Melodramatów unikam jak ognia, nic mnie z tym filmem nie wiąże, ani aktor, ani reżyser... Jak widać jestem czysty. Bez grzechu. Czymże więc zawiniłem, że filmwebowy gustomierz każe mi ów film obejrzeć? 3 godz. 46 min okrutnych tortur? Przecież ja tego nie przeżyję! Nie jestem w stanie tyle wypić żeby to przetrwać! Precz z gustomierzem! :(((
Obawiam się, że tata sam będzie musiał się zmierzyć z tym potworem. 9% szans na przedwczesny zgon w przypadku tego filmu to zbyt duże ryzyko. Co innego u taty. Przy 96% szans na przeżycie można szaleć! Myślę, że warto zaryzykować! Dajesz tato!
nazywanie tego filmu melodramatem to ogromne uproszczenie i wręcz przekłamanie. A sam film jest klasyką kina - nie obejrzysz, wiele stracisz.
Oczywiście, że to klasyka. Nie można osądzać filmu na podstawie jakiś swoich uprzedzeń. Koniecznie trzeba go obejrzeć
74% w moim guście. Też bałem się czy dam radę wytrzymać, dlatego nagrałem sobie na dekoder i obejrzałem na trzy raty :P
Film ogólnie okazał się całkiem niezły - zrobiony z niesamowitym rozmachem jak na tamte czasy i choć nie uświadczy się tam zbyt wiele akcji, to ukazuje ciekawie realia wojny secesyjnej od strony Południa.
Swoją drogą to dziwne, że mi go filmweb w ogóle nie proponował. Cóż, uroki internetu...
Dziwne to mało powiedziane. Porównaj swoje oraz moje najczęściej oglądane gatunki. U mnie akcja, sensacja, Sci-Fi i dramat, a u ciebie przygodówki, dramaty i... melodramaty :) Z początku myślałem, że gustomierz na wstępie proponuje po prostu najbardziej znane, nagradzane i przez krytyków doceniane produkcje kinowe, ale widzę, że tutaj rządzą się znacznie bardziej wyrachowane, szatańskie algorytmy :)
Właśnie to zrobiłam. Mi to właśnie polecali filmy akcji. Nie wiem na jakiej zasadzie to funkcjonuje ale jak odkryję to chyba to opiszę.
P.S. Skatowałeś się już tym filmem?
Zasada jest prosta: "Użytkownikowi na złość!" :D
"P.S. Skatowałeś się już tym filmem?"
Całe szczęście nie i wygląda na to, że już nie muszę (przynajmniej chwilowo). Gustomierz odpalił maszynę losującą na nowo i tak oto "Gone with the Wind" pofrunęło z wiatrem! Teraz w rekomendacjach mam 91% ex aequo na "Stalkera" i "Casablancę" :D A na trzecim miejscu z 90% niejaki "Rashômon" produkcji japońskiej :D Jak widać same smakołyki! :D Podejrzewam, że jak to wszystko obejrzę, św Piotr zstąpi z nieba i powie mi, że tak oto stałem się Krytykiem! :)
Casablanca... Też jeszcze nie widziałam a podobno(jak mówią niektóre kobiety) warto. Chociaż tyle razy się przymierzałam...
"Przeminęło z Wiatrem" to klasyka i tylko to zmusiło mnie do obejrzenia(z Babcią, która ten film kocha). I nie rozczarowałam się tak bardzo, zwłaszcza że główna bohaterka została ukarana za swoją niemoralną postawę.xD
69% w moim guście? Filmweb robi sobie ze mnie żarty xD
przecież to jest genialny klasyk... książkę uwielbiam!
Nie wiem po co takie niesprawdzające się dziadostwo... Już tyle razy mnie oszukał
No patrz... Ja miałam, że "Obcy" jest 90% w moim guście, a nie lubię tego filmu...
Powiem więcej - urosło do 80% mimo że dawno już nie zaznaczałem filmów które oglądałem.
PS - OBCY JEST DOBRY :D
Zależy z jakiego gatunku - bo uwielbiam zarówno dramaty, filmy kostiumowe i te z dreszczykiem powiedzmy w stylu 'Silence of the Lambs' .
