PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10033530}

Przysięgły nr 2

Juror #2
2024
6,6 29 tys. ocen
6,6 10 1 29177
6,3 36 krytyków
Przysięgły nr 2
powrót do forum filmu Przysięgły nr 2

Film Ławnik nr 2 w reżyserii Clinta Eastwooda budzi we mnie mieszane uczucia – z jednej strony zaskakuje, a z drugiej pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi. Chciałbym zwrócić uwagę na kilka szczegółów, które m.in. wpłynęły na mój odbiór.

Po pierwsze, uważam, że rola prokurator została w filmie przedstawiona poprawnie. W tej sprawie pełniła funkcję oskarżyciela, a jej zadaniem było przedstawienie dowodów i doprowadzenie do skazania podejrzanego. Krytykowanie jej za to, że chłopak zmarłej dziewczyny został skazany, wydaje mi się nieuzasadnione. To obrońca, zwłaszcza z urzędu, nie sprostał swojemu obowiązkowi rzetelnej obrony. Pani "od podcastów" wcale nie wykazała większych kompetencji od prokurator – jej wiedza była powierzchowna i nie mogła się równać z doświadczeniem emerytowanego detektywa zasiadającego w ławie przysięgłych.

Zachowanie głównego bohatera było dla mnie niekonsekwentne. Targają nim emocje i rozterki, co może tłumaczyć niektóre jego decyzje, ale nie usprawiedliwia ich w pełni. Jako mąż ciężarnej kobiety i przyszły ojciec, który sam deklaruje, że "ochroni swoją rodzinę", powinien być bardziej zdecydowany i odpowiedzialny. Zamiast tego podejmuje impulsywne decyzje, które stawiają jego bliskich w jeszcze większym niebezpieczeństwie. Taki rozwój postaci sprawia, że trudno mi się z nim utożsamić, a jego działania budzą frustrację.

W Ławniku nr 2 ukazanie pozostałych ławników jest niestety niepokojąco powierzchowne. Brak ich wyrazistości i indywidualnych historii sprawia, że cała dynamika ławy przysięgłych traci na głębi. Wiele potencjalnych konfliktów i interakcji, które mogłyby wzbogacić narrację oraz podkreślić różnorodność perspektyw, zostaje pominiętych. W zasadzie pozostali ławnicy zdają się "śpieszyć do domów", a dla nich najszybsze zakończenie sprawy jest najlepszym rozwiązaniem.
Na początku nawet emerytowany detektyw, zasiadający w ławie, był skłonny oddać głos "winny", celnie twierdząc, że "mógł pójść na ugodę".
Mocniejsze i głębsze interakcje mogłyby wprowadzić ciekawą dynamikę do fabuły, a ich brak sprawia, że główny ławnik, będący w centrum uwagi, staje się jedynym punktem odniesienia. Taki zabieg może i słuszny biorąc pod uwagę tytul filmu jednak ogranicza rozwój całej narracji i zmniejsza zaangażowanie widza w przedstawione w filmie kwestie.
Oskarżony niewinny - ławnik winny o czym tu dalej dywagować.

Tempo filmu również mnie zawiodło – pierwsza połowa wyraźnie się dłuży, co znacznie osłabia zaangażowanie.

Jeśli chodzi o zakończenie, uważam, że celowy zabieg reżysera, polegający na pozostawieniu pewnych kwestii niedopowiedzianych, był dość udany, choć może pozostawić widza w poczuciu niedosytu. Ostateczna wizyta już pani prokurator okręgowej w domu ławnika nr 2 wyraźnie sugeruje, że sprawa może zostać ponownie otwarta – zapewne przyszła go o tym poinformować. Według mnie, taki subtelny finał lepiej wpisuje się w wymowę filmu niż bardziej dosłowna interwencja policji, która od razu osądziłaby ławnika jako winnego zabójstwa. W tej scenie widzę próbę pokazania, że sprawiedliwość, choć czasem ślepa i opóźniona, jest nieuchronna. Jednocześnie pozostawia to widzom przestrzeń do refleksji nad dalszymi losami bohatera i nowym procesem sądowym.

Mimo tych niedociągnięć, film pozostawia ciekawy materiał do refleksji, zwłaszcza w kontekście kwestii moralnych i etycznych, które próbuje poruszać. To obraz, który nie daje prostych odpowiedzi, ale zmusza do zastanowienia się nad sprawiedliwością, odpowiedzialnością i moralnym wyborem.