Udana próba ukazania upadku młodego człowieka zniszczonego przez nałóg, z - nie boje się użyć
tego słowa - genialną kreację DiCaprio.
Dokładnie, dobry film ode mnie też 7/10. Ciężko jest się do czegokolwiek przyczepić, może jedynie jak dla mnie zabrakło klimatu, żadna z melodii w pamięć nie zapadła, scenariusz również niewiele wnoszący do tematu narkotyków, nie zbyt oryginalny, ale wzięty z życia. Jak najbardziej na plus to, że żadna postać nie została przerysowana. To dlatego, że grał Leo. Mimo tego że grał poetę, dało się słuchać te wiersze, nie raziło w uszy, może z początku jedynie.