PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=444536}

Przyjeżdża orkiestra

Bikur Ha-Tizmoret
7,2 6 563
oceny
7,2 10 1 6563
7,4 5
ocen krytyków
Przyjeżdża orkiestra
powrót do forum filmu Przyjeżdża orkiestra

...arabsko-żydowskich. Ani o niezwykłym mezaliansie. Nie jest to też moralizatorskie przesłanie o tym, że wszyscy jesteśmy ludźmi- o czym za często się dziś traktuje- jakobyśmy tego nie wiedzieli:)
To historia zwyczajnych ludzi, kierujących się różnymi wartościami i wyznających odmienne zasady- a jednak na przekór wszystkiemu się.... nie pozabijali:) Bardzo podobał mi się klimat filmu- nie chodzi o jego oszczędność akcji i humoru( co jest mocnym eufemizmem w tym przypadku)- chodzi o klimat beztroski bohaterów, oddający atmosferę małych pustynnych miasteczek tamtych stron. Bo tak to tam bardzo często wygląda- siedzi się tudzież leży od rana do wieczora, nie podejmuje zbędnych ruchów i myśli. A wielki świat- jest baaardzo daleko. Przyjezdni są ciekawostką wymagającą pomocy, więc z litości im takowej udzielić należy. Coś zajmującego może się zdarzy. Może taka gradka się więcej nie powtórzy. Chyba, że Bóg da:) InSallah!

ocenił(a) film na 8
alexmcken1983

Ja myślę, że ten film jest jak najbardziej o tym, że wszyscy jesteśmy ludźmi :) I w tej warstwie to zdecydowanie mądrzejszy i trafiający do mojego serca film, niż amerykański, wielbiony przez wielu, Green Book (jako fanka ambitnego kina gruzińskiego wnoszę, że amerykańskie filmy są często przeceniane :D). Masz rację, historia dotyczy zwykłych ludzi, zwykłych problemów, perspektyw - w tym wszystkim każdy ma swoją historię. W Green Booku oczywiście poruszony jest temat rasizmu, ale myślę, że wielu ludzi jest współcześnie "rasistą" w szerszym rozumieniu - nie mamy siły, ochoty, serca, żeby posłuchać drugiego człowieka. Zbyt łatwo oceniamy innych, uważamy, że jesteśmy ponad różne problemy, nie rozumiemy siebie, a jednocześnie mamy wszyscy takie same potrzeby - uznania, bliskości, relacji. Ten film ma kilka naprawdę zapadających w serce scen, chociaż nie jest tak łzawy i śmieszny, jak Green Book, do którego go porównuję. Scena rozmowy o zakończeniu koncertu mnie totalnie wzruszyła:
"Wiesz, może ten twój koncert ma tak się kończyć. No wiesz, bez wielkiego zakończenia, bez fanfar. Może to właśnie jest koniec. Po prostu ot tak, nagle, ani smutno, ani wesoło. Tylko właśnie w takim małym pokoju z lampką, łóżkiem, śpiącym dzieckiem i ... potworną samotnością".
Ten tekst to złoto. Muszę sobie wydrukować i powiesić, uwierzyć ;)
Przypuszczam, że nie trafi do wszystkich, bo jednak współczesny widz woli bardziej dynamiczne, prostsze kino. Dla mnie to była gratka (realizuję prywatny projekt zgłębiania izraelskiego kina :P).
Co do "spotkania kultur" - myślę, że to właśnie taki pretekst, żeby pokazać te wszystkie różnice, charaktery, usposobienie.
I też mi się niesamowicie podobała (nie)sielanka z izraleskiego bezdroża. W sumie czasami zazdroszczę, bo mi ciężko o coś takiego w Wielkim Mieście, czuję się zagubiona. Z drugiej strony, pewnie nie miałabym siły i motywacji, żeby w takim mieszkać ;)

ocenił(a) film na 7
invasion

Nie, nie mamy takich samych potrzeb. Znam wielu ludzi, którzy gadają jak nakręceni, o wszystkim co im ślina przyniesie na język; znam też niewielu, którzy mówią tylko wtedy, gdy mają coś do powiedzenia. Z innej beczki - wszyscy chcą być kochani, a kochać nie ma komu.

ocenił(a) film na 8
Krzypur

A co ma do rzeczy częstotliwość mówienia do podstawowych potrzeb? Uważam, że na takim najniższym poziomie wszyscy własnie potrzebujemy tego samego, tylko być może część osób nie wie, że są one możliwe do spełnienia, a część osób zapomina o tym, co spełnia na co dzień.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones