widziałem [ a widziałem niemało]. Albo usnąłem albo wyszedłem z kina [albo jedno i drugie]. Zaden z filmów Pakuli mnie nie przekonuje.
To ja będę drugi.
Choć arcydziełem nie jest, film może się podobać. Fabuła nie jest szczególnie skomplikowana, ale pochwalić trzeba solidne aktorstwo Fondy, Caana, Robartsa i Farnswortha, który za swój występ był nawet nominowany do oskara. Choć film westernem w czystej postaci nie jest (akcja dzieje się w latach 40. XX wieku), ma z tym gatunkiem wiele wspólnego, przede wszystkim to że bohaterowie zajmują się hodowlą bydła na południu Stanów. No i tematyka - starcie starego, odchodzącego świata z nowym porządkiem - też jest charakterystyczna dla tego gatunku.
No i muszę też zaznaczyć, że ja z kolei kilka filmów Pakuli jednak lubię:p
Rzecz gustu filmowego i zainteresowań. Ja bardzo lubię jego filmy i wszystkie, które widziałem wysoko oceniam. Ale widzę w twoim profilu, że np. dałeś najwyższą notę "Palimpsestowi", który z kolei mnie zanudził na śmierć i nie byłem w stanie obejrzeć go do końca. Ciekawe, że w wielu innych mamy oceny z grubsza zbliżone...
Oglądałem ten film wieeeele lat temu i wtedy mnie strasznie znudził. Być może gdybym go obejrzał kilka lat wcześniej lub później ocena byłaby troszkę wyższa. Palimpsest podobał mi się gdyż ma możliwość ciekawych interpretacji [jak filmy Lyncha]
Dobre solidne kino. Bez fajerwerków ale fajnie się ogląda. I te piękne krajobrazy aż dech zapiera. Trochę słabiej zagrał Jason Robards w całym filmie jedna i ta sama posągowa twarz.
Odpowiadam, choć widzę, że to bardzo stary komentarz, ale właśnie dzisiaj (po raz pierwszy) oglądnęłam ten film, a potem zaczęłam czytać komentarze na Filmwebie. I całkowicie nie zgadzam się z tym, że Jason Robards ma w całym filmie jedną i tę samą posągową twarz. Oczywiście, on ma grać i gra takiego posągowego człowiek z pokerową twarzą, ale w tej posągowości potrafi subtelnymi środkami oddać różne emocje, np. jak planuje zemstę to pojawia się na tej jego posągowej twarzy taki chytry, lisi uśmieszek, że od razu wiadomo, że przystąpi do jakiejś akcji. Od razu po tej jego minie wiedziałam, że nafciarza spotka jakaś przykra przygoda i nawet powiedziałam mężowi: "O, pewnie samolot spadnie". A gdy płonął dom Elli na tej posągowej twarzy pojawił się taki wyraz triumfu!
krdor: Gruba przesada. Film mi się raczej podobał, a inne filmy Pakuli też. No, w końcu wszystko kwestia gustu. Krdorowi życzę smacznych snów w kinie.