''Przed zachodem słońca'' to dzieło niezwykłe. Film inny niż wszystkie (różni się w dużej mierze nawet od pierwszej części). To obraz, który nie pozostawia obojętnym, nie przechodzi się obok niego niezauważenie. Historia wciąga tak, że oczu nie sposób oderwać od ekranu. Główny atut to na pewno niesamowite dialogi, w których poruszane są różnorakie, ciekawe tematy. Dialogi którymi można się delektować, które w pewnym sensie zmieniły mój sposób patrzenia na świat. Są tak naturalne, mądre, a jednocześnie uniwersalne w odbiorze. Linklater, Hawke i Delpy wykonali wspaniałą robotę.
To film nie tylko dla intelektualistów, ale również dla ludzi prostych, zwyczajnych, niewyróżniających się swoją inteligencją. Znakomity ciąg dalszy historii dwojga interesujących osób, poznanych w równie niesamowitym ''Przed wschodem słońca''. Bardzo cenię reżysera również za to, iż pozostawił odbiorcom możliwość wyboru ostatecznego zakończenia. Każdy kto obejrzał film ''wierzy, w to co chce wierzyć''. R. Linklater udowodnił tym, że twórca z niego wielki, lecz niedoceniony.
Według mnie stworzyl najlepszy obraz roku 2004.