Niby klimat "westernowy" a tak naprawdę to walczą tu ze sobą rednecki. I w ogóle co to za głupi pomysł z tą farmą zombie... Kompletna strata czasu. Jedynie początek filmu był obiecujący + nawiązanie do poprzedniego filmu George'a Romero - "Kroniki żywych trupów" z tą grupą żołnierzy, która napadła tych studentów z kamerami, ale dalej jest już kompletna nuda od momentu gdy dostali się na tę pustą i nudną wyspę tych durnych wieśniaków. Nie było nawet ani jednej fajnej sceny eksterminacji któregoś z zombie - zwykłe strzelanie w głowy. Słusznie oceniam na 1/10 i nie polecam nikomu, nawet fanom filmów o zombie.
Nie wspominając niektórych tandetnych scen, momentami nienajlepszej gry aktorskiej i kiepskiej kreacji zombie. Moim zdaniem jednak film nie zasługuje aż na ocenę 1. Trzeba pamiętać, że Romero nie jest najmłodszym reżyserem, a sama fabuła ma jako taki potencjał. Nie podobała mi się praca operatora kamery i montaż, myślę, ze gdyby lepiej dobrać ekipę to można by z tego wyciągnąć coś więcej. Co do scen eksterminacji zombie, to ta z gaśnicą była całkiem pomysłowa. No i postać Patricka O'Flynna była naprawdę nieźle wykreowana.
A ja potwierdzam -1/10 i również twierdzę, że chyba był to najgorszy film o zombie jaki do tej pory widziałem.
I nie dam 2/10 bo naprawdę nie mam za co zawyżyć noty,
OMIJAĆ SZEROKIM ŁUKIEM!
Poprzedni jego film był jeszcze gorszy, szkoda że pod koniec tak zepsuł sobie filmografię.
Kroniki żywych trupów nie były takie złe, nawet powiem ci, że mam ochotę ten film odświeżyć - bo ostatni raz oglądalem jakieś 3 lata temu.
"Kroniki"? Czy to był ten "z ręki", gdzie koleś nagrywa śmierć swoich kumpli?
Oj, pamiętam, że wylałem tu mnóstwo szamba zaraz po obejrzeniu ;)