Beznadziejnie nudna kupa . Może gdyby była o jakieś półtorej godziny krótsza dałoby się ją oglądać . Już
wiem jakie będą komentarze : "dzieciak" , "troll" etc. aleeee poczeeeekajcieeee ! To co
zapamiętałem z tego filmu to podobnie jak z westernów z Johnem Wayne'm nachalny rasizm
typowy dla tych czasów . A czasy niestety rasizmu nie usprawiedliwiają .
Nie no.Oceniłeś takie perełki jak Ojciec Chrzestny czy Forrest Gump na 1/10.Z resztą nie masz żadnego ocenionego filmu powyżej 3/10.Widzę że w ogóle ich nie lubisz.
Gdy oglądałam pierwszy raz Przeminęło z wiatrem też dałam 1/10 i nie mogłam przeboleć prawie 4 godzin wyciętych z mojego życia. Jednak obejrzałam film znowu, po przeczytaniu książki i stwierdzam, że film powinien być dużo dłuższy bo bardzo wiele scen pominęli, no i książkę pokochałam niesamowicie ;)
Skoro odpisujesz Gimbojaszczurowi to klikaj przycisk "odpowiedz" na jego poście a nie gdzie popadnie. Odpowiedziałeś na post cassi0peia i ciskasz się jak gówniarz. Kultury trochę!
Njacudowniejszy film w historii kina, a ksiązka jeszcze lepsza!!! :) Sama osobowość Scarlett i to jaką była kobietą...tego nie da się opisać. Ten kto nie kocha historii, kogo nie interesuje rodzina i dziedzictwo - ten tego nie doceni!!! Cholerie głęboki film, cholernie głęboka książka! Nie jakieś jejciu, srejciu...głupia komedyjka o ktorej zapomina się nastepnego dnia!!! Oby wiecej takich filmów i osobowości. Twardych kobiet jak Scarlett!!! Pustka dzisiejszego kina umywa się niestety stanowczo do tego co bylo kiedyś i do tego jaki poziom reprezentuje sobą "Przeminęło z wiatrem"!!! :)
Dokładnie. Po przeczytaniu książki Scarlett stała się poniekąd moją idolką, jednak uwielbiam także Melanię za to, że była takim dobrym człowiekiem ;). Pozdrawiam
Zgadzam się, Scarlett była niesamowitą postacią, a Melania urzekała swoim dobrem i skromnością. Jednak Scarlett wzbudziła we mnie więcej sympatii, była momentami bardzo zabawna :)
Scarlett jak Scarlett. Jest kilka innych postaci, które dają (mogą dać) do myślenia wrażliwemu człowiekowi (dziewczyny wspomnialy jedną, zapomianlu o Butler'ze :)) Nie znam innego filmu który by bez nachalności poruszył tyle tematów. Ja im starsza tym bardziej cenie ten film i jego uniwersalność. Książkę też przeczytałam, ale PO filmie, a nie przed, wiec obiektywna być nie potrafię. ;) Pozdrawiam Was Dziewczyny i cieszę się, że można się w tym necie łączyć w lubieniu czegoś a nie obrażaniu i krytykowaniu ;)
Rhett też był super! :) to co najbardziej irytuje w Scarlett, to że tak go traktowała... W głowie jej był tylko beznadziejny Ashley, podczas gdy miała takiego Rhetta... Żaden z tych chłystków, którzy za nią latali się to niego nie umywał. A jak już się ogarnęła, to jemu się odechciało... I tak z nimi zawsze. Człowiek kolejny raz ogląda, chciałby, żeby tym razem było inaczej, ale kolejny raz kończy się to tak samo ;D
:) Widzę, że mamy podobną miłość do tego filmu :) Zakończenie zawsze pozostawia we mnie jakiś "żal", ale dopowiadam sobie, że Scarlett na pewno osiągnęła to co chciała, czyli gdzieś tam, kiedyś tam skończyło się to dobrze. W sumie to należało jej się trochę biegania za Rhett'em i odrobienie "zaległości w miłości" ;) Szkoda tylko, że trzeba to sobie dopowiadać i że nie mogliśmy być świadkami tego co było z nimi dalej, bo nie liczę serialu Scarlett...ale to skomentuje w innym miejscu tego forum :P Pozdrawiam.
Ależ kochani.......... nie ma nad czym kontemplować
Wypowiedz główna uświadcza mnie w tym że "z gówna bata nie ukręcisz", gust sie ma albo i nie. No ON nie ma.
