kina (z ang. zwanego potocznie voucherem) silverscreen jak dziś. Spontanicznie wybrałem się z zaprzyjaźnioną osobą do kina. Padł pomysł idziemy na pierwsze-lepsze co będzie. OK. OK.
No właśnie :/. Okazało się że będzie to film "przebudzenie". Po skosztowaniu chmielowego trunku i kupnie największego pudła popcornu zasiedliśmy wygodnie w fotelach. Patrzę hmmm Jessica Alba, przynajmniej będzie na kogo popatrzeć ;]. Dramat podobno dobry, chwalono go w kinomaniaku.
Dość wstępu coś wypada wspomnieć o filmie.
Ona biedna, on bogaty. On najmłodszy rekin finansjery na Wall Street, ona zwykła pokojówka. Miłość jak z typowej produkcji tevałenowskiej, tylko jedno małe ale, on ma wadę serca. Czeka na przeszczep. Oczywiście jak może być inaczej, jego lekarz prowadzący to najlepszy przyjaciel. Oglądając godzinę ten film rozmyślam gdzie tu ma być ten dramat i to napięcie. Hmmmm myślę czy to ma być nadopiekuńcza matka, czy też wspomniana wcześniej wada serca.
No to doczekałem się, on postanowił wziąć potajemny ślub przed matką, po ślubie zadzwonili, że jest serce do wymiany. Wręcz idealnie. Okazało się że ten cały zabieg był z góry skazany na porażkę, lekarze i ona (Jessica Alba) zmówili się że lepiej będzie jak operacja się nie uda, ona odziedziczy grube zielone dolary i podzieli się ze znajomymi lekarzami. Jak to bywa w amerykańskich filmach, wszystko wychodzi na jaw i źli ludzie zostają aresztowani.
Podsumowując. Dla mnie ten film to "klan" w wersji kinowej pełen zwrotów akcji zapożyczonych z "mody na sukces". Film ten kieruję do dziewczyn, które chciały by ukarać za coś swoich chłopaków zabierając ich na romantyczny wieczór kinowo-kolacyjny. A facetom wniosek końcowy po wysiedzeniu tych dłużących się minut nasunie się sam. Posłużę się cytatem z jednej piosenki. "nigdy nie wierz kobiecie......."

rastamike

Oj, trafiłeś w samo sedno. To była po prostu kara. Film ani romantyczny, ani thriller. Po prostu takie "coś". Nie poszedłbym na coś podobnego nawet za dopłatą. Po pół godzinie ziewałem. Ślub od razu zapalił we mnie "czerwone światło" z myślą "ona chce zgarnąć fortunę". Końcówkę też odgadłem. Jednym słowem film mocno przewidywalny, a zatem niewarty wybrania się na niego.