PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=4095}

Przed wschodem słońca

Before Sunrise
1995
7,7 57 tys. ocen
7,7 10 1 56863
8,3 63 krytyków
Przed wschodem słońca
powrót do forum filmu Przed wschodem słońca

Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam tak kiepski film. Aż mnie skręcało w kinie, tym bardziej, że reszta publiczności wyła z zachwytu nad co głupszymi scenami. Bohaterowie stypizowani płciowo według najbardziej prymitywnego schematu. Głupawe miny Hawke'a i zawstydzone spojrzenia Delpy na przemian z przygryzaniem wargi i odgarnianiem włosów za ucho- w zasadzie o to chodzi w filmie. Historia banalna i mdła , niesmak pozostaje jak po zjedzeniu mydła. Dziwi mnie, że nikt nie zwrócił na to uwagi. Nie mogłam patrzeć na tę głupią pannę, o jej pseudofilozoficznych rozważaniach nie wspominając. To takie typowe.0na- piękna, inteligentna, Francuzka oczywiście, delikatna jak cholerny motylek, choć z charakterkiem ("Merde!"); on, niezbyt rozgarnięty, ale uroczy jak szczeniaczek, niby taki twardziel, ale w głębi ducha marzyciel, a nawet filozof. Mogłabym to jeszcze znieść, w końcu od takich ludzi się roi na świecie, ale irytuje mnie, że nikt nie dostrzega szowinistycznych wątków w tym filmie. W scenie na trawie Celine mówi: "Chciałabym się z tobą przespać, ale boję się, że potem będę zazdrosna o inne dziewczyny. To takie kobiece" i: "Pewnie chcesz mnie wykorzystać do spełnienia swoich męskich fantazji i będziesz się chwalić, że przelieciałeś Francuzkę poznaną w pociągu". No bo oczywiście kobieta nie może mieć ochoty na przygodny seks. Dopiero musi się zaangażować. A facet zawsze chce kobietę wykorzystać. Chyba, że się zaangażuje. I ta rozmowa o feminizmie ("Gdyby na bezludnej wyspie żyło 99 kobiet i jeden mężczyzna, to pozabijałyby się o niego"). Bo oczywiście nie byłoby tam żadnych lesbijek, a szczęściem kobiety jest być zapłodniną. Oczywiście nie podejrzewam reżysera o celowy wydźwięk szowinistyczny filmu, i tak za dużo napisałam o tak głupim filmie. Nie mogę po prostu zrozumieć, dlaczego ludzie widzą w nim głębię i nazywają uroczym, pozytywnym itd. Taką szmirę.

ocenił(a) film na 3
zweistein

Włażę na forum dyskusyjne nie dlatego, żeby określać filmy mianem: "nuda". Jeśli nie wierzysz, to przejrzyj moje wypowiedzi, niektóre są całkiem długie. A jakie mogą być argumenty dotyczące filmu, który mnie autentycznie zanudził? Niczego w nim porywającego i odkrywczego nie znalazłem. Chcesz dyskutować o tym, że wcale nie jest nudny? Bo ja nie bardzo. Skoro uważasz (jak się domyślam), że jest wartościowy i warty obejrzenia, to przedstaw swoją opinię na forum i już. Na pewno znajdą się dyskutanci, którzy podejmą rękawicę i będą z Tobą polemizować. Ja po prostu myślę, że gdyby nagle, jakimś cudem, wszyscy producenci filmowi się zmówili i przez cały rok produkowaliby tylko takie filmy (a więc na ekranach całego świata znalazło by się ich co najmniej kilkaset, jeśli nie więcej...), to ludzie przestaliby w ogóle chodzić do kina, a multipleksami zajęła by się rzesza komorników..

karakrytyka

Dalej nie rozumiem, jaki jest sens wychodzenia z komunikatem "nuda", skoro nie ma się chęci ani umiejętności argumentowania i podjęcia dyskusji. Serio nie wiem. Bo ja, jeśli zamieszczam komentarz, jestem przygotowany do tego, że ktoś może zaproponować dyskusję, odrzucić moje spostrzeżenia, zmusić mnie do namysłu, pokazać mi rzecz z innej strony, co bywa też cenne.

