Niestety ale ja tu nie doszukałem się jakiejś głębi ani drugiego dna.Film poza kilkoma scenami stanowi zlepek idiotycznych scen z życia kilku amerykańskich par a sposób w jaki jest to pokazane albo momentami wywołuje uśmieszek albo częściej wywołuje zażenowanie i politowanie nad,,wielkimi ,,problemami amerykańskiego społeczeństwa.No cóż dla mnie było to stracone 88 minut.
Nie sądzę by taka sytuacja dotyczyła tylko Amerykanów. Tu w Polsce w moim życiu widzę wiele takich sytuacji. Widzę przyjaciół z postawówki którzy w tej chwili już się tak różnią że czasem występuje wiele żenujący momentów i przyjaciół z liceum, którzy mają problem w wyjazdem gdzieś razem, bo np ja mam mniejszy fundusz na to. Prawdziwe, deprymujące, a zarazem motywujące. Żeby starać nie tracić czasu na głupstwa, tylko być bardziej pracowitym. Nikt nie chce być taką Olivią :(
Oliwia nie była mało pracowita, zrezygnowała z posady nauczyciela bo mało zarabiała i wolała sprzątac i szukała czegoś bardziej opłacalnego , miała też problem z kochankiem. Chyba też sama nie wiedział czego chce i popełniała błędy, nikt nie jest idealny
Sprzątając nie zarabiała raczej więcej niż jako nauczycielka (nie sprzątała w końcu u bogaczy, za to nauczycielką była w elitarnej, prywatnej szkole). Poza tym moim zdaniem była strasznie antypatyczna (no proszę, kradzież kremu do twarzy - nie była aż tak biedna, żeby nie móc sobie pozwolić na krem, zresztą nie jest to coś niezbędnego do życia, bez przesady. Zachowywała się raczej tak, jakby uważała, że lepsze życie jej się po prostu należy, a jednocześnie nie robiła nic, żeby samej je zmienić). A już to, co wyprawiała z tym trenerem (swoją drogą, facet pod każdym względem okropny i wyraźnie poniżej jej poziomu, więc po co w ogóle się z nim zadawała?) to była kompletna porażka
Zgadzam się, chociaż u mnie to film na 3, nie doszukałam się z w nim absolutnie niczego, co mogłabym ocenić pozytywnie