Przypadek 39

Case 39
2009
6,6 75 tys. ocen
6,6 10 1 75075
5,6 7 krytyków
Przypadek 39
powrót do forum filmu Przypadek 39

Może zacznę od tego, że filmów o złu tkwiącym w małych dzieciach powstało już od groma i ciut, ciut. Mam tu na myśli takie filmy jak wspaniały "Omen", "Zabójczy Szept", czy też
"Joshua". We wszystkich przeze mnie wymienionych był jakiś klimat, a tutaj? Cała masa "jumping scenes", nielogiczności w fabule ( tak, tak, nawet w horrorze się to może zdarzyć ) i
zero klimatu. Druga sprawa, nie spodobał mi się wątek demona ukazany w tym filmie. Jeśli już robi się horrory o tematyce religijnej to powinno się profesjonalnie podejść do tematu, a nie w taki płytki sposób. Czym była ta dziewczynka? Wywnioskować można, że jakimś demonem. Szkoda tylko, że nie wyjaśniono, jak to się stało, że ona taka była. Urodziła się taka i już? Jakież to proste rozwiązanie sprawy... Nic jej nie opętało? Wierzący rodzice ( mieli całą masę krucyfiksów w domu, no i sam ojciec mówił do głównej bohaterki, że chciał zabić Lillith z pobudek religijnych ) nie próbowali jej egzorcyzmować? W końcu to była ich córka! A ona sama? Wyważyła drzwi do pokoju Emily, a nie potrafiła wyjść z piekarnika? Strasznie to logiczne, nie powiem. Brakowało mi w tym filmie rozwiązania zagadki, czym ona tak naprawdę była. To nie jest żaden film poetycki, w którym zostawia się miejsce na interpretację, to jest horror! Albo inaczej: miał być. Horrorem bym tego czegoś nie nazwała. Jedyna mocna strona tego filmu to gra aktorska Zellweger - to jej stopniowe popadanie w obłęd... W pewnym momencie stała się zupełnie taka sama jak matka Lillith w początkowych scenach filmu. Jeśli chodzi zaś o dziewczynkę grającą Lillith, to była ona bardziej irytująca niż przerażająca. Przez cały film tylko czekałam z utęsknieniem aż ktoś ją wreszcie ukatrupi. Może gdyby dziewczynka/demon/grom go wie co zginęła w pożarze i takie byłoby zakończenie tej historii, moja ocena byłaby wyższa, ale nie... musieli oczywiście ją ożywić. I teraz nasuwa się pytanie: do groma jasnego, jak?! Przecież Emily napoiła ją herbatką pełną środków nasennych, a skoro wiadomo z końcówki, że nie była ona nieśmiertelna... Ech... może lepiej już dam sobie spokój i nie będę komentowała dalej tej bijącej z ekranu głupoty. Uwielbiam horrory i zjawiska nadprzyrodzone w nich ukazywane, ale niech mi ktoś nie każe znosić czegoś takiego. Generalnie rzecz biorąc ten film nie straszy ani trochę, a momentami można wręcz wybuchnąć śmiechem ( scena śmierci Douga, czy też scena w której to zakrwawione coś ganiało Emily po ulicy ). Coraz mniej w tych czasach prawdziwych, klimatycznych horrorów.

3/10

ocenił(a) film na 7
klikk12

(spoiler) Nie wyszła z piekarnika bo chciała żeby ta kobieta ją uratowała i po tej całej ,,traumie" wzięła do siebie to było jasno powiedziane. Z tego co pamiętam w scenie z podpaleniem domu nie pokazali dziewuchy w łóżku - może wcale jej tam już nie było? w końcu niby umiała czytać w myślach itd. - mogła wyjść przez okno czy cokolwiek. Co do środków nasennych to skoro mogła zmieniać postać to prawdopodobnie na środki nasenne też była odporna - ha demony przecież trawią takie rzeczy bezboleśnie! ;-) Film jest głupi bo nie rozwiązali dla Ciebie całej zagadki? w większości produkcji tego typu masz jasno na tacy podane co/jak/gdzie/jkiedy/dlaczego/jak pokonać - tu było inaczej i nie uważa,m że to wada - dla mnie to plus ( znudził mi się cykl ,,to nie możliwe->o cholera to się dzieje-> co z tym zrobić -> poszperajmy w przeszłości stwora - > o ten stary człowiek/ksiądz będzie wiedział co zrobić ->odwiedziny -> wiadomo jak pokonać -> pokonany demon hurra!!!"). I żeby było jasne nie każę Ci go pokochać/ocenić na więcej/zrozumieć może Ci się nie podobać po prostu i tyle, ja po prostu odpowiedziałam Ci na niektóre pytania. Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 3
TheKoteck

[Spoilerowania ciąg dalszy]

