Mam pewien problem z filmami, które mają być "feel good" bo dla mnie "feel good" to one nie są. Ja myślę o masie problemów ludzi przedstawionych w filmie. Słodko - gorzka opowieść o trzech samotnikach, którzy uczą się czegoś od siebie będąc zmuszeni do spędzenia czasu z sobą. Doskonała rola Paula Giamatiego i piękny, debiutujący tu Dominic Seesa. Szkoda trochę bohaterów, których poznaliśmy i porzuciliśmy już na wieki przez znaczącą część filmu. Wiele mądrości na całe życie, nie jesteśmy swoimi rodzicami, całe mnóstwo skojarzeń z kinem amerykańskim lat 70 - tych. Chcę to zobaczyć w każde Święta Bożego Narodzenia. Film mocno krytykuje osoby, które nie doceniają to gdzie są i oddaje przestrzeń tym którzy doceniają każdą chwilę. Ckliwe, urocze i oklepane motywy zostają tu połączone w bardzo strawną całość. Da'Vine Joy Rudolph w świetnej i łamiącej stereotypy drugoplanowej roli. Niebanalne i przystępne, autorskie kino środka z gorzkim zakończeniem.