Gdyby wszyscy piekarze nagle się zmówili i zaczęli produkować wyłącznie słodkie bułeczki...
Gdyby producenci samochodów nagle się zmówili i zaczęli wypuszczać z fabryk tylko vany...
Gdyby muzycy się umówili i zaczęli tworzyć jedynie rap...
Gdyby wszyscy sportowcy zaczęli grać tylko w golfa...
Gdyby...
No fakt - masz rację - wygląda na to, ze nasz film jest po prostu beznadziejny. Cudowna argumentacja. ;)

ocenił(a) film na 3
zweistein

Ależ z Ciebie uparciuch. Mój komunikat, jak to nazywasz, należy odczytywać tak: "uwaga, nuda! Nie oglądajcie, jeśli nie chcecie zasnąć podczas seansu". Tego też nie wolno? Odczytaj to zatem, jako moje bezargumentacyjne ostrzeżenie dla innych. Mniej więcej tak, jak "Uwaga, miny". Od takiego komunikatu też oczekujesz rozwinięcia i argumentacji? Jeśli tak, to musiałaby przy takim napisie być jeszcze jedna obszerna tablica, a na niej drobnym druczkiem wyjaśnienia i argumentacja: co to są miny, wprowadzenie historyczne, czyli pierwsze konstrukcje min na świecie, dlaczego nie powinno się po nich chodzić, budowa miny, rodzaje zniszczeń, które dokonują, gdy wybuchają i wiele, wiele innych. Widziałeś kiedyś coś takiego? Mam zatem nadzieję, że wielu wielbicielom kina wystarczy moje krótkie ostrzeżenie. A jeśli jesteś tak bardzo ciekawy argumentacji, dlaczego to taki kiepski film, to poczytaj komentarze na jego temat, zwłaszcza te bardzo liczne, negatywne.

karakrytyka

Błąd logiczny. Mina jest rzeczą obiektywną - i obiektywnym zagrożeniem. Twoje ostrzeżenie przed filmem już nie. Więc to pierwsze uzasadnienia żadnego nie potrzebuje. Ale drugie? Owszem. Tylko trzeba mieć coś do powiedzenia, poza "wynudziłem się, film fatalny".
Bo inaczej wygląda to raczej na niedowład widza, nie filmu.
Dzięki za odsyłanie w inne rejony, ale tutaj rozmawiam z tobą, z nikim innym. Tzn. - teoretycznie. Bo w praktyce wygląda to raczej na twoją próbę ucieczki przed dyskusją o filmie. Widocznie pisanie o niewybuchach jest łatwiejsze niż znalezienie merytorycznych argumentów na potwierdzenie swojej niechęci do filmu.

ocenił(a) film na 3
zweistein

O, Panie! Film jest też rzeczą obiektywną i zagrożeniem dla tych, którzy nie chcą stracić dwóch godzin nudząc się w kinie. Dla nich jest przeznaczone to ostrzeżenie.
A może tak porozmawiamy o innym filmie, skoro tak bardzo chcesz poznać moje poglądy filmowe? Polecam film "Nie opuszczaj mnie". Bardzo różni się od tej idiotycznej paplaniny o niczym z filmu "Przed wschodem słońca". Ten film dosłownie wcisnął mnie w fotel. Jeśli nie obejrzałeś - szczerze polecam. Może wreszcie dostrzeżesz różnicę pomiędzy naprawdę ambitnymi obrazami filmowymi, a taką sieczką, z jaką mamy do czynienia w "Przed wschodem słońca". Treść tego ostatniego zapomniałem natychmiast po jego obejrzeniu i żadne z tych - podobno odkrywczych i dowcipnych - dialogów i monologów nie zapadły mi w pamięć. O filmie "Nie opuszczaj mnie" pamiętam do dzisiaj. Dla mnie to najlepszy sposób na klasyfikację jakości dzieła filmowego. Powtarzam, żebyś znowu nie urządził sobie uczonego wykładu: DLA MNIE!