I to Twoim zdaniem miało być przejawem błyskotliwości tego potworka? Zakładając, że Emily spóźniłaby się i nie wydostała go z tego piekarnika o czasie, co by wtedy zrobił? Trochę by się przypiekł, czy jednak wyważyłby te drzwiczki na jej oczach i wyskoczyłby z tego piekarnika z upieczonym tyłkiem? Demon umiał czytać w myślach - i tutaj klops, bo jakoś nie odgadł morderczych myśli Emily, gdy wsiadał z nią do samochodu w ostatniej scenie. Gdyby wiedział, co ona planowała zrobić, nie narażałby się i odmówiłby tej przejażdżki. Co do środków nasennych - mogło być tak jak piszesz, nie czepiam się już tego, mimo iż banalnie to dla mnie wygląda, bo ( jak napisałam w pierwszym poście ) nigdzie nie jest powiedziane, że ten demon to był demon. Film nie wyjaśnia, czym była ta dziewczynka. Mogła przylecieć na Ziemię nawet z innej galaktyki, możemy się tylko domyślać. I nie, film nie jest dla mnie głupi tylko dlatego, że nie odpowiedziano nam na pytanie, czym była Lilith, ale głupi dlatego, że po prostu jest wyjątkowo nielogiczny. Weźmy zachowanie bohaterów - wspomniani przeze mnie rodzice; Doug, doświadczony pedagog/pyscholog, który podkula ogon i ucieka do domu po jednej trudnej rozmowie z Lilith; Emily, która zamiast zacząć od podpalenia ciała dziewczynki - mogła choć oblać środkiem łatwopalnym pokój Lilith - bawi się w ulewanie ścieżki, albo zamiast oddać małą z powrotem do sierocińca ma nerwy, by bawić się w to dalej... I ja nie piszę, że muszą się trzymać starych schematów ( choć wolałabym już schematyczny, ale solidnie wykonany film niż to coś ) przy kręceniu horrorów, ale mogliby wreszcie włączyć w to odrobinę logiki. Weźmy takie "Egzorcyzmy Emily Rose" - film mi się osobiście nie podobał, gdyż był zbyt nudny jak na horror, ale była w nim opętana przez demony dziewczyna, była przerażona zaistniałymi okolicznościami rodzina i ksiądz egzorcysta wezwany na pomoc. I co? Łopatologii tam raczej nie znajdziesz, a do tematu twórcy podeszli dość oryginalnie, bo ksiądz sobie po prostu od początku do końca nie radził. No i ostatnia sprawa - klimat. Tego w nowych horrorach ze świecą szukać. Jeśli oglądałaś powiedzmy taki "Omen" to porównaj oba te filmy i odpowiedz sobie na pytanie, w którym z nich panuje bardziej mroczna atmosfera ( oba są o tematyce religijnej, przyjmując, że nasz demon z "Przypadku 39" to rzeczywiście demon ). Jak już zauważyłaś każdy odbiera to inaczej, ale dla mnie ten film nie ma klimatu za grosz. Jeśli ten ghul latający za główną bohaterką po ulicy ma budować klimat, to ja kocham oglądać "M jak mdłości" xD

Również pozdrawiam;>

ocenił(a) film na 7
klikk12

jakby ginęła sirjusli to pewnie by jebn*ł piekarnikiem w kosmos :) Umiał czytać w myślach ale mówili że ma moc tylko jak go się boooisz a pod koniec nasza bohaterka już była odważna. Ten demon/niedemon bardziej tworzył iluzję niż prawdziwe rzeczy - przecież ,,mamusię" palił ogień którego nie było nigdzie na prawdę. O klimacie to nie ma co dyskutować, bo zależny raz od gustu, dwa od nastroju. Ja od tego filmu dostałam w miarę to czego oczekiwałam.

ocenił(a) film na 3
TheKoteck

Ale skąd ojciec Lilith o tym wiedział? Taki był genialny, że sam na to wpadł ( albo ślęczał nocami w bibliotece i znalazł przypadek takiego demona w jednej z książek - oczywiście nie wyjaśnili ), czy po prostu przestał się jej bać? Druga opcja odpada, bo gdyby się jej nie bał, dawno już zrobiłby z nią porządek. A ona musiała czytać jego myśli, żeby zaplanować ten swój "genialny" plan zamieszkania z Emily. Swoją drogą, to jest kolejny przykład braku logiki w tym filmie. Oczywiście możesz mieć co do "Omenu" swoje zdanie, ja Ci tego nie zabraniam ( sama nie zgadzam się z opinią, że np. taka "Mechaniczna Pomarańcza" to arcydzieło ) ale ja uważam, że mało jest filmów, które dorównują mu klimatem - tam od początku do końca panuje taka dziwna do zidentyfikowania atmosfera grozy i, całe szczęście, udało się to reżyserowi osiągnąć bez biegających po ekranie straszydeł.

ocenił(a) film na 7
klikk12

bał się jej bo zdechł przez iluzję którą to coś wywołało, nie wiem skąd wiedział bo tego w filmie nie było może był świrem i sobie wkręcił :P

ocenił(a) film na 3
TheKoteck

Wkręcił sobie... widelec w oko;>

ocenił(a) film na 7
klikk12

ludzi kręcą różne dziwne rzeczy : P

użytkownik usunięty
klikk12

No słaby był ten film, i dość przewidywalny. Mała Jodelle jakoś nie przekonywała w roli szatanicy. Niestety parę razy trafił się niezamierzony humor, jak np. kiedy Renee zrzuciła jaj chrupki i wypiszczała: "Get.. out... my... house...!", to parsknęłam śmiechem, i zaraz potem znowu, jak mała przemówiła basem. W sumie nie było dla mnie tak ważne, czym w końcu była - Lilith to imię z demonologii hebrajskiej, więc ewentualnie tam można szukać źródeł, jak by się komuś chciało. Nie musieli wyjaśniać tej jej proweniencji, ważne, żeby film był dobrze zrobiony, a ten był niestety taką słabszą kalką The Ring, Omena i nakręconej w tym samym roku "Sieroty". <SPOJLER>Ostatecznie fajnie, że ją załatwiła, tylko szkoda, że musiała przez to spalić chatę i skasować auto.</SPOJLER>