Dawno nie oglądałem filmu w takim klimacie i pewnie dlatego tak mi się podobał. Wszystko rozpoczęło się spokojnie by w zakończeniu widz mógł zobaczyć istny horror. Najpierw zapłata za jedzenie w restauracji, poźniej groźba, unicestwienie czworonoga, gwałt, morderstwo i finał na statku... Dobrze stopniowanie napięcie, plejada gwiazd, czerwone niebo... Film w którym z jednej strony nie nabrałem sympatii i nie współczulem ofierze, a z drugiej strony nie czułem obrzydzenia do psychopaty granego przez De Niro (może z sympatii do tegoż aktora).