PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1314}

Przeminęło z wiatrem

Gone with the Wind
7,9 107 974
oceny
7,9 10 1 107974
8,1 23
oceny krytyków
Przeminęło z wiatrem
powrót do forum filmu Przeminęło z wiatrem

Kiedy David O. Selznick zaczął pracę nad „Przeminęło z wiatrem”, Amerykanie znali już powieść Margaret Mitchel na pamięć, mieli własne wyobrażenie postaci, zwłaszcza pary głównych bohaterów. Producenci postanowili wykorzystać zaangażowanie w narodową dyskusję o obsadzie i zorganizowali casting, na który zgłosiło się 1400 osób. Z całą pewnością był to chwyt reklamowy, ponieważ nie powierzono by roli Skarlett aktorce zupełnie nieznanej, pozbawionej doświadczenia.
Jeśli chodzi o główną rolę męską Selznick od początku stawiał na Clarka Gable'a, niestety aktor był związany kontraktem z wytwórnią MGM, co zmuszało do odsunięcia w czasie innych propozycji.
Do roli Rhetta Butlera poważnie rozważano też Gary'ego Coopera, ale gwiazdor kina akcji nie był zainteresowany grą w „Przeminęło z wiatrem”, ponieważ uważał, że film „zrobi klapę”.
Zaistniały też bardzo poważne problemy ze scenariuszem, którego pierwszy twórca Sidney Hovard rozciągnął akcję na sześć godzin emisji . Poproszono o pomoc Bena Hechta, ale ten wyczerpany pisaniem na czas i ciągłymi ponagleniami musiał przerwać pracę by ratować zdrowie. Kolejny raz zwrócono się do Sidneya Howarda, który dokonał zamknięcia całości i jako jedyny autor został wymieniony w czołówce filmu.
Przyszedł czas na gorączkowe poszukiwania odtwórczyni roli Scarlett. O angaż zabiegały między innymi takie sławy jak Bette Dawis, Katharine Hepburn, Joan Crawford, Lana Turner, Miriam Hopkins, a także piękna Carole Lombard, ówczesna żona Gable'a.
Selznick był absolutnie bezkompromisowy w próbie znalezienia aktorki, odpowiadającej wyobrażeniom o głównej postaci. Narażał się kolejnym zaprzyjaźnionym gwiazdom, jak to miało miejsce choćby w przypadku Joan Crawford. Szukał cierpliwie, oglądał setki filmów ze sławami Hollywood, ale nigdzie nie mógł znaleźć tej „perfect combination”, do której pasowałyby słowa Butlera „..masz więcej wdzięku niż zezwala prawo!”
Kręcono właśnie pożar Atlanty, gdy na planie pojawił się Myron Selznick w towarzystwie angielskiej aktorki Vivien Leigh. Od pierwszego spojrzenia i pierwszych wypowiedzianych przez nią słów, wiedział, że ma swoją Scarlett.
Vivien Leigh wygrała więc wyścig o rolę Scarlett. Stanowiła ucieleśnienie kobiecego wdzięku i seksapilu, miała zielone oczy tak, jak bohaterka książki i tak, jak ona czarowała spojrzeniami, od których mężczyznom kręciło się w głowie.
Aktorka przyciągała również wiedzą i osobowością. Otrzymała staranne wykształcenie. Znała francuski, niemiecki, włoski w takim stopniu, że mogła dubbingować swoje filmy.
W 1935 roku zagrała w sztuce „Maska cnoty”, zbierając doskonałe recenzje. Jej kreacją zachwycony był sam Lawrence Olivier, którego Vivien znała z głównej roli w dramacie Szekspira.
Byli sobą zauroczeni do tego stopnia, że uznali koniecznym rozstanie z dotychczasowymi partnerami. Ostateczną decyzję podjęli na planie filmu „Wyspa w płomieniach”, ale o ślubie nie było na razie mowy, ponieważ oboje musieli czekać na rozwód.
Wkrótce za sprawą starań Oliviera Londyński Old Wic Theater zatrudnił Leigh, powierzając jej rolę Ofelii.
Jakie znaczenie dla późniejszego udziału w „Przeminęło z wiatrem” miały jej sukcesy teatralne i związek z Olivierem? Ogromne! Była już doświadczoną aktorką teatralną kreującą główne role komediowe, jak i role heroin w sztukach Szekspira, a swój talent szlifowała pod okiem samego Oliviera, który był bardzo wymagającym krytykiem i pedagogiem.
W 1939 roku gdy Olivier wyjechał do Hollywood kręcić nowy film, Vivien podążyła za nim by czynić starania o rolę Scarlett.
