Mam tylko jedno małe pytanie: ludzie co wy widzicie w tym beztalenciu zwanym Di Caprio czy jakoś tak? Facet jest tragiczny! Kładzie każdą rolę. Niewiarygodny, sztuczny, manieryczny. Fenomen. Rozumiem, że panuje na gościa moda, że kobitki doznają połączenia ze stwórcą na jego widok ale panowie?! Nie widzicie drętwoty tego gogusia? Facet byłby świetny w roli zigolaka, wrażliwego kochającego inaczej, upśledzonego lalusia (ma z resztą taką rolę na koncie). Tu mamy fantastyczny motyw, kawał świetnej historii napisanej przez życie, kapitalnych aktorów i Leosia z durnowatymi minkami. Taki w mordę Wesołowski Hollywood. Mnie ten człowieczek wyjątkowo nie pasuje. Mogę jedynie wyobrazić sobie jaką siłę rażenia miałby ten film gdyby zamiast Di Caprio zagrał aktor.
Nie wiem czy nie łapię sarkazmu, czy to tak na poważnie. Leo to jeden z najlepszych aktorów a tą rolą tylko to potwierdza
Za młodu obciągnął mi taki leszcz jak ty ale nie odbierałbym tego jako tragedię.