W takim razie "Dracula" z '92 i "Titus" z '99 będą jak znalazł :) I co, jestem lepszy od gustomierza? ;)
Dracula z 92 ma u mnie 10/10 ;) Titusa muszę obejrzeć xD
jesteś lepszy! Mogę Cię zatrudnić jako gustomierz? :)
Czemu nie, tylko widzisz, to była wersja demo. Pełna już nieco kosztuje ;)
A tak swoją drogą, to nieźle się zdziwiłem, kiedy po zaproponowaniu ci ww. tytułów, zajrzałem do twoich ostatnio oglądanych i ujrzałem całą gromadkę filmów o wampirach :)
Rozkręć filmwebowy biznes - polecania filmów ;)
Wampiry - wiesz, że ich nie lubię? Nawet bardzo. Względami cieszą się filmy tylko te o Draculi xD mam słabość do Vladka Tepesa ;)
Tepesa? No cóż, też mam słabość do telekomunikacji. Rzekłbym nawet, że jesteśmy na siebie skazani. Ale, że filmy robią, to nie wiedziałem... ;)
A z wampirów kojarzę jeszcze serię Underworld, Blade i... było jeszcze coś takiego... coś z piramidą ;)
Nom, jakieś badania, poszukiwania. Ekipa zapędziła się za daleko, wlazła do piramidy, otworzyła sarkofag, a tam pradawny wszechpotężny wamp... Czy jakoś tak ;) Więcej nie pamiętam ;)
A nie usypiasz na tych dramatach i filmach kostiumowych? Silence of the lambs swego czasu wydawał mi się zawsze zbyt przereklamowany, tak jak rola Anthonego
Filmy o wampirach? Hmm... Oprócz Draculi i Wywiadu z wampirem lub tego najstarszego Draculi z lat 30-40 to chyba nie było żadnego dobrego filmu w tym temacie.
Jeśli liczyć do tego jeszcze JATKĘ w stylu Blade pierwszej części.
Usypiać? Nigdy w życiu - uwielbiam je :)
Ja się zachwyciłam Hopkinsem w roli Lectera i dzięki temu przeczytałam potem wszystkie książki.
Dracula (różne produkcje) to dla mnie jedyne fajne filmy tego typu. Lata 30... Bela Lugosi ^^ Lubię jeszcze Nosferatu Symfonia Grozy (tylko zawsze na nim płaczę ze śmiechu). "Wywiad z wampirem" mi się niezbyt podobał. Jakiś taki. A wszystko co potem to już gnioty, prócz Dark Prince z 2000 roku.
Wywiad z wampirem jakiś taki... Hmm... To jest właśnie moim nieskeomntm zdaniem jeden z najlepszych. Bela Lugosi właśnie mi się kojarzy najbardziej chyba z rolą samego siebie w filmie Ed Wood. Milczenia nie czytałem. Z książek ostatnio czytam głównie fantastyke.
Właśnie obejrzałem "Barry Lyndona", a raczej z trudem wytrzymałem do połowy. Także jeśli o "Przeminęło z wiatrem" chodzi, dziękuję nie skorzystam. Może jak w moim ciele i umyśle zawita starcza demencja, docenię zalety gatunku melodramatem zwanego. Jednak póki co wolę trzymać się od tego z daleka. I tym, którzy podzielają moje zdanie również radzę. Nie ma co się zmuszać. Wiele nie stracicie :)
''Właśnie obejrzałem "Barry Lyndona", a raczej z trudem wytrzymałem do połowy. ''
A ja przeciwnie. Dla mnie to majstersztyk artystyczny i hobbistyczny.
Bezsensowne są Twoje teksty o filmach w stosunku do starości. Chodzi tu o pewne wyczucie. Filmy trzeba potrafić oglądać na wielu płaszczyznach. Barry Lyndon jest z tej epoki co Rocky, a pierwszy przewyższa artystycznie drugi o stokroć.
Jak miałem 15 lat oglądałem takie filmy, nie nudziły mnie i byłem zachwycony (teraz mam 27). Wątpię by to zmieniało się z wiekiem, a zależy od indywidualnego zmysłu widza. Dla mnie liczy się scenariusz, gra aktorska i ogólne wykonanie. Słabe wykonanie nie uratuje najlepszego pomysłu. Barry Lyndon ma dodatkowy smaczek, ale to wychwycą jedynie hobbiści, osoby zajmujące się rekonstrukcją historyczną.
Hobbiści, historycy, melodramaty. Wiesz co je wszystkie łączy? Nuda :) To wszystko jest takie nudne, że na samą myśl robię się senny. Doceniam kunszt, rozmach, dbałość o najmniejsze detale, ale to nie wystarczy. Brakuje tego czegoś, tej iskry, która sprawia, że przyjemnie się film ogląda, że ciekawi jesteśmy co będzie dalej, że kibicujemy bohaterom i w jakiś sposób się z nimi utożsamiamy. W melodramatach ja tego nie dostrzegam. I tak, może jestem ignorantem, ale dobrze mi z tym i tego będę się trzymał :)
A tam, nie oglądaj;) na moje oko świetna fabuła, ROZMACH!!! (ilu statystów jasny gwint!) i piękna polewa z czarnuchów:) ale fakt, może zbyt wysublimowana.. obejrzalam pierwszy raz w wieku lat 22, od tego czasu przynajmniej raz w roku;) jak wywiad z wampirem! o!