Obejrzałem wiele filmów z fabułą dotyczącą pętli czasu i za każdym razem widzę ten sam wg. mnie głupi komentarz. W tym filmie było to widoczne w pytaniu "co było pierwsze, jajko czy kura", pytanie na które nie da się odpowiedzieć, i chyba też specjalnie wepchane w ten film, żeby jednak coś wyjaśnić, chyba specjalna zagrywka scenarzysty. Mianowicie:
W przypadkach takich jak ten film albo np. Looper zawsze ktoś będzie się pytał jak powstał początek (pierwsza wersja wydarzeń) nie rozumiejąc, że przy zabawach z jedną linią czasu nie da się tego wyjaśnić. Stąd też mamy paradoks dziadka i stąd też mamy głupie sceny jak np. z Powrotu do Przyszłości z pojawiającymi się albo znikającymi osobami na zdjęciach xD
Gdyby fabuła opierała się na alternatywnych wszechświatach i tworzeniu odrębnych rzeczywistości w momencie skoku w czasie wszystko dałoby się lepiej wytłumaczyć (Polecam film The One z 2001), tylko wtedy scenariusz Predestination nie miałby racji bytu :)
Jedna linia czasu i podróżowanie w niej jest fajna pod scenariusz, ale nierealna i niewytłumaczalna. Jedyne co można w niej wytłumaczyć to właśnie to, że albo nie może istnieć tylko jedna lub po prostu podróże w przeszłość nie są możliwe, bo nie mamy obecnie na świecie podróżników z przyszłości.
Nie rozumiem osób, które próbują na forum wytłumaczyć coś niewytłumaczalnego. Mogę się mylić ale mam wrażenie, że w większości osoby które o to pytają nigdy nie spotkały się z tematem podróży w czasie w filmie sci-fi, który jest w tym gatunku akurat częsty.
No chyba, że jest tu jakaś tęga głowa która myśli, że jest w stanie to wytłumaczyć (w sensie co było pierwsze jajko czy kura = jak powstała pierwsza wersja/pętla czasu) to strzelajcie śmiało :D
Mam nadzieję, ktoś kto to przeczytał doceni co napisałem i nie będzie przyprawiał się już więcej o ból głowy próbując zrozumieć bądź wyjaśnić coś czego nie da się pojąć i wytłumaczyć, ale co równocześnie jest idealnym tematem pod fabułę całej masy filmów i książek sci-fi :)
Podróż w przyszłość jest możliwa, ale nie mamy do tego jeszcze technologii. Podróż w przeszłość nie jest - bo przeczy prawom fizyki. I moment odkrycia wehikułu nie ma tu nic do tego, chyba, że nagniesz prawa fizyki, co uważam za wątpliwe. A jak chcesz o tym podyskutować to podaj źródła tych rewelacyjnych najnowszych odkryć naukowych. Tylko bez źółtych napisów proszę.
Bo jeśli tacy ludzie jak m.in. Michio Kaku oraz Ś.P. Stephen Hawking mówią, że podróż w przeszłość nie jest możliwa, to ja im wierzę.
"co było pierwsze, jajko czy kura", pytanie na które nie da się odpowiedzieć...
jak to się nie da :D
-co było pierwsze,
-to zależy
-od czego
-od tego czy zacznę od śniadania czy obiadu
pozdrawiam. :D
Na to pytanie już odpowiedział dość obszernie Dawid Myśliwiec z UNB na YT. I tak nie pamiętam jak brzmi odpowiedź, ale fajnie się tego pytania używa w rozmowach :P
P.S. Dzięki za wykopanie tematu po dwóch latach.
Z ciekawości aż postanowiłem sobie to odświerzyć, więc podzielę się linkiem https://youtu.be/jpdwR1xq65I?t=124
"co było pierwsze, jajko czy kura" pytanie które zadawałem sobie od wieku 7-8 lat. Aż w wieku 21 eureka !!! Przecież kura to zwierze współczesne. Kura w czasach kiedy żyły dinozaury nie istniała, a dinozaury też były jajo rodne.
"...po prostu podróże w przeszłość nie są możliwe, bo nie mamy obecnie na świecie podróżników z przyszłości".
To się akurat da łatwo wyjaśnić - podróże w czasie są możliwe, ale nie doświadczamy obecności podróżników z przyszłości, bo nasza cywilizacja przestanie istnieć, zanim zostanie wynaleziony wehikuł czasu.
Film jest oparty na paradoksie niemożliwym do wytłumaczenia.
Za to pytanie o to co było pierwsze, jajko czy kura, ma prostą odpowiedź, potwierdzoną teorią ewolucji.
Pierwsze było JAJKO, ponieważ zwierzę, które je zniosło nie było kurą.
Te i inne ciekawostki wspaniale tłumaczy w swoich książkach Richard Dawkins.
Serdecznie polecam sięgnąć po ich lekturę.
Nieważny początek ale jak wyjaśnić to??. Jane spotyka starszego siebie Johna, zakochują się w sobie, uprawiają seks, Jane zachodzi w ciąże, rodzi samą siebie, poddaje się operacji żeby zostać Johnem. Johne patrzy w lustro i w tym momencie powinien już wiedzieć że Jane=John a tak nie jest. Dopiero jak John cofa się w czasie i spotyka siebie, czyli Jane rozumie kto jest kto. Mam rację czy źle kumam??.
"pytanie o to co było pierwsze, jajko czy kura, ma prostą odpowiedź, potwierdzoną teorią ewolucji.
Pierwsze było JAJKO, ponieważ zwierzę, które je zniosło nie było kurą."
To nie takie proste, jeśli w grę wchodzą podróże w czasie. Bo może się okazać, że pierwszy był kogut-hermafrodyta, którego ktoś podrzucił w przeszłości.
Strażników lubiłem za "heheszki", to miało odróżniać ich od reszty bohaterów Marvela. Kosmiczne heheszki.
A w tej części większość filmu to... smuty. Ten film to ryczenie, a nie heheszki. Ten film jest "smutny".
Nie podtrzebuję od rozrywki, żeby mi serwowała smutek.
I smutne zakończenie, gdzie wszystko się rozleciało. Tyle się narobili, żeby uratować Rocketa, żeby potem... się z nim rozstać na dobre :/
Ale... może chcieli pokazać, że... takie jest życie. Nic nie trwa wiecznie, przyjaźnie się kończą, rodziny się rozpadają, nie ma się co przywiązywać do niczego i do nikogo, wszystko kiedyś przepadnie.
Tylko po ch.. j mi taki przekaz z filmu! Takie przykre fakty o życiu to ja wiem z rzeczywistości! Film to ma być rozrywka, wyrwanie się ze "smutów życia", a nie potwierdzanie ich i pogłębianie.
Mogło by mieć to wartość, gdyby film pokazywał jak sobie RADZIĆ z tymi smutami. Ale nie pokazał. Dowalił do pieca, smutnym ujęciem jak wielki StarLord, który przemierzał galaktykę, walczył z najdziwniejszymi potworami świata, miał miłość życia - teraz siedzi z dziadkiem i jego treścią życia jest rozmowa o koszeniu trawnika.
Ciekawy pogląd,że każdy film ma być rozrywką :D I w sumie z gatunku tych niewytrzymujących krytyki.Tego typu twierdzenie to chyba przejaw przedawkowania platform stremingowych :D