Przynęta

Serenity
2019
5,7 10 tys. ocen
5,7 10 1 10121
2,5 6 krytyków
Przynęta
powrót do forum filmu Przynęta

Po słabym filmie Biały chłopak Rick przyszła pora na słaby film Serenity. Coś się dzieje ostatnio złego z dobrym aktorem Matthew McConaughey, że wybiera słabe scenariusze i słabe filmy. Nie oszczędzili tego filmu też krytycy filmowi, którzy postanowili, że nie będą bić już leżącego. Ogólnie można powiedzieć, że mamy pierwszy słaby film 2019 roku, a kto wie może i nominacja do złotych malin. To są jednak tylko krytycy.
Sam film to historia weterana wojny w Iraku, który w niewyjaśniony sposób ląduje gdzieś na wyspie Plymouth oddalonej od świata. Za pieniądze wozi turystów na połów wielkich ryb na otwartym oceanie. Z tego co widać turyści zainteresowani są bardziej chlaniem na pokładzie niż połowem. Biznes raz jest dobry a raz gorszy.
Sam Baker jest w dziwny sposób uzależniony od złapania wielkiej, legendarnej ryby, która pływa gdzieś w okolicach wyspy. Złapanie tej ryby staje się jego obsesją i misją. Po przygodach na wodzie Baker Dill grany przez McConaugheya wraca do baru napić się rumu lub udaje się na uciechy cielesne do Constancy granej przez Diane Lane. Jako kapitan statku McConaughey wspólnie z pomocnikiem Dukem granym przez Hounsou wiodą sobie życie na spokojnej wyspie. Do tego spokojnej, że nawet na plakacie jest napis że nikt nie ginie na wyspie do momentu kiedy zmienisz zasady. Z wyspiarskiego radia ciągnie się spokojny i tajemniczy głos didżeja przypominający o pogodzie na wyspie. Tu zaczyna się pewien problem z moim dlaszym opisem. Nie mogę już więcej pisać, bo bym zdradził wszystkim co się dzieje w tym filmie. Dodam jeszcze, że jak już wiemy z opisów prasowych Bakera odnajduje na wyspie jego była żona i opowiada mu swoją historię i prosi o pomoc. Jak się dowiadujemy jest w okropnym związku a obecny mąż znęca się nad nią i nad jej synem fizycznie i psychicznie. Baker jest ojcem dziecka, ale obecny mąż o tym nie wie. Składa propozycję Bakerowi, żeby wywiózł jej męża podczas wędkowania na oceanie i upojonego alkoholem wyrzucił na pożarcie dla rekinów do oceanu.
Film nie jest zły i sam pomysł z wykonaniem i zakończeniem też nie jest zły. Widzielismy już to wiele razy na ekranie. Czasem to wychodzi, czasem nam opada szczęka czasem jest to totalna klapa. Jestem ciekawy waszych zdań po filmie. Jak to widzicie, a szczególnie zakończenie, które jest kluczem do całego filmu. Dla spostrzegawczych i kumatych wszystko zacznie się układać w całość już po pewnych scenach, przedmiotach itp. Nawet napisałem o takich jak ktoś czytał uważnie. Film to takie wrzucenie do jednego garnka Matrixa, Zagubionych i innych znanych nam filmów i wymieszanie w celu osiągnięcia soku na scenariusz.
Myślę, że film będzie się podobał niektórym widzom. Wiem, że będą też osoby, które kompletnie nie znajdą tu nic szczególnego. O taki flm jakich jest pełno.
Warto zobaczyć na dużym ekranie, bo zdjęcia na wyspie są wspaniałe. Film nie będzie kasowym sukcesem i wyleci po tygodniu z obiegu. Na szczęście nie kosztował dużo i twórcy odrobią zainwestowane pieniądze.
Ocena 5 *****




ksdiamante

"Film to takie wrzucenie do jednego garnka Matrixa, Zagubionych "
(...)
"O taki flm jakich jest pełno."

czy ja wiem czy pełno takich filmow? ;)

ocenił(a) film na 2
ksdiamante

On ogólnie w tym filmach zaprezentował się z dobrej strony. Zawiódł go instynkt nie wiem na ile do scenariuszy, a na ile do samych reżyserów; ...czy ciekawych wyzwań - projektów, czyli adaptacja osławionej "Mrocznej wieży" Stephena Kinga. Film okazał się nieporozumieniem.
Reżyserem "Kokainowego Ricka" był twórca dobrze przyjętego "W potrzasku. Belfast 71" Yann Demange, natomiast Serenity to przecież niezły Steven Knight ("Locke", scenariusze " Wschodnie obietnice", serial "Tabu", "Niewidoczni" ). "Gold" to reżyser mocnego " Syriana" i scenarzysta "Traffic ". Film "Morze drzew" to Gus van sant przecież, i kto spodziewał się tutaj takiej klapy. "Rebeliant" (który jeszcze wyszedł najkorzystniej niestety finansowo również porażka) to Gary Ross, twówca "Seabiscuit" i "Pleasentville". Nawet w przypdaku "Mrocznej wieży" mówimy o utalentowanym Duńczyku Nikolaj Arcel, który po sukcesach w rodzimym kraju podzielił los niektórych twórców , którzy próbowali sił w Hollywood. Zawiódł instynkt. Być może na papierze wyglądało to lepiej, doborowa obsada często (bo nie tylko on zaliczył wpadkę), a wyszło tak jakby każdy z tych twórców w danym momencie zrobił swój najsłabszy lub najmniej rozchwytywany film. Pech?
Niektórzy by zagrali u tych twórców nawet w ciemno... Już niebawem przecież następny film "The beach Bum" kontrowersyjnego Harmony Korine ("Spring breakers, Kids). Finansowo raczej na sukces bym nie liczył, a artystycznie jak u tego reżysera zdania będą podzielone.... na pewno będzie się o tej produkcji mówić.
Następny w kolejności "Toff Guys: czyli kino na którym Guy Ritchie zna się chyba najlepiej (a będzie tam również Farrell i Hugh Grant) i chyba raczej już nie nakręci swojego najsłabszego filmu, bo ma już to za sobą :). Poziom czy sukces finansowy filmów Ritchiego to sprawa względna, ale teoretycznie taka tematyka sprzyja Richiemu, i jak by tu była wpadka to MacConaughey może mówić o pechu:). jednak dobrze ze trzyma się obranej drogi, mam na myśli że nie wraca do tych lekkich produkcji, komedii romantycznych. A przebłyski jego talentu było już widać od początku jeśli ktoś w miarę uważnie śledzi jego karierę

ocenił(a) film na 8
ksdiamante

,,Sam film to historia weterana wojny w Iraku, który w niewyjaśniony sposób ląduje gdzieś na wyspie Plymouth oddalonej od świata."

Film to historia chłopca, który zabił ojczyma, bo nie mógł już znieść nieustannego katowania.
Film, to historia chłopca, który z miłości do ojca stworzył nierealny świat z kawałków wspomnień o nim.

Polecam Ci obejrzeć go raz jeszcze, bo chyba nie zrozumiałeś.

Gitkolo

Zaiste, naprawdę nie pojęte, że są ludzie, którzy tego nie pojęli :)

Gitkolo

Dokładnie