film był ok,podobał mi się ale ta "aktorka" Zellweger normalnie rozpacz nie aktorka,przez cały film w każdej scenie miała taki wyraz twarzy jakby coś ją bolało albo chciała skorzystać z toalety po obfitym obiedzie,Strasznie mnie irytowała jej "gra aktorska" a właściwie jej brak.
Ona ma taką specyficzną mimikę np. krzywi się zamiast uśmiechać ale to nie znaczy, że nie gra. Też jej długo nie lubiłam, zmieniłam zdanie dopiero po Chicago i myślę że jest całkiem dobrą aktorką.