Końcówka filmu to udowadnia.
Ech, całe szczęście. Gdyby ustalili, że widzą się powiedzmy za te 5 lat, to dziękuję bardzo - wiadomo, że nic by z tego nie wyszło. Ja temu filmowi nie mam nic do zarzucenia, jest genialny. Sam czuję się jego ambasadorem - wręczam go każdemu, kto może go zrozumieć. propaguję go, jak mogę. Wreszcie ktoś dodał nowy wątek, może podzielisz się wrażeniami?
Szczerze nie wiem co o tym sądzić (...) Z racji, że sam przeżyłem taką przygodę - z tym, że moje spotkanie odbyło się w MacDonaldzie i wtedy spędziliśmy na mieście z Olą wiele cudownych godzin - byliśmy w barze, podzieliła się ze mną papierosem, a nawet odważyłem się wejść za nią do damskiej toalety (swoją drogą ciekawe doświadczenie), a tym samym lubię romans, który chwyta za serce.
Film od razu mi się spodobał, ponieważ wiem co Ci bohaterowie przeżyli. W przeciwieństwie jednak do nich, mam z nią cały czas kontakt i dzieli mnie mniejszy dystans niż dwójki bohaterów ,,Przed wschodem słońca''. Najpiękniejsze w tym filmie są dialogi, które są autentyczne. Pełno w nich ciekawych przemyśleń - mowa tu o młodych ludziach, starsi mogą co najwyżej nie zrozumieć, co w tym ciekawego, jak dwoje przypadkowych ze sobą spotkanych osób mogą zadawać pytania, na które starsi mogą już znać odpowiedź, ponieważ oni już mają za sobą młodość. Poza tym widoki w tym obrazie aż się proszą o zwiedzenie. Podobało mi się to, że ,,zakochani'' zapomnieli o spotkaniu amatorskich aktorów. Wydało mi się to bardzo realistyczne, ponieważ nie wyobrażam sobie, że po tak niespotykanym spotkaniu mieli przejmować się jakimś tam spektaklem.
Interesującą postacią był Wiedeński ,,żul'' :) Miło też, że dostali wino bez zapłacenia gotówki - chodź i tak musi zapłacić po powrocie z podróży :D Film przede wszystkim dla zakochanych, romantyków, i tym, których to spotkało, lub by chciano, żeby ich spotkało :)
Dobrze, że rozwinąłeś swą wypowiedź, bo bardzo ciekawa.
No właśnie - przeżyłeś coś podobnego. i wydaje mi się, że całkiem sporo ludzi, par mogło być w podobnej sytuacji, jak się poznawali. Dla mnie nie ma nic nieprawdopodobnego w tym, że dziewczyna zaszalała i wysiadła na chybił trafił z interesującym ją gościem. To czysty, niebanalny romantyzm.
Dialogi - oczywiście, że się zgadzam. Znakomite, takie allenowe, ale bez tego humoru (bo by tu nie pasował)
Jedna z najlepszych scen - w kabinie w sklepie muzycznym. Czyste emocje.
He, co do tego amatorskiego teatru to zapomniałem o tym wątku, ale faktycznie masz rację.
Tak więc film dla szerokiego grona - myślę, że największą grupę z tych, które wymieniłeś, stanowią ci, co by tego w życiu oczekiwali.:)
Hmmm, wydaje mi się, że na ten temat już się bardziej nie da się rozpisać. Warto go obejrzeć, ale nie wiem czy uznałbym go za arcydzieło :)
Spoko, nie oczekuję, że dla każdego będzie arcydziełem. Ja z kolei z każdą kolejną wypowiedzią kogoś pod tym filmem utwierdzam się w przekonaniu, że to dla mnie wybitny film.:)
A co sądzisz o części drugiej? Widziałeś? I oby część trzecia była ostatecznie ostatnią częścią... Trylogia w zupełności wystarcza :) Choć wydaje mi się, że gdyby zakończyło się na części pierwszej, nie miałbym nic przeciwko, ale na to już jest o wiele za późno
:p
No włąśnie nie widziałem dwójki, bo boję się. Ta historia podoba mi się w takiej postaci i nie chciałbym się rozczarować. Wszyscy polecają więc pewnie zobaczę, ale póki co nie chcę sobie psuć wrazenia pod znakomitym Wschodzie.
"Dla mnie nie ma nic nieprawdopodobnego w tym, że dziewczyna zaszalała i wysiadła na chybił trafił z interesującym ją gościem. To czysty, niebanalny romantyzm."
W tym filmie tak. Ale zobacz: ten wątek równie dobrze można byłoby wpisac w historie podrywów Kalibabki. I zamiast czysty byłby brudny, banał przykryłby świeżość, a romantyzm nie pojawiłby się w ogóle.