Ten film to jeden z moich najjaśniejszych wspomnień dzieciństwa. Dobrze pamiętam jak
przypadkiem natrafiłam na sam początek, gdy leciał na TCM. A scena, która nadal siedzi mi
w głowie to gdy Scarlett krzyczała "Nigdy nie będę głodna!". Sądzę, że nie bez powodu to
jedyny film który pamiętam tak dokładnie, z okresu dzieciństwa :)
*Spoiler*
Mi zapadla w pamiec scena smierci corki Rhett'a. Nie pamietam ile mialem wtedy lat, ale wlasnie ta scena wryla mi sie w pamiec i wlasnie o niej pewnego razu myslac, przypomnialem sobie ten film, przez co obejrzalem go ponownie, juz jako czlowiek dorosly.
Mnie również to dzieło towarzyszy od dzieciństwa ;) Zaczęło się od jakiegoś filmu na VHS, któremu brakowało zakończenia. Kierowana ogromną ciekawością postanowiłam najpierw przeczytać książkę (i zrobiłam to kilka razy). Po prostu fenomenalna. Film to troszkę inna bajka ale także dowód na to, że film może odbiegać od książki i jednocześnie w niczym to nie ujmuje ani jednemu, ani drugiemu. Urzekła mnie postać głównej bohaterki, która stawia czoła problemom z podniesionym czołem, choć nie jest łatwo. I love it! :D
Arcydzieło, po prostu. 3 godz 46 minut, które zupełnie się nie dłużą. Tak, jest niewątpliwie jednym ze wspomnień z dzieciństwa. Dla różnych pokoleń jak widać, bo za czasów mojego dzieciństwa nikt nie słyszał o "TCM" :-)
Wielkie gówno po prostu . Już po 15 minutach nie da rady tego syfu oglądać i dodam, że jak byłem dzieciakiem to też nie słyszałem o TCM.
To fajnie macie, że od dzieciństwa mieliście okazję znać ten film, mi się jedynie kojarzy serial, którego mama nie pozwoliła mi oglądać z powodu sceny porodu:) ale przynajmniej miał świetną piosenkę końcową:)
Polecam wam w takim razie "W poszukiwaniu deszczowego drzewa" Edwarda Dmytryka.
Jeszcze bardziej zdecydowanie występuje po stronie czarnoskórych Amerykanów. Jednocześnie jest równie epicki, zrobiony z porównywalnym rozmachem.
No i obsada równie doborowa: Elizabeth Taylor, Montgomery Clift, Eva Marie Saint i Lee Marvin.
Film kompletnie zapomniany z zupełnie dla mnie niezrozumiałych powodów. Ale po co szukać daleko - po prostu nie jest nigdzie emitowany, to jak ma być pamiętany. A szkoda.
Nie uważam, żeby film "W poszukiwaniu deszczowego drzewa" był filmem zapomnianym. Mam ten film na dvd i wiele bliskich mi osób chętnie go ogląda. Ja również do niego wracam. Tak samo jak do "Przeminęło z wiatrem". Pozdrawiam .