Używki, szeroko rozwinięte pojęcie, które może dotknąć każdego. Do używek nie mają dostępu tylko ci ''lepsi'' czy ''gorsi'', każdy kto chce spróbować ma ''sprawiedliwą'' szanse, jest to jeden z tych aspektów, w których nikt nad nami tak naprawdę nie stoi...
Oglądałam, czytałam już wiele dzieł na temat narkotyków i myślę, że moim ulubieńcem zawsze będzie ''Requiem dla snu'' jednak ''Jak przetrwać w Nowym Jorku'' również głęboko zapadło w moją głowę.
Jest to jeden z tych filmów, który nie pokazuje uzależniania narkotykowego w ten ''fajny'' sposób, nie romantyzuje go. Widzimy tu narkotyki, w pełni takimi, jakimi są. Bez upiększeń.
Na naszych oczach nastolatek z pasją zmienia się w zwykłego ćpuna, zostawia swoich bliskich, doświadczenia i marzenia dla chwilowej ekstazy...
Ile jest na świecie niespełniony potencjałów z podobną historią?
Przechodząc do aspektu głównego bohatera-myślę, że to iż jest to historia prawdziwa i prawdziwy Jim Carroll sam ją opowiedział w swojej książce dodaje ogromnego plusa. Przecież kochamy historię na faktach?
Na koniec moje zdanie o roli DiCapria- to zą tą rolę powinien dostać Oscara, jego aktorstwo rozrywało serce, w pozytywnym tego słowa znaczeniu...