To tak jak wieśniakowi kazać kurtuazja sie zabawiać ........brak sensu
ehhhhh
Dajcie dzieciakowi spokój, dorośnie to może zmądrzeje, oceniać Ojca Chrzestnego i ,,Listę Schindlera"na 1 a ,,Chłopców z ferajny" na 3 świadczy o niedojrzałości emocjonalnej. W/g ocen dziecko jest jeszcze na etapie fascynacji gier komputerowych.
A według mnie jesteś jednym z najlepszych trolli ostatnich czasów na tej szanownej stronie. Nie działasz przypadkowo (jak np. cpt. Orzech), starannie dobierasz filmy uznane za arcydzieła i podatne na mocny buthurt i atakujesz najczulsze miejsca. Bardzo mądra i sprytna taktyka. Trolling is a art.
nie lubie jak trollowani pytaja czy to trollowanie, bo od razu cale trollowanie staje sie w oczach trollowanych i trollujacych zdecydowanie mniej trollujace.
TROLLUJACE TROLLUJACE TROLLUJACE TROLLUJACE TROLLUJACE TROLLUJACE TROLLUJACE TROLLUJACE TROLLUJACE
Naprawdę są tacy idioci, którzy nie mają nic innego do roboty czy powiedzenia jak tylko świadome prowokowanie? To już niedługo albo już jest modne w necie ściganie się o miano największego głupka? Niby taka stara jeszcze nie jestem a już nie rozumiem :) Jestem babcią mojego pokolenia? :)
Przebiegłość nie wynika z mądrości. Gdybym miala taką chęć niezły trolling bym wytroliła. Wielka mi umiejętność prowokować ludzi, którzy są w swoim gronie, czującym coś na jakiś temat. Mistrz psychologii? Nie, to głupek ktoremu sie wydaje ze robi coś takiego, ze w konia wszystkich robi. Naprawde mądry by się nie cieszył z takiego czegoś. Czyli nie wrecz przeciwnie. Glupek.
No, dobry jest, muszę przyznać. Kapitanowi Orzechowi mam zwykle ochotę nałożyć po ryju, tego bym bardziej powiesił za jaja :)
zwykły idiota i tyle ! Zakładam że ma jakieś 12 lat i myśli że jest krytykiem filmowym !
Szkoda słów na twoją głupotę, nie znasz się na filmach, ciekawa jestem, jakiemu dałbyś ocenę 8-10...
Po przeczytaniu książki zakochałam się w filmie. Kocham postacie -próżność Scarlett, bezczelność Rhetta, ich kłótnie. Uwielbiam to, jak Scarlett po woli dochodziła do tego, że kocha Rhetta. W książce jest to tak delikatnie opisane, jak Rhett ją frustrował, ale był jej jedyną deską ratunku i wypłakania się na czyimś ramieniu. Byli podobni i rozumieli się doskonale, a jednocześnie różni. Jak się mogło wydawać Rhett niby gorszy, ale Scarlett święta nie jest(byli siebie warci)- cudownie udawała świętoszkę, kiedy przy Rhett'cie mogła być SOBĄ, bo znał ją jak własną kieszeń i jej wszystkie sztuczki. Bardziej polubiłam charakter Rhetta- nie ukrywał swoich myśli i mówił to na głos na co miał ochotę, z czego go nienawidzono w całej Atlancie i nie tylko, a S wolała grać głupią dziewczynkę by się wszystkim przypodobać, co później się zmienia pod wpływem doświadczeń(głodu i możliwości stracenia Tary, śmierć matki, zgłupienie ojca). W S lubię jej stanowczość, bo taka kobieta to sobie zawsze poradzi. Kocham i film i książkę i oba mnie tak samo wzruszyły[czytaj: ryczałam jak bóbr]. Jeżeli coś takiego jak "Przeminęło z Wiatrem" się nie lubi, to po prostu się tego NIE ROZUMIE. Przeczytaj książkę, to pokochasz film.
Mam podobne odczucia dotyczące książki, jest jedną z moich ulubionych, kocham Scarlett i Rhetta, żadne z nich nie było idealne i mieli trudne charaktery, ale za to ich uwielbiam.
Scarlett mimo wszystkich wad jest jedną z moich ulubionych bohaterek w literaturze, nie była głupią gąską i wolała działać zamiast siedzieć bezczynnie, nawet jeśli nie podobało się to otoczeniu, za to ją cenię. Płakałam tak jak Ty, na książce i filmie, bardzo przywiązałam się do bohaterów i dlatego strasznie przeżywałam ich losy. :)
Film oceniam na 10, trochę zmieniono w stosunku do książki, nie wpływa to jednak w moim przypadku na jego odbiór i uważam, że aktorzy byli cudowni, szczególnie Vivien Leigh.
Co do tematu - moim zdaniem to zwykły trolling, wystarczy przejrzeć oceny tego użytkownika.