Prawie 60 wątków, z czego większość roztrząsa kwestie logiczne scenariusza. Czy zdajecie sobie sprawę, że analizujecie film powstały na podstawie opowiadania (to nawet nie była "pełnoprawna" książka) napisanego w jeden dzień? R. A. Heinlein stworzył ciekawą historię o podróżach w czasie, ale nie jest ona przecież zapisem autentycznych wydarzeń - to jest sztuka, a sztuka rządzi się swoimi prawami.
To trochę tak, jakbyście po przeczytaniu "Bajek robotów" dyskutowali dlaczego roboty mają płcie.
Ale co z tego że pisał "jeden dzień"? To mógł pisać dłużej, ale logiczniej:) Albo autorzy scenariusza mogli wyprostować błędy logiczne, bo film robili chyba dłużej? Nie było przecież przymusu trzymania się opowiadania 1 do 1
To nie ekranizacja, a film "na podstawie" (a tak naprawdę to pewnie był jedynie "zainspirowany"). To tak jak niektóre filmy reklamują się jako powstałe "na podstawie autentycznych wydarzeń". To nic że z "autentycznymi wydarzeniami" mają w większej części niewiele wspólnego.
"To mógł pisać dłużej, ale logiczniej" - Słaby "żarcik". Opowiadania mają to do siebie, że z założenia mają krótką formę. I skąd wniosek, że opowiadanie nie było logiczne (według logiki wymyślonego świata)?