Amerykanie nie mogli zrozumieć dlaczego ich ukochaną bohaterkę ma grać Angielka. Oburzone były zwłaszcza gwiazdy starające się o zagranie głównej postaci. Selznick nie myślał komukolwiek ulegać, czy tłumaczyć się z decyzji. Chciał zrobić film epokowy i zdawał sobie sprawę, że każdy kompromis oddala go od własnego wyobrażenia o głównej postaci, a co za tym idzie od sukcesu, o którym marzył. Wyobraźnia podsuwała mu Vivien Leigh wypowiadającą kluczowe kwestie: „On nie wie, że go kocham, wyznam mu miłość, a wtedy odwoła zaręczyny”,”..wolisz tę myszkę, która będzie tylko mówić tak i nie i da ci gromadkę potulnych bachorów”, „Pięknie pan tańczy walca, kapitanie”, „Mówiłeś kiedyś,że mnie kochasz, jeśli nadal tak jest..”, „Zabierz łapy, pijany głupcze..” Była fascynująca w tych wszystkich domniemanych scenach, a próbne zdjęcia tylko potwierdziły przeczucia Selznicka, że jest do tej roli wymarzona.
Zaczął się normalny kierat producenta, reżyserów, całej ekipy realizującej film. Sprowadzono tony czerwonej ziemi, którą wiozło do Hollywood ponad tysiąc ciężarówek. Dla Vivien Leigh uszyto czterdzieści siedem sukien, dla Gable'a trzydzieści sześć kostiumów. Te niewyobrażalne koszta pomnożyły wysokie gaże gwiazd, zatrudnienie 12 tysięcy statystów, sprowadzenie tysiąca koni, pięciuset mułów i wielu innych zwierząt, które miały się pojawić w obrazie Tary i Dwunastu Dębów. Zadbano o każdy najmniejszy szczegół scenografii od pięknych frontonów domostw, przez wystrój wnętrz, aż po urodę karafki, czy puzderka. Jednak cały przepych i barwność Południa to tylko tło dla pary głównych bohaterów, o których miłośnicy kina myślą z całą mocą i przekonaniem”tych dwoje musi być razem”.
Urok „Przeminęło z wiatrem” to także Olivia de Havilland w roli Melanii Wilkes. Z pozoru szara i cicha, w miarę rozwoju akcji sprzedaje widzom cały wachlarz niewieścich cnót. Gra tę postać w taki sposób że jesteśmy oczarowani, urzeczeni. Jest idealnie „zrobiona” z eterycznym makijażem, klasyczną fryzurą, kostiumem podkreślającym powagę i dostojeństwo. Piękne oczy pełne łagodności, dobroci, cierpliwości, ale zdradzające wielką mądrość i odwagę. Melania jest przeciwieństwem Scarlett, ale ta inność paradoksalnie służy głównej bohaterce. Los tak się układa, że z upływającym czasem coraz bliższe są sobie. Kunsztownie podkreślił to reżyser, a Olivia de Havilland z takim mistrzostwem kreowała swą rolę, że znalazła się w tej części obsady, którą cenili widzowie najbardziej.
Na szczególną uwagę zasługuje oczywiście Clark Gable, który już wcześniej stworzył w amerykańskim kinie nowy typ bohatera – uosobienie odwagi i siły, nonszalancji i uroku, ale też lekceważenia dla form i konwenansów. W czasie gdy trwała narodowa dyskusja o obsadzie filmu, 97% Amerykanów typowało do roli Rhetta Butlera właśnie Gable'a. Nikt nie ma zamiaru tego wyboru kwestionować, choć w pewnym stopniu uczyniła to Akademia, przyznając w kategorii rola pierwszoplanowa Oscara tylko Vivien Leigh. Można zaryzykować stwierdzenie, że odtwórczyni roli Scarlett przerosła króla Hollywood. To ona skupia uwagę i przyciąga każdym spojrzeniem, ruchem, gestykulacją. Wystarczy uniesiona brew, zalotny uśmiech by mężczyzna przepadł z kretesem. Napisano wiele o magii kina i takich czarodziejkach ekranu jak Garbo, czy Dietrich. Vivien Leigh korzystała już z innych środków ekspresji niż wspomniane gwiazdy, ale tak samo jak one niewoliła widzów, sprawiała, że zanurzali się w płynącą z ekranu treść oczarowani jej talentem.
I niech nikt nie mówi, że „Przeminęło z wiatrem” to historia tylko dla niewiast. Mężczyźni, choć zdystansowani, oglądają ten film by więcej wiedzieć o kobietach i sobie samych.
Światowa premiera”Przeminęło z wiatrem” odbyła się 15 grudnia 1939 roku. Minęło od tego czasu wiele lat, w ciągu których usiłowano niektóre produkcje reklamować jako drugie”Gone With the Wind”. Tak było w przypadku filmu ”W poszukiwaniu deszczowego drzewa” z roku 1957 z piękną Elizabeth Taylor, czy późniejszego obrazu „Północ-Południe”. Mimo że nakręcono wiele wzruszających melodramatów, miłość do „Przeminęło z wiatrem” wciąż trwa.
Może to tęsknota za energią i siłą bohaterów, za wielką namiętnością, może nostalgiczne pragnienie dawnej magii kina sprawia, że chcemy kolejny raz usłyszeć głos lektora „Istniała niegdyś kraina dzielnych kawalerów i pól bawełny zwana Starym Południem. W tym uroczym świecie dożywała swoich dni dawna galanteria...wszystko to przeminęło z wiatrem.”

