Szczególnie do osób, które czytały książkę:
1. Czy Ashley kiedykolwiek kochał Scarlett?
2. Czy Scarlett naprawdę kochała Ashley'a, czy tylko jej się tak wydawało i było to związane z urażoną ambicją, że nie mogła go mieć?
3. Czy Scarlett w końcu szczerze pokochała Rhetta?
4. Czy ona w ogóle kogoś kochała (prócz rodziców)?
5. Na co umarła Melanie? Z powodu ciąży i przepracowania?
6. Co chciała jej powiedzieć ta dziewczyna, która dwa dni czekała pod drzwiami? Że w czym się pomyliła?
IMO:
1. Nie
2. Tak
3. Tak
4. Wynika z poprzednich +ona sama.
5. Wtedy kobiety i dzieci często umierały przy porodzie. Inna higiena, brak istniejących obecnie leków oraz oczywiście wskazana przepracowanie i pewnie niedożywienie.
6. Która dziewczyna?
Zaznaczam, że książkę czytałem tak dawno, iż odpowiedzi oparłem wyłącznie na filmie:P.
2. Co tak? Kochała czy jej się wydawało?
6. Nie pamiętam jak miała na imię. Gdy Melanie umierała to ona czekała pod jej drzwiami, ta, co nie lubiła Scarlett.
2. Tak kochała.
6. Nie pamiętam już dokładnie. Przypuszczam, że chodzi ci o Belle Watling, z tego co pamiętam prostytutkę. Przepraszała Scarlett za to, że uważała ją kiedyś za złą kobietą:). No przynajmniej nie tak dobrą jak Melania.
Heh może jak nie pamiętasz to się nie wypowiadaj, bo tylko mieszasz:) ona nie chciała przeprosić Scarlett tylko Melanie, więc chyba kompletnie nie kojarzysz tej sceny.
Tak masz rację. Skoro wiesz po co pytasz? Zaznaczyłem, że mogę się mylić. Film widziałem kilkadziesiąt razy, ale dawno. Jeszcze raz uprzejmie przepraszam, następnym razem bardziej odpowiedzialnie podejdę do sprawy:).
Ale co wiem? Wiem, że chciała przeprosić Melanie, bo to było pokazane w filmie, ale dalej nie mam pojęcia za co. A co do mojego poprzedniego komentarza to absolutnie nie miałam na celu Cię obrazić ani nic. Nie jestem jakiś internetowym trollem, który się spina na forach, bo nie ma własnego życia. Chodziło mi o to, że nie pamiętałeś nawet, o co chodzi w tej scenie albo że ona w ogóle była w filmie, więc lepiej było to pominąć. W każdym razie dziękuję za resztę odpowiedzi:)
PS Kilkadziesiąt razy? To ja chyba nawet filmów, które miałam na wideo nie oglądałam aż tyle razy :)
6. w książce: na rozmowę z Melanią na łoży śmierci czekała India, siostra Ashleya, która przyłapała Scarlett z Ashleyem przytulonych do siebie w tartaku. w rzeczywistości była to scena czułości dwóch przyjaciół, nie kochanków. India nad interpretowała (i za to chciała przeprosić) to wydarzanie i powiedziała Melanii o cudzołóstwie. Mela, kobieta bez skazy, nie uwierzyła w tę historię, gdyż nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że ludzie, których bezgranicznie kocha mogliby być źli.
jeśli chodzi o punkty:
1. wg mnie Ashley kochał Melanię, a Scarlett tylko pragnął fizycznie
2. nigdy nie kochała Ashleya. Kochała jego wyobrażenie, ale uświadomiła to sobie po śmierci Melanii.
5. Melania ledwo przeżyła pierwszy poród - była kobietą o wątłej posturze, bardzo delikatną. Nie było tajemnicą, że lekarz odradził jej ponownego zachodzenia w ciążę, co dawało Scarlett nadzieję na to, że Ashley kiedyś opuści żonę i odejdzie do niej - kobiety z krwi i kości, takiej, z którą będzie mógł sypiać - zdawała sobie sprawę z tego, że jej pragnął. Mela nie przeżyła tego porodu, ale nie z braku higieny czy przepracowania. W czasie, gdy była w drugiej ciąży Ashley prowadził tartak Scarlett, małżeństwo miało swój własny dom, a kobiety w ciąży nie pokazywały się publicznie, od kiedy stawała się ona widoczna, dlatego nie wydaje mi się, by była przepracowana. z tego co pamiętam to było jakoś tak, książkę skończyłam w wakacje, nie tak dawno temu.
Żeby odpowiedzieć na pierwsze 4 pytania, trzeba się zagłębić w psychikę kobiety żywiołowej, energiczniej, zbuntowanej i niezależnej. To nie takie proste, ale myślę, ze wiem co czuła, miała swoje przekonania i wizje i nic nie było w stanie jej powstrzymać. "Była tak bezpośrednia i prosta jak wiatry wiejące nad tarą i żółtą rzeką, która się wiła dookoła..." Natura jej była burzliwa ( mam podobne cechy jak ona i nie zawsze się z tego ciesze!). Wydawało jej się, ze kocha Ashley'a, idealizując go, a po tym jak jej dał w końcu do zrozumienia, że kocha tylko Melanie, zrozumiała, ze kocha Rhetta, na którego może zawsze liczyć. I zrozumiała, ze może go stracić i wtedy wówczas zrozumiała, że zawsze go kochała. Taka natura... I wiem niestety z autopsji...
a ona zawsze dążyła do tego czego mieć nie mogła... Kochała rodzinę, ale jej psychika była zupełnie inna, miała trudny charakter, ale też i niezwykłą osobowość. Takie osoby się albo kocha albo nienawidzi.
moim zdaniem kochała ashleya, tak jak kobieta tylko mogła kochać mężczyznę, a moment w którym uczucie prysło był właśnie wynikiem jej cech charakteru - przekorności i uporu. nie wyobrażam sobie, żeby bez miłości poświęciła dla niego całe swoje życie, zwłaszcza po to, żeby zrealizować daną mu obietnicę - opieki nad znienawidzoną przez siebie melanią i małym beau. dawno nie oglądałam filmu, ale w książce dobitnie pokazane jest, że w okresie zaraz po powrocie do tary, dopóki mela nie odzyskała zdrowia po porodzie, żona ashleya była tylko kulą u nogi i niepotrzebną gębą do wyżywienia - a scarlett zdzierała ręce również dla niej, zamiast zostawić ją na pewną śmierć w atlancie. w ogóle całe powojenne życie scarlett toczy się wokół ashleya - kobieta toruje mu drogę do łatwego życia, które powoli wyniszcza go od środka. dopiero strata rhetta uświadamia ją, kto tak na prawdę był dla niej ważny, ale to moim zdaniem właśnie ta przekorność scarlett o tym zadecydowała.