[Uwaga, spoilery ]
Przeglądając komentarze odnośnie tego filmu zastanawiają mnie zarzuty dotyczące jego
płaskości. Pojawiły się wątki słabsze, ale był również jeden, który mogłabym uznać za
genialny. Cecilia, młoda trzynastoletnia dziewczyna (dziewczynka?) podejmuje próbę
samobójczą. Po niej zostaje odesłana do psychologa, który na podstawie tego, co owa
dziewczynka widzi na trzech obrazkach (czy to nie groteskowe? a zarazem chyba trochę
przerażające, bo tak istotnie dzieje się...) stwierdza, że chciała ona jedynie zwrócić na siebie
uwagę i że bynajmniej, nie chciała umrzeć(!). Jakie to podręcznikowe! Później jest tylko
gorzej. Cecilia wciąż czuje się samotna, pomimo kilku dni pełnych "miłości" i jasnych
kolorów... Kulminacją jest przyjęcie, urządzone właściwie z jej powodu, a na którym to nikt
nie zwraca na nią uwagi, ona sama nie potrafi się odnaleźć, a jej matka zostawia ją z tym.
Dziewczynka decyduje się na kolejną próbę samobójczą... Aczkolwiek mieszkańcy
wmawiają sobie, że był to wypadek, to również może sobie w końcu wmówić widz .