ocenił(a) film na 9
Telimena_55

Uwielbiam ten tekst! Jest cudownym otwarciem dla filmu. Twoja wypowiedź zmusiła mnie do rzucenia wszystkiego i włączenia "Przeminęło z wiatrem" - dziś wolę oglądać ten film w towarzystwie osoby, która nie zna historii Scarlett i Rhetta. Czuję się usprawiedliwiona, że to kolejny seans, a była taka okoliczność więc ją wykorzystałam.
Czy słyszałaś o jakiejś polskiej adaptacji radiowej, sprzed wielu lat. Podobno była taka. Trochę mi trudno uwierzyć bo przecież materiał ogromny i jakoś nie wyobrażam sobie obsady.

Pozdrowienia

bazinga87

W latach siedemdziesiątych w ramach cyklu "Codziennie powieść w wydaniu dźwiękowym" można było posłuchać adaptacji radiowej "Przeminęło z wiatrem". Dowiedziałam się o tym przedsięwzięciu za późno więc trudno mi oceniać, ale biorąc pod uwagę aktorów zaangażowanych do głównych ról można przypuszczać, że poradzili sobie z zadaniem.
Wiem, że Rhetta grał Krzysztof Chamiec, a Scarlett Ewa Wiśniewska. To bardzo dobry duet - dziś szukam w wyobraźni podobnego wśród współczesnych aktorów, ale nie znajduje.
Bardzo mało osób wie, że Rhetta Butlera zagrał we wczesnych latach osiemdziesiątych Daniel Olbrychski. Była to adaptacja teatralna. Wystawiał tę sztukę paryski teatr Marigny przy Champes Elysees. Nieosiągalne są zdjęcia z tego przedstawienia, a to, proszę wierzyć, warte jest pokazania. Fotosy zamieścił kiedyś tygodnik "Przekrój". Olbrychski na tych fotografiach jest amantem, któremu trudno dorównać. Czarne włosy, nonszalancka poza, zawadiackie spojrzenie. No cóż! Tak właśnie robimy...niech widz pozostanie nieświadomy!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones