Myślałem ze film mnie nie zaskoczy a jednak...
Przełamuje co prawda wszystkie paradoksy i założenia mimo wszystko przy całym g...nie
które serwują teraz w kinach i TV, naprawdę pozycja warta obejrzenia.
Jakby o tym pomyśleć to te paradoksy i założenia są jedynie teorią, więc czemu to powinno powstrzymywać reżyserów od eksperymentowania z fabułą? W tym wypadku moim zdaniem bardzo udany eksperyment.
Oczywiście nie mówię że to źle :)
Film naprawdę pobudza do myślenia, myślałem że po Interstellar nic w tym roku miło mnie nie zaskoczy
No ciekaw jestem co takiego wymyśliłeś po tym filmie? Już pal licho te całe bezsensowne podróże w czasie (i nie wyskakujcie mi tu z "teorią"!). Film próbuje wyłącznie rozbudzić poszukiwania prawidłowej odpowiedzi na pytanie "co było pierwsze: jajko czy kura?", ale robi to w tak porąbany sposób, że nie sposób to docenić.
Mam nadzieje że to trolling bo inaczej współczuje...
Zagadką pozostaje początek pochodzenia głównego bohatera, którego stwierdzić się nie da, tak jak w jajku czy kurze ;]
Ale esencją jest pytanie: czy podjąłbym takie same decyzje jak główny bohater na poszczególnych etapach jego życia?
To zajrzenie wgłąb siebie
Brawo. Nauczyłeś się nowego słowa (trolling), jeszcze tylko poszukaj znaczenia, bo chyba nie kumasz :p
Esencję każdy może sobie wyciągać z filmu jaką chcę. Pytanie o decyzje jest absurdalne, bo cała historia jest absurdalna, jak również wszelkie mechanizmy użyte do jej opowiedzenia. Dla mnie to wyłącznie rozbudowany dylemat "jajko czy kura", bo nie wiadomo, którym jest bohater. Rozbudowany bo do tej pary dochodzi jeszcze w kurniku kilka kogutów, lis, no i ten wąż co zjada własny ogon. Niestety, choć to wydaje się niemożliwe, ten już dawno się połknął w całości.
Wyjaśnij mi tylko PO CO oglądasz film o podróżach w czasie gdy ten temat Cię nudzi/złości? :o Masochizm?
Tak robiąc to może wystrzelać raperów, bo "durne rymowanie" albo bluesmanów, bo "przymulają" ? ;d
Ale tutaj nie ma mowy o podróży w czasie! to są skoki w czasie, jednej i tylko jednej osoby. I tak na prawdę niewiadomo, czy to czasem nie jakieś chore obsesje głównego bohatera.
No i co sam siebie narodził? miał w sobie rozwinięte organy męskie?Hermafrodyta?
Nie można też mówić o etapach życia Jane - bo to są tylko jakieś krótkie epizody, które nawet się nie łączą, egzystują nawet w tym samym czasie Jane i Johnatan - jak połączyć te etapy?
Nie wiem czy celowe komplikowanie fabuły oraz silenie się na "inność" to atut tego filmu. Przez te skoki, zmiany i zwroty rysuje się jakiś bełkotliwy scenariusz, równie dobrze można skoczyć w przyszłość i sprawdzić czy nie wykryli już sprawcy (chyba, że mi to umknęło, gdyż po godzinie filmu oglądałem już jednym okiem) Dla mnie ten obraz w dużym skrócie to: główna postać filmu zrodziła się z powietrza lub płatków śniegu. Ewentualnie jak ktoś woli społeczno-problematyczny opis: autoerotyzm kazirodczy.
a to nie ma nic ze skomplikowaniem do czynienia, ja tu po prostu żadnej logiki nie znalazłam! gdzie początek, gdzie koniec...? chyba mnie wczoraj w nocy zaćmiło coś!
Nie dostrzeganie logiki i brak zrozumienia filmu, może być związane ze zbyt skomplikowanym filmem. Ta zalezność jest jak najbardziej logiczna i może wskazywać na powód negatywnego odbioru filmu.
Dzięki za odpowiedź, tylko, że może się okazać, iż taka odpowiedź jest podobnie do filmu również za bardzo skomplikowana.
Tylko co właściwie było celem w tym filmie - tak prozaiczne stwierdzenie, że to ta sama osoba jest bohaterem w całym filmie?