karakrytyka

Film jest rzeczą obiektywną - jako forma istniejąca w czasie i przestrzeni. ale - uwaga, teraz to trudniejsze - twoja ocena już taka nie jest. Wobec tego uzasadnienie i argumenty są istotne - a tych brak. Jest tylko twoje skrzywienie. Zobacz na swój pierwszy wpis, jeśli nie pamiętasz - tam jest tylko dąs.
A, nie przepraszam - już przecież są. I to jakie rozbudowane. Jeden film zły i sieczka, drugi świetny i zapomnieć niepodobna. No tak., można i tak ;)

ocenił(a) film na 3
zweistein

Widzę, że się nie dogadamy. Stosujesz taktykę wybiórczych wniosków i nie czytałeś moich wypowiedzi dotyczących niektórych innych filmów. No tak, można i tak ;)

karakrytyka

Co miałaby mi dać lektura twoich wypowiedzi dotyczących innych filmów?
Nie rozmawiam z tobą (a właściwie usiłuję) o "różnych innych filmach", tylko o tym konkretnym - o którym nie wiesz, co powiedzieć - z wyjątkiem kilku niesprawiedliwych komunałów.

ocenił(a) film na 3
zweistein

..."niesprawiedliwych komunałów"...Wg Ciebie tylko taka ocena jest "sprawiedliwa", która wychwala film? I mogą być sprawiedliwe komunały? A co powiedzieć o tym filmie, wiem doskonale - to nudny, przegadany i nic, albo niewiele wnoszący do sztuki filmowej, przereklamowany obraz. To właśnie mam do powiedzenia i traktuj to tak, jak napisałem wcześniej - jako ostrzeżenie. Jeśli lubisz się nudzić na filmach - to szczerze polecam...A jeśli się na nim nie nudziłeś - to z zainteresowaniem przeczytam Twoje komunały (pardon: opinie), jeśli zdecydujesz się je napisać. I myślę, że już chyba pora skończyć tą dyskusję. Ja pozostaję przy swojej ocenie(filmu), a Ty przy swojej ocenie (moich wypowiedzi). Na ra!

karakrytyka

Moje refleksje zamieściłem już pod innymi tematami - podrzuciłem ci, gdzie, więc nie ma chyba powodu, żebym znowu się powtarzał. "Z zainteresowaniem" możesz tam poczytać, co sądzę o filmie.
To nie ja uchylam się przed konfrontacja w dyskusji. To od ciebie nie można doczekać się uzasadnienia kilku negatywnych klisz, których użyłeś...

Zmuszasz mnie, żebym wchodził w rolę nauczyciela. Skoro trzeba: tak, komunały nie muszą być niesprawiedliwe. Przykład: jeśli powiesz pięknej kobiecie "jest pani piękna" - mamy do czynienia s komunałem właśnie - "sprawiedliwym", w tym znaczeniu, ze oddającym stan rzeczywisty. Twoje komunały odnośnie filmu są natomiast niesprawiedliwe - jeśli wyjść poza i ponad twoje prywatne pretensje i spojrzeć na film lepiej i pełniej (czego ty nie umiesz bądź nie potrafisz zrobić).

ocenił(a) film na 3
zweistein

Nie mam żadnych prywatnych pretensji, a na film spoglądałem najlepiej i najpełniej jak potrafię. I nadal ostrzegam innych, gdyż film był dla mnie straszliwie nudny, przegadany i właściwie o niczym. A w roli nauczyciela jesteś naprawdę świetny. Nie dorastam Ci do pięt w tej dziedzinie... Koniecznie musisz kontynuować to zbożne edukacyjne dzieło. Na pewno wielu jest na tym forum osób, którym - tak, jak mnie - taka edukacja i pouczenia ex cathedra bardzo się przydadzą w dalszym życiu przed ekranem. To co? Jeszcze Cię ręka świerzbi i chcesz dalej prowadzić tą wymianę myśli?

karakrytyka

Jasne. Czego jeszcze nie wiesz albo nie rozumiesz?
Bo co do filmu, straciłem nadzieję, że cokolwiek jesteś w stanie z siebie wydusić - poza paroma negatywnymi przymiotnikami.