Cieply, ale nie za cieply. Lagodny. Subtelny. Komedie romantyczne irytuja mnie, zawsze znajdzie sie w nich albo przesadyzm, albo plastikowa sztucznosc, albo miekkie kluchy w stylu happy endow z fajerwerkami, wielka impreza, generalnie wszyscy ucieszeni. Wzruszajace po prostu. :p A tu? Oke, zgadzam sie. Jest happy end. Ale jaki? Przeciez to jest najlepszy ending w romantyku jaki kiedykolwiek widzialam.
Jesli ktos jest uparty, to sie doszuka jakiejs tandety w 'Before Sunset', ale po co...? :] Piekny.